Rozdział 17

341 57 1
                                    

Długo mi to zajęło, ale jestem z rozdziałem. Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny. Mam nadzieję, że szybko, muszę tylko uporać się z zadaniami na studia i może znajdę czas na regularne pisanie.

#denaro2

*

Reeva

Valerie zostaje ze mną, ale kiedy budzę się rano, nie ma jej obok. Nie spieszę się ze wstaniem. Przez jakiś czas gapię się w sufit, aż do chwili, gdy słyszę odjeżdżający samochód. To przypomina mi, że Vincenza ma dziś nie być w domu i zaczynam płakać. Nie dlatego, że odjechał. Wczorajsza kolacja do pewnego momentu była przyjemna, a potem wyjechał z tym postrzałem i cały wieczór runął jak domek z kart.

Nie pociesza mnie myśl, że przeżył coś, co skłoniło go do odesłania mnie. Rozumiem, że sytuacja była trudna, ale zostawił mnie na pół roku z myślą, że mnie nie chce. W dodatku kazał żyć nowym życiem i kiedy to zrobiłam mój nowy świat rozpadł się tak, jak poprzedni. A życie, które mogłam mieć z Vincenzem jest obecnie roztrzaskane.

Jaka siła nas poskleja? Czy to jest w ogóle możliwe?

Po porannej rutynie, robię śniadanie. Honsu siedzi na blacie, czasem sięga łapą do mojego talerza, co jest zabawne i urocze zarazem. Niczego jednak nie dostaje. Jedynie napawa oczy widokiem i nos smakowitym zapachem. Jest zainteresowany tym, co mam na talerzu i tylko odgłos czyichś kroków zwraca jego uwagę.

Odwracam głowę w stronę schodów. Widok Arisa wywołuje uśmiech na mojej twarzy. On także unosi kąciki ust, podchodzi prężnym krokiem i nachyla się nad stołem. Honsu zeskakuje na podłogę.

– Vincenzo cię nie zabrał?

– Nie jestem jego ulubionym kuzynem, więc nie – odpowiada zadowolony.

– I przyszedłeś tu, bo...

– Bo zostaliśmy sami. Pomyślałem, że możemy zrobić coś razem. Coś fajnego, głupiego albo szalonego.

– Szalonego? – parskam śmiechem. – Co, według ciebie, byłoby szalone? Już raz zabrałam samochód i bez niczyjej wiedzy pojechałam do miasta.

– To było zajebiste – stwierdza z podziwem. – Masz jaja, by w ten sposób grać z Vincenzem i to jeden z wielu powodów, dla których cię lubię. Zatem powiedz mi, czy jest coś, co chciałabyś zrobić, a nie możesz? Pomyśl. Na pewno jest taka rzecz.

To, czego nie mogę zrobić jest tym, za co Vincenzo byłby zły. Pierwsze przychodzi mi do głowy korzystanie z social mediów, ale to nie byłoby szalone, a cholernie głupie. Dałabym się namierzyć. Wystarczyłoby jedno zdjęcie, jeden komentarz z treścią, dzięki której ktoś mogły wiedzieć, że to ja. Nie chcę tak ryzykować.

Chcę...

Patrzę w oczy Arisa, zagłębiam się w jego spojrzeniu, które tak bardzo przypomina mi o moim bracie. Tutaj nie mam rodziny. Ślub z Vincenzem był fałszywy, w tym domu przebywa jego rodzina, a jedyną bliską mi osobą jest kot. Który zresztą ucieka, gdy tylko w zasięgu jego wzroku pojawia się ktoś, kto nie jest mną albo Vincenzem.

Nie mam tu nikogo i tęsknię za bratem.

– No dawaj, Reeva – zachęca mnie. – Czego w tej chwili pragniesz?

Aris patrzy na mnie niczym diabeł oczekujący, że zdoła mnie przekonać do złego. I nie mam przy sobie anioła, który odwiódłby mnie od pomysłu, jaki kiełkuje mi się w głowie.

– Chciałabym zobaczyć swojego brata.

Mężczyzna odchyla głowę, jakby chciał uniknąć uderzenia, a jego brwi idą ku górze.

Nieczysta Gra | 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz