Kiedy dotarłam do domu wzięłam szybki prysznic i przebrałam się. Potem cała w uśmiechach wesoło ruszyłam do kuchni, gdzie obiad był już prawie gotowy, a przy stole siedzieli już Magda i Łukasz. Tata pomagał mamie rozłożyć na stole naczynia. Wyręczyłam go w tym, a on usiadł naprzeciwko Magdy, która nieustannie rozmawiała z Łukaszem o jakimś filmie.

Przyjrzałam się chłopakowi. Musiałam przyznać, że moja siostra miała dobry gust. Łukasz był całkiem przystojny, ale zdecydowanie nie w moim typie. Nigdy jakoś bardzo nie podobali mi się chłopcy z jasnymi włosami. Łukasz wglądowo był całkowitym przeciwieństwem Sylwestra. Zastanawiałam się, czy charakter też miał zupełnie inny. Ogólnie kojarzyłam kolesia ze szkoły i widziałam go też często w towarzystwie Magdy.

W końcu po dłuższej chwili zasiedliśmy wszyscy do stołu. Wcześniej, jeszcze zanim do czegokolwiek doszło, nawet chciałam poznać tego chłopaka i cieszyłam się, że Magda poznała kogoś fajnego. Nawet byłam bardzo ciekawa tego gościa i naprawdę, nie mogłam się już tego doczekać. Ale rany! Szczerze mówiąc jeszcze nigdy w życiu nie brałam udziału w tak niezręcznym obiedzie, jak wtedy. Nawet tamten raz rok temu, kiedy Magda powiedziała wszystkim, że straciła dziewictwo z jakimś kolesiem starszym prawie dziesięć lat, okazał się dużo lepszy od tego…

Tymczasem Łukasz okazał się po prostu irytujący. No znając życie, to pewnie tylko według mnie… Ale jakoś nie potrafiłam strawić jego obecności. Nieustannie sypał jakimiś drętwymi sucharami, z których śmiała się głównie Magda, a rodzice bardziej z uprzejmości niż żeby rzeczywiście ich one śmieszyły.

Jadłam w milczeniu i mało co mówiłam. Właściwie nawet nie wiedziałam, co mogłabym mówić i o czym rozmawiać z tym kolesiem… Na każde moje słowo on miał jakąś odpowiedź i komentarz. W dodatku nie zawsze miłe. Czułam się, jakby traktował mnie jak zwykłą idiotkę, która o niczym nie ma pojęcia. Czasami wypowiadał się takim tonem, jakby to on był najmądrzejszy z nas wszystkich.

Tymczasem Magda była nim zachwycona i totalnie oczarowana. Nieustannie uśmiechała się do Łukasza i co jakiś czas chwytali się za ręce. Patrząc na tych dwoje, nie wiem dlaczego, ale pomyślałam, że może już ze sobą spali. Na tę myśl tym bardziej zniechęciłam się do Łukasza…

– Czyli co? – odezwała się nagle Magda zwracając się do mnie. – Sylwester jednak nie dał rady przyjść? Szkoda, bo w sumie to byłam trochę ciekawa jaki on jest. Po tych dwóch razach, co go spotkałam raczej nie miałam okazji go dobrze poznać…

Pokręciłam tylko głową. Zanim zdążyłam zrobić cokolwiek innego, odezwał się Łukasz.

– Chwila, Sylwester? W sensie Sylwester Sztabiński? – zawołał lekko rozbawionym tonem, a ja tym razem bez słowa pokiwałam głową. Nie chciałam wdawać się z nikim w dyskusje na temat Sylwestra, a już na pewno nie z tym burakiem. Popatrzyłam uważnie na Łukasza, bo miałam dziwne wrażenie, że chłopak będzie miał jednak zamiar powiedzieć coś więcej.

– Znasz Sylwestra? – zainteresowała się mama.

– No tak, chodziliśmy razem do klasy – wyjaśnił.

– Jak? Przecież Sylwester jest w pierwszej klasie, a ty w trzeciej! – zauważyła Magda z lekkim zdziwieniem.

– No tak, bo on kiblował… – powiedział z rozbawieniem, ale widząc znaczące spojrzenia moich rodziców poprawił się: – Nie przeszedł dwa razy… No, czy coś takiego… Sam nie wiem. W każdym razie olał kiedyś szkołę prawie na dwa lata.

– No pięknie, a ty Weronika przyjaźnisz się z kimś takim? – Mama popatrzyła na mnie kręcąc głową z dezaprobatą. Tata również nie wydawał się zachwycony tym, co usłyszał.

DuszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz