Z ciężkim westchnieniem weszłam do mojego nowego pokoju. Jeszcze nie był urządzony. Na razie po mojej prawej stronie stało puste łóżko, a właściwie składana kanapa, a naprzeciw niej również puste meble. W dużym oknie naprzeciwko mnie wisiały tylko firanki i zasłony, a pod nim stało nieduże biurko. Cały pokój utrzymany był w barwach jasno i ciemnoszarych. Nie przeszkadzało mi to. Nigdy nie przepadałam za zbędnym upiększaniem kolorami. Nie lubiłam kiczu. Moimi kolorami były czarny i szary.
Podeszłam do okna i delikatnie rozsunęłam firanki. Miałam przed sobą widok na oddalony o kilkadziesiąt metrów stary, niewykończony dom. Ktoś zdecydowanie wiele lat temu porzucił dalszą budowę, przez co popadł w ruinę. Za nim roztaczał się nieduży lasek. Uśmiechnęłam się. Teraz taki ukryty w lekkiej mgle wyglądał naprawdę niesamowicie. Aż nabrałam ochoty, by pójść tam na spacer!
– Weronika! – zawołała mnie mama. – Możesz pomóc Magdzie? – dodała.
Szybko wyszłam z mojego pokoju i skierowałam się do tego, który zajęła moja siostra. Z powodu jej problemów, obie mieszkałyśmy na dole. Magda od kilku lat przykuta była do wózka inwalidzkiego, więc nie mogła zająć pokoju na piętrze. Razem z rodzicami już dawno uzgodniliśmy, że oni zajmą piętro, a ja i Magda parter. Tak było zawsze, w każdym domu w jakim mieszkaliśmy.
Kiedy weszłam do pokoju Magdy, siostra właśnie usiłowała ułożyć ubrania na górnej półce mebli. Chwyciłam za oparcie wózka i odciągnęłam ją od szafy.
– Hej! Co robisz? – zapytała.
– Daj, pomogę ci – powiedziałam.
Wyciągnęłam z jej rąk ubrania i zaczęłam chować je w szafie. Te, w które ubierała się najczęściej układałam niżej, by mogła bez problemu po nie sięgnąć, a te, które zakładała tylko okazyjnie, wkładałam do wyższych półek. Po dwóch godzinach Magda była już całkowicie rozpakowana.
– Teraz ja pomogę tobie – powiedziała, więc popchałam jej wózek do mojego pokoju. Powtarzałyśmy te same czynności, co wcześniej. Ona wyciągała ubrania z walizki, a ja ładowałam je do szafy. Kiedy skończyłyśmy również to, usiadałam na łóżku i popatrzyłam przez okno.
– Ciekawe jak tu będzie – powiedziała Magda również patrząc za okno. Oderwałam spojrzenie od widoku, jaki się za nim roztaczał i popatrzyłam na nią. Tymczasem Magda ciągnęła dalej: – No wiesz, nasza poprzednia przeprowadzka była totalną porażką – przypomniała.
Westchnęłam. Od jej wypadku, czyli już prawie siedem lat nieustannie się przeprowadzamy. Nigdzie nie możemy na dłużej zagrzać miejsca. Nasze przeprowadzki są już niemal tradycją. Zawsze, kiedy myślałam, że tym razem zostaniemy na stałe, mama nagle ogłaszała, że pakujemy manatki i wyjeżdżamy. Na początku nawet mi to odpowiadało. Nowi znajomi, nowe miejsca, nikt mnie nie znał, mogłam być kim chciałam, ale na dłuższą metę, okazało się to straszne... Bycie ciągle „tą nową" stało się super męczące i z czasem już mi się okropnie znudziło i zaczęło mnie denerwować...
– Mam nadzieję, że pobędziemy tutaj przynajmniej pół roku. Chciałabym zaliczyć choć jeden semestr w jednej szkole – powiedziałam po chwili ciszy.
Magda popatrzyła na mnie z uśmiechem.
– Ja też – zgodziła się i wyjechała z mojego pokoju.
Po kilku minutach postanowiłam w końcu wyjść na dwór. Założyłam moje glany sięgające prawie pod kolana. Potem zarzuciłam na siebie kurtkę i zapięłam ją. Owinęłam się mocnej szalikiem. Był środek listopada, śnieg jeszcze nie spadł, ale było bardzo zimno. Kiedy dotarłam do ulicy, postanowiłam zwiedzić najbliższą okolicę, zapoznać się z otoczeniem. Mijałam szare domy, puste podwórka i ujadające za ogrodzeniami psy, kilku sąsiadów, którzy patrzyli na mnie uważnie i nieprzychylnie, mogłabym nawet powiedzieć, że złowrogo. Kiedy ich obserwowałam, stwierdziłam, że ich niemiłe spojrzenia nie mają nic wspólnego z tym, że moja kurtka była już nieco znoszona, a moje czarne spodnie przetarte na kolanach i podziurawione w niektórych miejscach. Rany, co za niezadowolenie w ich oczach... Naprawdę przepraszam, że się wprowadziliśmy, ale co mogłam na to poradzić? Podejrzewam, że nie chciałam tam być równie mocno, co oni mnie tam nie chcieli.

CZYTASZ
Dusza
Misterio / SuspensoOd siedmiu lat Weronika i jej rodzina nie zagrzali nigdzie miejsca dłużej niż na pół roku. Po którejś z rzędu przeprowadzce i kolejnym bólu rozstania, dziewczyna postanawia, że już nigdy z nikim nie nawiąże bliższych relacji. Ma tylko znajomych. Nie...