Kłamałabym jeśli powiedziałabym, że nie zrobiłam loda Calumowi w limuzynie.
Mam na myśli, jeśli chłopak zapłacił komuś za podwózkę z domu, lot do Nowego Jorku, odebranie cię z lotniska limuzyną i zaskoczył biletami na The Cab zrobiłabyś to samo, co nie?
Z racji, że było już późno Calum kazał mężczyźnie zabrać moje bagaże do hotelu, a my ruszyliśmy na miejsce koncertu. Lekko wariowałam, ponieważ nigdy wcześniej nie widziałam ich występujących na żywo i miałam nadzieję, że moja fangirlowska dusza się nie ujawni bo wszystko poszłoby nadzwyczaj źle.
"Okej, podwiozą mnie na tyły, chcesz też wejść tutaj czy poczekać w kolejce jak inni?" Byłoby bardziej fair gdybym poczekała w kolejce, ale myśl o tych wszystkich plotkach i jak niemili mogą być fani sprawiła, że nie miałam odwagi.
"Oglądnę koncert z backstage'u." Powiedziałam mu. Kiwnął głową i przejechaliśmy obok linii naprzeciw wejścia. Było tam tyle dziewczyn, to jest szalone. Te na początku kolejki miały krzesła i koce, wiadomo było, że tutaj koczowały.
Okrążyliśmy budynek i podjechaliśmy pod jego tył, a następnie szybko wybiegliśmy z auta zanim ktokolwiek zdążył nas zauważyć i przeszkodzić nam w bezpiecznym dotarciu do budynku. "Przepraszam za tamto." Powiedział Calum. "Jeśli ludzie zobaczyliby kim jesteśmy byłoby bardzo źle."
"Rozumiem." Odpowiedziałam. Byliśmy na backstage'u i było tu pełno ludzi przygotowujących show. Nie wiedziałam nikogo z chłopaków, nie żebym miała coś przeciwko temu. Nie chciałam widzieć nikogo z nich, chyba że Michaela.
"Miałem być na scenie jakieś pięć minut temu, aby zrobić sound check, więc możesz go oglądać albo spędzać czas z przypadkowymi ludźmi, nie wiem." Nudził Calum idąc na scenę nie czekając nawet na moją odpowiedź.
Chodziłam dookoła bez celu i nie wiedząc co ze sobą zrobić poszłam do przebieralni. Mogłabym popatrzeć jak się przygotowują, ale to miejsce było gigantyczne i nie wiedziałam jak dotrzeć na scenę. Siedziałam z telefonem w ręku pisząc do Maddy o wszystkim co się dziś stało. Niemal nie wyszła z siebie pragnąc żeby Ashton zrobił to samo.
Chłopacy nareszcie wrócili, cali spoceni wyglądali gorąco, a na dodatek zaczęli zdejmować koszulki zanim mnie w ogóle zauważyli. Nie mogłam nic zrobić tylko wlepiać w nich wzrok.
"Oh, Haley!" Krzyknął Luke z kpiącą radością. Reszta chłopaków odwróciła się do mnie, aby się przywitać, a Calum podszedł do mnie i dał mi mokrego przytulasa. (a/n JAK TO BRZMI ZNACIE JAKIES INNE SLOWA NWM PRZYTULENIE CZY CO)
"Powinieneś wziąć prysznic." Powiedziałam mu i nie mogłam powstrzymać chichotu. Calum próbował wyglądać na urażonego, ale tylko mnie pocałował i poszedł pod prysznice z chłopakami. Został tylko Luke.
"Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś." Potrząsnął głową przerzucając oczami. "Myślałem, że już z tobą skończył."
"Dlaczego mnie tak nienawidzisz?" Zdecydowałam, aby w końcu o to zapytać, ponieważ miałam dość tego w jaki sposób mnie traktuje.
"On cie nie nienawidzi. On nie cierpi całej populacji kobiet." Michael wszedł do pokoju.
Luke posłał spojrzenie w stronę Michaela. "Nienawidzę populacji kobiet, ale nie wtrącaj się do rozmowy." Powiedział Luke do Michaela. "I Haley, rozmawialiśmy już o tym. Kłamiesz mojemu najlepszemu przyjacielowi, to jest dobry powód."
"Zasadniczo to ty kazałeś mi kłamać." Argumentowałam. "Tego wieczoru w restauracji powiedziałeś, że Calum polubiłby mnie jeśli nie byłabym fanką."