ROZDZIAŁ I

16 2 0
                                    



Avanna

Kiedy przekraczałam próg nowej szkoły, moje serce biło tak szybko, że mogłoby towarzyszyć mi jako rytmiczny soundtrack do tego całego dnia. Byłam Avanna, dziewczyna, która nikogo tutaj nie znała, zbyt nieśmiała, by od razu rzucić się w wir rozmów, ale zbyt ciekawa, by chcieć się schować. Nowa szkoła pachniała świeżością farby i czymś nieuchwytnym – mieszaniną emocji, nadziei i strachu, które unosiły się w powietrzu.

Hol był zatłoczony, a jednak wydawało mi się, że jestem tu zupełnie sama. Gdzieś z boku przemykały grupki uczniów, niektórzy śmiali się głośno, inni szli z poważnymi minami, wpatrując się w ekrany telefonów. Moją uwagę przykuła ogromna tablica ogłoszeń, na której chaotycznie przyczepiono kartki z informacjami o zajęciach dodatkowych, meczach i koncertach. Spojrzałam na swoje odbicie w pobliskim lustrze – byłam jakby niewidzialna, mała kropeczka w tej wielkiej machinie życia szkolnego.

– Cześć, jesteś nowa, prawda? – usłyszałam głos za sobą.

Odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynę z kręconymi włosami, ubrana była w szeroki sweter z nadrukiem zespołu, którego nie znałam. Uśmiechała się przyjaźnie, co odrobinę rozładowało napięcie w moich ramionach.

– Tak, to mój pierwszy dzień – odpowiedziałam, starając się, by mój głos brzmiał pewniej niż się czułam.

– Super! Ja jestem Harper. Może potrzebujesz pomocy? Ta szkoła to istny labirynt – zaśmiała się.

Odwzajemniłam uśmiech i skinęłam głową. – Z przyjemnością. Szukam klasy od angielskiego.

Harper wskazała mi korytarz i ruszyła ze mną. – Też mam tam teraz zajęcia.

Wchodząc do sali, czułam na sobie spojrzenia kilku uczniów, ale na szczęście dziewczyna szybko znalazła mi miejsce obok siebie. Nauczyciel, młody mężczyzna w okularach, rozdawał kartki z fragmentem opowiadania. Czytaliśmy na głos, co było o tyle stresujące, że znałam tylko kilka twarzy w sali, ale Harper szeptem komentowała tekst, co trochę mnie rozluźniło.

Przerwy między lekcjami były chaotyczne. Hałas i śmiechy odbijały się echem od ścian korytarzy. Na jednej z przerw Harper przedstawiła mnie swojemu przyjacielowi, Liamowi , chłopakowi w czarnej bluzie z kapturem. Był bardzo wysoki, włosy mial brązowe i roztargane na każdą możliwą stronę, oczy ciemne, ale zaczerwienione wokół tęczówki, wyglądał jakby nie przespał kilku nocy.

– Liam, to Avanna. Nowa. Może nie jest aż tak dziwna jak ty – zaśmiała się.

Liam uniósł brew i zerknął na mnie. – Nie jestem dziwny. Po prostu mam inne zainteresowania niż ty - spojrzał na nią - Nie kręci mnie bawienie się lalkami i obgadywanie chłopaków.

– Oczywiście – mruknęła Harper  i przewróciła oczami.

Liam spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. – Fajnie, że się do nas przyłączyłaś. Wieczorem idziemy na spotkanie, myśle że ci się spodoba. Wpadniesz?

Zaskoczyła mnie jego propozycja. Dopiero co się poznaliśmy, a już ktoś zapraszał mnie na spotkanie. Z jednej strony czułam się onieśmielona, ale z drugiej... to byłaby szansa, żeby lepiej ich poznać.

– Jasne, czemu nie – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

- Świetnie, cieszę się, o 10 spotkamy się na parkingu przy Walmart*
Kolejne lekcje mijały szybciej, niż się spodziewałam. Na historii nauczyciel z entuzjazmem opowiadał o starożytnym Rzymie, choć połowa klasy patrzyła na niego jak na zjawisko z innej epoki. Na matematyce starałam się nadążyć za nowymi pojęciami, a Harper kilka razy rzuciła mi kartkę z rysunkiem, co trochę poprawiło mi humor.

Zanim się obejrzałam, skończył się dzień. Czułam ulgę, ale i dziwną satysfakcję. Udało mi się przetrwać pierwszy dzień, poznać kilka osób i nawet dostałam zaproszenie na spotkanie. Cóż, zapowiadało się, że ta szkoła może okazać się ciekawszym miejscem, niż początkowo myślałam.

***

Walmart*- market w Stanach Zjednoczonych

Hej, mam nadzieje że jeszcze nie przynudzam, a jeśli tak, to mam
nadzieje ze przebrniesz przez to i dotrwasz do rozdziałów gdzie
nasza wspólna przygodna zacznie się rozkręcać!
Pamiętaj, nie oceniaj książki po okładce ;)

Fighting HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz