ROZDZIAŁ V

9 2 0
                                    


Caleb

Nowy dzień, nowa walka. Zbudziłem się z uczuciem ciężkości w piersiach, ale szybko wyrzuciłem z głowy resztki wczorajszych emocji. Zmierzyłem się z porankiem, jak zawsze – wstałem, przeszedłem do kuchni i przygotowałem kawę. Aromat świeżo parzonej kawy wypełnił powietrze, a ja poczułem, jak kawa mnie ożywia. Słońce wpadało przez okno, a ja starałem się zignorować, że wczorajsze wydarzenia wciąż krążyły mi w myślach.

Po zrobieniu kilku rzeczy w domu – w tym wyrzuceniu śmieci i posprzątaniu bałaganu po ostatnim wyścigu – postanowiłem, że muszę jechać do Liama. Miałem do niego sprawę, której nie mogłem zlekceważyć.

Wsiadłem do mojego Bugatti, ciesząc się, że mam jeszcze jeden powód, by docenić ten samochód. Jego niesamowita moc i elegancja zawsze poprawiały mi humor. Silnik zaurlał, gdy odpaliłem go, a adrenalina natychmiast zaczęła krążyć w moich żyłach. Ruszyłem w kierunku warsztatu samochodowego Liama, gotowy na drobną naprawę, która nie mogła czekać.

Droga była przyjemna, a kiedy dojechałem do warsztatu, zauważyłem, że Liam już tam był. Zatrzymałem samochód na podjeździe, wysiadłem i podszedłem do niego, gdzie stał z narzędziami w ręku, z uśmiechem na twarzy.

– Hej, Caleb! – przywitał mnie. – Coś się stało?

Liam spojrzał na moje auto, a ja wiedziałem, że nie będzie łatwo ukryć ślad po wczorajszym wyścigu. Nataniel wczoraj uderzył w mój samochód, a ja wiedziałem, że muszę to naprawić, zanim jeszcze bardziej się uszkodzi.

– Nataniel walnął mi w maske – odparłem, machając ręką, jakby to nie było nic wielkiego. – Potrzebuję lekkiej naprawy. Nie chciałbym, żeby coś się pogorszyło.

Liam zmarszczył brwi, a jego wzrok stał się bardziej poważny.

– Co do diabła się dzieje z wami wszystkimi? – zapytał, wskazując na moją karoserię. – Nie możecie się tak kłócić i bić na wyścigach. To nie tylko twoje auto. Może zagrażasz sobie, ale myśl o tym, co możesz zrobić innym.

– Zgadzam się – przyznałem, czując, jak w brzuchu rośnie mi napięcie. – Ale nie o to chodzi. To tylko samochód.

– Może i tylko samochód, ale nie pozwól, żeby to się stało twoją obsesją. A Nataniel? – dodał, a w jego głosie pojawił się ton zmartwienia. – Musisz być ostrożny.

Zgarnąłem ręką, jakby to miało zmyć moje zmartwienia. Wszyscy wokół mnie zachowywali się, jakbym był dzieckiem, które nie potrafi odróżnić dobra od zła.

– Wiem, Liam – powiedziałem. – Właśnie dlatego przyszedłem do ciebie. Musisz to naprawić.

Liam skinął głową, a jego spojrzenie stało się bardziej skupione, jakby poważnie rozważał moją prośbę.

– Dobra, daj mi chwilę, zobaczę, co da się zrobić – odpowiedział, po czym zniknął w warsztacie.

Ja w tym czasie postanowiłem odetchnąć, wychodząc na świeże powietrze. Spojrzałem na moje Bugatti, które choć było uszkodzone, wciąż emanowało niezwykłym stylem i mocą. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk silnika wjeżdżającego do warsztatu – wyglądało na to, że Liam miał sporo pracy.

Po kilku minutach wyszedł z narzędziami w ręku.

– Dobra, zrobimy to – powiedział, unosząc kciuk. – Chociaż to zajmie trochę czasu.

– Dzięki, Liam – odpowiedziałem, czując, jak ulga spływa mi na ramiona. Wspólnie rozpoczęliśmy prace, ale w myślach wciąż krążyły mi obrazy wczorajszego wyścigu. Ava...

To imię wciąż brzmiało mi w uszach. Jej twarz, jej uśmiech, to, jak mówiła moje imię. Byłem pewien, że widziałem coś w jej oczach, coś, co mogło zwiastować zmiany w naszym życiu. Może jeszcze nie teraz, ale czułem, że nadchodzi coś ważnego.

Ale najpierw musiałem zająć się tym, co było tu i teraz – naprawić samochód, zapanować nad emocjami i przede wszystkim nie dać się ponieść emocjom, które mogłyby mnie zniszczyć.

Avanna

Dzień w szkole ciągnął się w nieskończoność. Miałam wrażenie, że każde jedno zajęcia to kolejny test mojej wytrzymałości, a ja byłam już na skraju wyczerpania. Wróciłam do domu po drugiej w nocy, zmęczona emocjami i hałasem, który wciąż dudnił mi w uszach. Nocne wyścigi pozostawiły we mnie ślad, którego nie mogłam zignorować. Niewielka ilość snu i stres sprawiły, że każda godzina lekcji była dla mnie walką z samą sobą.

Podczas przerwy usiadłam na schodach szkolnych obok Harper. Słońce świeciło zbyt mocno, a ja czułam się, jakbym była w transie. Zgarnęłam włosy z twarzy i spojrzałam na nią.

– Gdzie jest Liam? – zapytałam, chociaż już miałam przeczucie, co może być powodem jego nieobecności.

Harper westchnęła, przewracając oczami.

– Po wyścigach nigdy go nie ma przez dwa, trzy dni. Zwykle naprawiają auto Calebowi. Taki standard – odpowiedziała, wskazując na grupkę uczniów, którzy biegali wokół boiska. – Wiesz, jak to jest. Chłopcy muszą dbać o swoje maszyny.

Uśmiechnęłam się słabo, czując, że to wszystko staje się coraz bardziej skomplikowane. Myślałam o Calebie, o tym, jak wyglądał, gdy się ze mną kłócił, ale jednocześnie bronił mnie. Z jednej strony chciałam, by był bezpieczny, a z drugiej – nie mogłam przestać myśleć o tym, jak jego świat mógłby się stać częścią mojego życia.

– A ty nie martwisz się o to? – zapytałam, nie mogąc się powstrzymać. – Przecież to niebezpieczne, a Nataniel...

– Nataniel? – Harper uniosła brwi, a jej ton był pełen dezaprobaty. – Nie martw się nim. Liam zna się na rzeczy. Zresztą Caleb również. Oni mają swoją ekipę, a to, co się dzieje w nocy, to ich sprawa. Po prostu się do tego przyzwyczaiłam.

Zgodziłam się z nią, ale w sercu wciąż tliło się zmartwienie. Każde ich spotkanie z Natanielem wydawało się stwarzać nowe zagrożenie, a ja czułam się coraz bardziej zagubiona w tym świecie, który nieustannie zmieniał się w moich oczach.

– A ty? – spytałam Harper, próbując odciągnąć myśli od wczorajszych wydarzeń. – Co robisz w weekend?

– Nic szczególnego – odpowiedziała, wzruszając ramionami. – Pewnie wybiorę się na jakieś zakupy albo na wieczorne wyjście. Ty? Nie masz planów?

Pomyślałam o tym, co mogłabym zrobić. Na myśl o weekendzie w mieście, gdzie wciąż rozbrzmiewał echo wczorajszych emocji, serce zabiło mi szybciej.

– Nie wiem jeszcze – odparłam, może to nie byłoby takie złe, gdybym ponownie odwiedziła wyścigi? W końcu on tam był.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć na pytanie Harper, dzwonek na lekcję zadzwonił, przerywając naszą rozmowę. Obie wstałyśmy, a ja czułam, że nadchodzący dzień nie przyniesie mi spokoju, którego tak bardzo pragnęłam.

***

Fighting HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz