ROZDZIAŁ VIII

2 1 0
                                    

Caleb

Adrenalina pulsowała mi w żyłach, gdy zamachnąłem się ponownie, próbując trafić Nataniela w żebra. On jednak zdołał się uchylić, a jego odpowiedź była szybka jak błyskawica – cios w moje ramię. Ból przeszył moje ciało, ale nie mogłem dać się zniechęcić. To nie była zwykła bójka. To było osobiste, a każda sekunda, którą spędzałem w tym starciu, miała dla mnie ogromne znaczenie.

Odsunąłem się, by znaleźć lepszą pozycję. Widziałem Nataniela w pełnej gotowości, jego mięśnie napięte, a twarz wykrzywiona w grymasie złości. Wyciągnąłem rękę, by zablokować kolejny cios, czując jak jego pięść uderza w moją dłoń. Przeciwnik wciąż atakował, wbijając się w moją przestrzeń, chcąc zyskać przewagę.

Każdy ruch był precyzyjnie przemyślany – musiałem być szybki, musiałem myśleć z wyprzedzeniem. Odepchnąłem go jeszcze raz, a tłum wokół nas krzyczał, zniecierpliwiony i podekscytowany. Ale w całym tym chaosie nie mogłem przestać myśleć o Avannie. Gdzie była? Czułem, że nie powinno jej tu być, że nie chciałem, aby była świadkiem tego, co się działo.

Nataniel znów zbliżył się do mnie, jego oczy błyszczały z nienawiści. Rzucił mi cios w żołądek, a ja, nie mogąc się powstrzymać, upadłem na ziemię. W pierwszej chwili próbowałem złapać oddech, ale wiedziałem, że muszę wstać. Walka nie mogła się tak skończyć.

W tym momencie, kiedy wznosiłem się, w tłumie zobaczyłem postacie, które zaczęły się przepychać. Harper i Liam, a za nimi... Avanna. Co ona tutaj robi?! Czułem, jak narasta we mnie frustracja, mieszana z niepokojem. Wiedziała, że to niebezpieczne, a jednak tu była. Próbując uciec przed rozczarowaniem, nie miałem czasu na zastanawianie się nad tym, co to dla mnie znaczy.

– Caleb! – zawołała Harper, a jej głos rozbrzmiewał w powietrzu jak dzwon w kościele. Rzuciła się w moją stronę, ale Liam szybko stanął przed nią, próbując ją powstrzymać.

– Nie! To nie jest miejsce dla ciebie! – krzyknął Liam, a jego spojrzenie było pełne determinacji.

Nataniel, korzystając z zamieszania, znów spróbował mnie zaatakować, ale w tym momencie zauważyłem, jak Avanna staje niepewnie na skraju walki, jej twarz wyrażała niepokój. Chciałem, by odeszła, by wróciła na trybuny, ale zamiast tego przyglądała się z zainteresowaniem, jakby nie mogła się oderwać.

Czułem złość, frustrację i szczyptę strachu. Co ona tu robi? Dlaczego nie słuchała moich ostrzeżeń? Zamiast unikać niebezpieczeństwa, była tu, blisko, a ja nie mogłem tego znieść. Z jakiegoś powodu poczułem, że nie chcę, aby widziała mnie w tej sytuacji, nie chciałem, żeby myślała, że jestem tylko jednym z tych, którzy walczą na ulicach i biorą udział w nielegalnych wyścigach.

Liam i Harper zbliżyli się do mnie, próbując mnie rozdzielić od Nataniela. W tym momencie Nataniel zauważył, że sytuacja staje się chaotyczna i zwrócił się w stronę tłumu, wciąż z wrogością w oczach.

– Zajmijcie się swoim towarzystwem! – krzyknął, a ja wykorzystałem moment, by się podnieść, zadając mu ostatni cios.

Ale już nie musiałem walczyć. Liam szybko zareagował, odpychając Nataniela z mojej drogi.

– Dość! – krzyknął, blokując naszą walkę. – Nie możecie tego robić!

Zamieszanie się uspokoiło, a Nataniel cofnął się, wciąż z wściekłością na twarzy, ale teraz jego spojrzenie stało się ostrożniejsze. Usiadłem na ziemi, starając się złapać oddech, gdy Liam i Harper stanęli obok mnie.

W tym momencie znów spojrzałem na Avannę. Jej oczy były pełne zmartwienia, a ja nie mogłem znieść myśli, że się martwiła. Moje serce przyspieszyło, a w głowie pojawiła się myśl, że może jestem właśnie w samym środku burzy, ale ona sprawiała, że czułem się jakby moje życie miało sens.

Fighting HeartsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz