Rozdział 6

101 7 8
                                    

Na drugi dzień Harry nadal zmaga się z objawami jego ruji, dlatego też zostaje w dormitorium. Tym razem nie Ron, a sowy szkolne dostarczyły list dla niego. Dzisiejsza koperta była koloru różowego. Zastanawiał się co ten kolor może oznaczać. Otworzył kopertę i pierwsze co wpadło mu w oczy to zmniejszona książka, nie to że coś, ale Harry uwielbiał czytać romanse i inne gatunki, nie za bardzo lubił dokumentalne książki lub horrory, ale bardzo lubił kryminały no,  ale romanse zawsze wygrywały. Postanowił zobaczyć co to za książka później, wyjął list z koperty i zaczął czytać.

-----------------------------------------------------------------------------------------

Cześć śliczny!

Słyszałem że podobał ci się box, cieszę się bardzo. Kolor dzisiejszej koperty oznacza delikatność, romantyzm i miłość, jest to odnośnie książki którą ci kupiłem. Jeżeli nie otworzyłeś jej jeszcze to wiedz że to jest książka o nazwie "Co przyniesie los", jest odnośnie dwóch chłopaków z szpitala, oby dwoje leżą tam po próbie samobójczej. Potem zaczynają się poznawać, pomagają sobie oraz powoli wskrzeszają uczucie między sobą. Więcej ci nie powiem, dowiesz się jak przeczytasz. Ogólnie bardzo bym chciał abyś wiedział kim jestem i zaakceptował mnie, chcę abyśmy leżeli razem w łóżku rozmawiając o wszystkim i o niczym, było by to piękne prawda? Ale wiem że jest 50% szansy że w ogóle mnie polubisz tak ja ciebie. Mam nadzieję że już jutro będziesz się czuł lepiej, i także mam nadzieję że spodoba ci się książka!

Z każdym dniem coraz bardziej zakochany Silver♥

------------------------------------------------------------------------------------

Harry szybko odłożył list i wziął różdżkę, powiększył książkę i popatrzył na nią z ciekawością i radością w oczach. Od razu zrobił sobie miejsce do czytania, zapalił świeczkę od Silvera, przykrył się kocem także od Silvera, wziął m&m's które miał w swojej torbie, bo zabrał kuzynowi. Ułożył się, i zaczął czytać. Historia zaczynała się smutno, opowiadała o życiu każdego z chłopaków, opisano ich próbę i dlaczego chcieli to zrobić. Później było lepiej, chłopcy wylądowali w tym samym pokoju w szpitalu. Później zaczęli rozmawiać, wyszło na jaw że Nathaniel(młodszy 16 lat) jest gejem, a Gabriel(starszy 18 lat) jest bi. Potem zaczęły się lekkie dotyki kolanami lub udami, "niechcący" zahaczanie o palce u rąk. Potem ich kłótnia, bo Nathaniela rodzice zaczęli uważać go za wariata, a on przez to sięgnął po żyletkę... A Gabriel gdy się dowiedział, był zły, lecz nie na Nathana, ale na siebie, że zawiódł jako przyjaciel... Kilka godzin po tym zdarzeniu pogodzili się, a słowa które ich pogodziły powiedział Gabriel "Kurwa! Nie byłem zły na Ciebie! Byłem zły na siebie samego! Bo zawiodłem! Osoba którą kocham nad życie zrobiła sobie krzywdę, a ja? Ja nie zdążyłem ci pomóc! Kocham Cię Nathan! I to kurewsko mocno! I było mi ciężko patrzeć jak cierpisz bo JA zawiodłem i cię nie przypilnowałem! " wykrzyczał Gabriel, odpowiedź młodszego była słodka, ale także pełna szoku że ktoś tak cudowny jak Gabriel zwrócił na niego uwagę. "J-ja nie wiem co powiedzieć*zapłakał* Tak bardzo Cię przepraszam że to zrobiłem... Po prostu byłem zmęczony ich komentarzami... I-i nie spodziewałem się że ktoś taki jak ty, przystojny, mądry i po prostu cudowny... Może odwzajemnić uczucia tak zniszczonej osoby jak ja...". Do końca książki Harry płakał, i z smutku oraz z szczęścia. Gdy skończył zauważył górę wydmuchanych chusteczek do nosa.

~To była bardzo poruszająca historia, cieszę się że jest happy end~- powiedziała jego omega

-Tak, ale myślę że muszę tu posprzątać- odpowiedział jej gryfon w myślach

~Takkk... Wydaje mi się że tak. I tak w ogóle, jutro już będzie lepiejjj!!~- powiedziała jego omega

-Lepiej? W sensie?- zapytał Harry

~Ruja będzie łagodniejsza! Więc wystarczy że weźmiesz leki maskujące które dał ci Silver, i możesz wrócić do znajomych~- wytłumaczyła uradowana 

-O bożee, w końcu do tych debili. Ciekawe co się tam odwala u nich- powiedział ciekawy Harry

~No ciekawe, ciekawe~- odpowiedziała jego omega

//Pov: Draco// (shshsh tego się nie spodziewaliście)

Jestem aktualnie na eliksirach, pracuję z Granger. 

-Tooo, kiedy powiesz Harremu że to ty jesteś Silverem?- zapytała gryfonka. Spojrzałem na nią zaskoczony, skąd ona?...

-Skąd ty?...- zapytałem, a ona spojrzała na mnie z uśmiechem.

-Było to oczywiste. Najpierw jesteś coraz milszy dla nas, potem Harry nagle dostaje anonimowe listy i prezenty, no i twój wzrok Draco.- Uśmiechnęła się. O nie... to ten jeden z najgorszych uśmiechów... Uśmiech... YAOISTKI...Widać co ma wspólnego z swoją dziewczyną...

-Na prawdę było aż tak widać?- zapytałem

-Tak, bardzo. Ja i Pansy zauważyłyśmy jakoś tak przed wczoraj. Kiedy jeszcze Harry był przed rują- odpowiedziała kręcono włosa

-Kurdee... Myślisz że podobają mu się moje prezenty?- zapytałem zestresowany

-Ty się jeszcze pytasz??? Przecież to wiadome odkąd nosi naszyjnik od ciebie- powiedziała dziewczyna

-Oj, wpadłeś Draco. Pamiętaj, twoje przyjaciółki zawsze cię rozgryzą- usłyszeli z tyłu głos Pansy

-Oh zamknij się ty mopsowa lesbo- powiedziałem

-Ejejej, sam się zamknij gejowa fretko- odpowiedziała mu Pansy.

-Świnia z małpą spokój!- Powiedziała Hermiona

-Ona jest świnią!- krzyknąłem

-On jest małpą!- krzyknęła ślizgonka w tym samym czasie. Nagle podszedł do mnie i Granger Snape. Na szczęście mieliśmy gotowy eliksir, dostaliśmy wybitny. Potem podszedł do Astorii Greengrass... O żesz w mordę... ONI SIĘ DOTKNĘLI POKRYJOMU! Zaraz, zaraz... To znaczy że..

-Snape i Greengrass...-powiedziałem cicho...

-To ona była wtedy w jego gabinecie...- Pansy połączyła kropki

-O kurwa...- szepnęliśmy razem. To był wielki szok. Po lekcjach powiedzieliśmy o tym Zabiniemu, który od początku wiedział że jestem Silverem.

-Nie gadaj...- powiedział zszokowany

-No właśnie że gadam żabo... To ona wtedy tam była- odpowiedziałem

-Czyli to oznacza że...-zaczęła Pany

-On i ona..- dodał Blaise

-Są razem... W związku...- podsumowałem. I nagle wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Zabini dusił się bo nie mógł złapać powietrza, a Pansy rozbolał brzuch.

-Bahahah, czyli mamy "TiCzERs pEt"- podsumowała Pansy, nadal trzymając się za bolący brzuch.

-Dokładnie- odpowiedziałem jej.

--------------------------------------------------------------------------

910 słów!

Hejjjjkkkaaa miśki!

Tutaj oto macie ten cudowny 6 rozdzialik!

Mam nadzieję że się spodobał♥ 

Miłego dnia/nocy misiaki♥♥♥


~Mon amour~ Drarry OmegaverseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz