Na śniadaniu sowia poczta była już o poprawnej godzinie. Jest dwudziesty Października, wczoraj dostał pierwszy list od Silvera. Dzisiaj była to fioletowa koperta, z tą samą złotą pieczęcią. Postanowił że tak jak wczoraj otworzy ją w dormitorium. Odłożył ją na kolana, i nałożył sobie trochę jajecznicy, pomidorów z szczypiorkiem i chleba na talerz, nalał sobie soku dyniowego do kielicha ponieważ dziś nie było cynamonowej kawy. Zaczął jeść, aż nagle do stołu podeszła Pansy i usiadła obok swojej dziewczyny.
-Dzisiaj wielki dzień!!! W końcu dowiemy się o naszych drugich płciach! Liczę że będę betą, nie chcę mieć ruji albo dni alfy, podobno jest to cholernie trudny tydzień dla omegi i trudne 3 dni dla alfy- powiedziała ślizgonka, i zabrała swojej dziewczynie z talerza kanapkę z łososiem, jajkiem sadzonym i awokado. Gryfonka spojrzała na swoją dziewczynę z zrezygnowanym wzrokiem
-Musiałaś zabrać mi moje piękne dzieło sztuki?-Pansy kiwnęła głową -Ty studnio bez dna, ciesz że cię kocham- zaśmiała się i pocałowała dziewczynę w czoło.- Ja też liczę na betę, bo bety mogą być tylko z betami, więc ja z Pansy mogłybyśmy być razem, a ty Ronaldzie? Jak myślisz, jaka jest twoja druga płeć?- zapytała rudowłosego kolegę, ten spojrzał się na nią, przełknął jedzenie(wiedział że Hermiona nie znosi kiedy mówi z jedzeniem w ustach).
- Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym jeszcze, co będzie to będzie- powiedział a potem wziął kolejną porcję kiełbasek i tostów. Pansy spojrzała na Harrego, wyglądał słodko, każdy tak mówił, odnośnie jego drugiej płci nie było wątpliwości.
-Harry na 100% będzie omegą, no zobaczcie jaki słodki, niski, i taki wrażliwy. Bez urazy młody, ale naprawdę jesteś niziutki.- zaśmiała się czarnowłosa i objęła w talii swoją dziewczynę. Ginny jak tylko usłyszała co powiedziała Pansy od razu się uśmiechnęła.
-Tak! Harry zdecydowanie będzie uroczą omegą!- powiedziała zafascynowana gryfonka.
-To prawda Ginny, Harry w 100% będzie omegą, przecież to widać- powiedziała Hermiona popijając herbatę. Harry słysząc ich rozmowę chciał zaprzeczyć, lecz gdy tak pomyślał, serio nadaje się bardziej na omegę niż na alfę. Dokończył kawałek chleba z pomidorem na tym i popił sokiem dyniowym.
-Co teraz mamy Mionka?- spytał kręconowłosą, ta spojrzała na niego.
- Dwa razy eliksiry, z ślizgonami- powiedziała nie przejmując się tym z kim będą mieli lekcje. Rudowłosy na słowo, eliksiry, i , z ślizgonami, prawie spadł z krzesła.
- No chyba ich pogrzało! Tylko nie oni znowu! Bez urazy Pansy, ciebie lubię.- powiedział do czarnowłosej- I bez urazy Nott ciebie też lubię- powiedział do siedzącego Theodora obok jego chłopaka Nevilla, kiwnął głową do rudego na znak że zrozumiał o co chodzi. Harry schował list do torby.
- Dobra idziemy, bo jeszcze Snape nam szlaban za spóźnienie da- powiedział wstając od stołu.
-Masz rację Harry, powinniśmy się już zbierać jeżeli chcemy zdążyć na lekcję, Ron odstaw jedzenie, idziemy na eliksiry- powiedziała Hermiona przekładając przez ramię torbę z podręcznikami. Rudy niechętnie odłożył jedzenie, wstał i podniósł torbę. Wyszli z wielkiej sali i zaczęli kierować się do sali od eliksirów. Gdy byli na miejscu, usiedli w ławkach, Harry z Ronem, Hermiona oczywiście że z Pansy, a Theo z Nevillem. Wypakowali podręczniki od eliksirów, i już w oddali słyszeli szybkie kroki, i falującą w powietrzu szatę profesora. Nauczyciel wparował do klasy szybkim krokiem, zmierzył gryfonów wzrokiem pełnym pogardy, i zaczął lekcje.
-Witam was na lekcji elikirów.- powiedział oschłym głosem.- Panno Granger, proszę wymienić składniki eliksiru wielosokowego.- powiedział do Gryfonki. Ta jak na zawołanie zaczęła mówić.
CZYTASZ
~Mon amour~ Drarry Omegaverse
FanficHejka, to będzie omegaverse drarry<3 Mam nadzieję że się spodoba, to moje początki pisania na wattpad, więc nie zwracać uwagi na błędy proszę. To miłego czytania misiaki ♥