— Spalą mnie żywcem — powiedział Harry.
— W takim razie powstań z popiołów — odpowiedział Dumbledore.
Część druga: Feniks i płomień
Harry Potter był wyczerpany, poobijany i głodny, kiedy Hagrid wszedł przez rozwalone drzwi do zrujnowanego domu nad morzem. Wcześniej, w Departamencie Tajemnic, głupio i nierozważnie stanął twarzą w twarz z Voldemortem, z różdżką gotową do walki.
Sześć miesięcy później Harry nie jest już ani poobijany, ani głodny, ani nie pragnie śmierci, przekonany o swojej nieśmiertelności. Przez lata stawiano go na piedestale, gloryfikowano i idealizowano, tworząc obraz, którego nigdy nie mógł spełnić. Ale Harry Potter nie jest nieśmiertelny, ani nie jest bohaterem. Jest egoistyczny w swoich próbach poświęcenia, nieodpowiedzialny w akcie odwagi, niebezpieczny w swych ofiarach. Harry nie jest ofiarą, ani bohaterem, ani złoczyńcą — jest po prostu przerażony, jak zawsze.
Harry Potter balansował na krawędzi porażki, kiedy obudził się w pustym pokoju z przetartym dywanem, odpadającą tapetą i zalanym sufitem, ale nie był jeszcze w rozsypce.
Kiedy teleportował się z salonu Dworu Malfoyów, był tylko rozdarty.**
Wolność wygląda tak:
Wygląda jak twarz Draco w przyćmionym świetle Grimmauld Place, pochylonego nad ciałem swojej matki. Narcyza oddycha, nie krwawi, prawie nie jest ranna. Została tylko ogłuszona. Wolność wygląda jak upadła matka i porzucony, ale żywy chłopiec. I żywy. I żywy.
— Ona oddycha — mówi Draco, głosem na granicy załamania, ale jeszcze nie złamanym. Wolność wygląda jak niezłomność. Jak przemienianie się i dezintegracja.
Wolność wygląda jak powolny ruch, zamazane twarze i rozmazane głosy ludzi, których Harry powinien rozpoznać - może by to zrobił, gdyby mógł się skupić na tym, co dzieje się na peryferiach jego pola widzenia. Ale wolność nie wygląda jak rodzina - jeszcze nie. Wygląda jak Draco Malfoy i blizny na nadgarstkach Harry'ego.
Wolność smakuje jak kolana uderzające o drewnianą podłogę, siniaki formujące się pod skórą. Leczenie. Przemienianie się i dezintegracja.
Harry nie sądzi, że Draco zorientował się, że nikt ich już nie atakuje, więc trzyma go kurczowo, bojąc się, że Draco mógłby go puścić. Draco pochyla się nad Narcyzą, jakby chciał ją ochronić przed bitwą, ale żadnej bitwy nie ma. To jest wolność.
Ktoś próbuje odciągnąć Harry'ego od Narcyzy i Draco, zmieniając taktykę, gdy Harry uparcie się trzyma. Zaciągają ich obu jako jedność - jedno ciało, czworo oczu, które nie są złamane. Draco idzie tam, gdzie Harry.
Rozmowy. Harry żyje, i „Nie, Syriuszu, jeszcze z nim nie porozmawiasz. Nikt tego nie zrobi. Nie widzisz, że są w szoku? Obaj są. Nie mogę sobie wyobrazić, co musieli przejść".
Harry i Draco zostają przeniesieni do salonu, gdzie sadza się ich na kanapie, owiniętych kocami. Ktoś zabrania innym wchodzić do pokoju, więc pozostają sami, oprócz jeszcze jednej postaci, kręcącej się na obrzeżach pokoju. Harry nie ma siły, by skupić się na jej twarzy.
Obok niego Draco odchrząkuje, a dźwięk ten jest zaskakująco rzeczywisty - żadne kawałki Draco nie zostały w pokoju z jego matką ani na Dworze. Harry też próbuje być tu obecny i prawie mu się to udaje.
— Przepraszam? — pyta Draco, głosem rozerwanym na strzępy.
W odpowiedzi słychać cichy, wysoki głos.
— Czy możemy się przespać przez kilka godzin?
Gdy postać klęka przed Draco i Harrym, ten ostatni rozpoznaje Fleur Delacour. Gdyby nie jej uroda, francuski akcent byłby wystarczającą wskazówką.

CZYTASZ
Dwa Słowa Zielonym Tuszem | Tłumaczenie | Harrymort
FanfictionJednastoletni Harry nie wiedział skąd to wiedział, ani nawet dokładnie, co wiedział, ale stojąc w sklepie Ollivandera z Hagridem, poprzysiągł sobie, że nie powie nikomu o dwóch słowach na jego nadgarstku. Avada Kedavra. ___ Historia o duszach w trze...