kokieteryjność

19 4 10
                                    

– Swoją drogą ciągle mówisz o tym łóżku. Głodnemu chleb na myśli, co? – zażartował Gavi, odsuwając się i opierając o biurko, starając się ukryć lekkie rozbawienie w głosie.

Pedri spojrzał na niego z przekornym uśmiechem, jakby już wiedział, że taka odpowiedź z jego strony jest nieunikniona.

– Tak, ale przyznam, że zaczynam tęsknić za tą naszą "kokieteryjną stroną", której tak nie pokazujemy. Powinniśmy częściej to robić – odpowiedział Pedri, podchodząc do niego, a w jego oczach błyszczała ta sama lekka ironia, którą Gavi dobrze znał. – Zatęskniłem.

Gavi uniósł brwi, wywracając oczami, ale nie mógł powstrzymać się od lekkiego uśmiechu. Choć wiedział, że to wszystko tylko żart, coś w tych słowach sprawiało, że atmosfera między nimi stawała się mniej napięta, przynajmniej na chwilę. I choć oboje wiedzieli, że ich relacja to nie tylko flirt, a prawdziwa powaga misji wciąż wisi w powietrzu, nie mogli oprzeć się tej drobnej chwilowej ulgi.

– Lubisz być zdominowany, czy co? – rzucił Gavi, z figlarnym uśmiechem, unosząc brwi, jakby czekając na reakcję Pedriego.

Pedri zbliżył się o krok, nie odwracając wzroku od Gaviego. Jego usta lekko się rozchyliły, a w jego spojrzeniu dało się dostrzec nutkę wyzwań.

– Może – odpowiedział spokojnie, jego głos wciąż pełen tego samego nonszalanckiego tonu, który zawsze miał, gdy z Gaviem wymieniali żarty. – Ale tylko wtedy, kiedy wiem, że mam z kim.

Gavi prychnął cicho, ale nie mógł powstrzymać się od uśmiechu. Cała ta rozmowa, mimo swojej lekkości, miała coś w sobie, co sprawiało, że atmosfera była dziwnie napięta. Oboje wiedzieli, że to, co się między nimi działo, nie było tylko grą słów. Byli zbyt blisko siebie, zbyt świadomi tej drugiej strony swojej relacji, by nie zauważyć tej chemii, która wciąż wisiała w powietrzu.

– Tylko pamiętaj – powiedział Gavi, podchodząc do niego bliżej – że nigdy nie wiem, co ze mną wyjdzie, gdy mnie wkurzysz.

Pedri uniósł brew, jakby zastanawiając się nad odpowiedzią. Po chwili po prostu się uśmiechnął, czując, jak coś w tej wymianie sprawia, że atmosfera między nimi staje się jeszcze bardziej napięta, choć nie do końca w sposób, który by ich obaj odpychał. Raczej... przyciągał.

– Dobra, a teraz skupmy się na misji – przerwał jak gdyby nigdy nic Pablo, jego ton nagle stając się poważny.

Pedri uniósł brwi, jeszcze przez chwilę zastanawiając się nad ostatnią wymianą słów, ale szybko wrócił do rzeczywistości. Zrozumiał, że mimo wszystko muszą skoncentrować się na tym, co ich czeka.

– Tak, masz rację – odpowiedział, starając się przywrócić się do właściwego trybu. – Musimy przeanalizować te informacje. Jeśli to, co mamy, jest prawdą, to może oznaczać, że jesteśmy na tropie czegoś naprawdę dużego.

Gavi skinął głową, wracając wzrokiem do papierów, które leżały na stole. Jego myśli były już znowu w misji, choć wciąż nie mógł do końca wyrzucić z głowy tego napięcia, które między nimi było. Zanim jednak dał się temu ponownie pochłonąć, zaczął przeglądać kolejne notatki.

– Sprawdźmy, co jeszcze udało się zdobyć. Jeżeli to nie będzie to, będziemy musieli działać inaczej – dodał, nie podnosząc wzroku.

~~~

Czuje się badziewnie. Nic mi ze szkoły jie idzie, w szkole są toxic ludzie, a moja rodzina ma co chwilę do mnie problem.

Nie mam na nic siły

 | Zbrodnia Nadal Trwa | Gadri | Kryminał | CZ.2|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz