Prawnik

23 5 4
                                    

Ostatni dzień tyogdnia. Ostatni zaplanowany na eliminacje czlowiek. Już od tygodnia zajmowali się usunięciem wrogów. Deszcz padał nieprzerwanie, uderzając o ziemię, tworząc pomruk, który przypominał o nieustannej walce z czasem. Gavi i Pedri skryli się w cieniu opuszczonego budynku, gdzie z każdą chwilą napięcie narastało. Ostatnia misja tego tygodnia była ich najważniejsza - musieli zdobyć informację od Alberta, prawnika, który, jak donosił Flick, był kluczowym graczem w przestępczej układance.

–Wiesz, co robić- szepnął Gavi, jego głos był niskim, stłumionym echem w otoczeniu. Z oddechem przyspieszonym ze stresu, spojrzał na Pedriego, a w jego oczach odbijała się determinacja.

–Tak, ale musimy być ostrożni. Ten facet ma dostęp do informacji, które mogą nas zniszczyć - odpowiedział Pedri, sprawdzając broń w rękach.

W środku budynku, w biurze Alberta, rozległy się hałasy. Gavi mógł usłyszeć, jak prawnik rozmawia przez telefon, jego głos był pewny, jakby nic mu nie zagrażało. „To tylko formalności", pomyślał Gavi, nie mogąc się doczekać, by zdobyć informacje, które mogłyby zaważyć na ich dalszych losach.

W jednej chwili Gavi i Pedri ruszyli do ataku. Wszedłszy do biura, zaskoczyli Alberta. Prawnik podniósł wzrok, a jego zaskoczenie szybko zamieniło się w obojętność. –Myśleliście, że możecie mnie aresztować?– zapytał z lekkim uśmiechem na twarzy.

Gavi nie czekał na więcej słów. W mgnieniu oka zbliżył się do Alberta, zamierzając go obezwładnić. Prawnik zareagował sprawnie, unikał ciosu, a następnie odwrócił się, chwytając za swoje biurko, by skorzystać z przewagi. Pedri w tym momencie zaatakował z drugiej strony, a ich atak był perfekcyjnie skoordynowany, jakby wiedzieli, co drugi z nich zamierza zrobić.

–Słyszałem o tobie, Gavi. Jesteś w ostatnich czasach gorącym nazwiskiem w tym interesie" - rzucił Alberto, gdy zadał cios, który Pedri ledwo zablokował.

–Nie ma znaczenia, co słyszałeś. Musisz współpracować, albo zginiesz–odpowiedział Pedri, wyrzucając broń w kierunku Alberta, który zdołał ją zestrzelić na bok.

Kolejne ciosy, bloki, uniki - ich starcie trwało w bezkompromisowej intensywności. Gavi odczuwał, jak adrenalina krąży w jego żyłach, a każda myśl o tym, co może się zdarzyć, gdy Alberto się nie podda, dodawała mu sił. Wiedział, że muszą go unieszkodliwić.

Alberto, widząc, że nie ma szans na ucieczkę, nagle zjeżył się.–Dobrze, dobrze! Mam informacje, ale nie wydam ich za darmo - zaczął, cofnął się, starając się zyskać czas, wiedząc, że musi wykorzystać swoją przewagę.

Gavi podszedł bliżej, już bliski wyczerpania. –Nie będziesz miał okazji do negocjacji, kurwa! Znamy twoje powiązania i wiemy, co robisz. Po prostu daj nam to, co mamy, a może wyjdziesz z tego żywy - wysyczał, spoglądając mu prosto w oczy.

Ich przeciwnik spojrzał na niego z wyzwaniem. –A co jeśli nie chcę współpracować? Co, jeśli bardziej opłaca mi się... zginąć?

Pedri zamachnął się, a w jego oku zapłonął gniew. –Nie musisz tego robić. Jeśli nie chcesz stracić życia po prostu mów!

I wtedy, gdy walka zaczęła się zaostrzać, w ich sercach pojawiło się przeczucie, że coś jest nie tak. Ten człowiek nie był zwykłym prawnikiem. Miał więcej asów w rękawie, niż byli w stanie przewidzieć.

Pojedynek trwał w szale. Mimo że Gavi i Pedri mieli przewagę liczebną i umiejętności, nie mogli pozbyć się wrażenia, że coś jest nie tak. Gavi unikał ciosów, analizując ruchy Alberta, ale czuł, jak niepokój zaczyna go przenikać. Przecież ci ludzie mieli być w rozsypce bez szefa, a mimo to, ich opór wydawał się zorganizowany.

–To wszystko jest dziwne – pomyślał Gavi, wymieniając spojrzenie z Pedrim.–Jak to możliwe, że bez przewodnika wciąż działają tak sprawnie?

Zamiast spodziewanych osłabionych i zdesperowanych przeciwników, Alberto i jego ludzie zdawali się znać każdy ich ruch. Zamiast powszechnej paniki, w ich oczach było zimne, wyrachowane determinowanie. Gavi uświadomił sobie, że nie mogą traktować ich jak debili – ci ludzie również mieli swój plan, a brak szefa wydawał się być tylko częścią większej intrygi.

Alberto zdołał znaleźć moment, by odsunąć się w bezpieczne miejsce, jednak Gavi był szybszy. –Nie możesz z nami wygrać! – wrzasnął, czując, że czas ucieka. –Mamy to, czego potrzebujemy. Mów, a może wyjdziesz z tego żywy!

–Mówisz jakbyś wiedział, co robisz – odparł Alberto, z uśmiechem, który wydał się Gaviemu ironiczny. –Myślisz, że jesteś w stanie zrozumieć, co się tutaj dzieje? My się nie boimy.

Gavi poczuł wzrastającą frustrację. –I dlatego nie zamierzam cię oszczędzać! – krzyknął, ruszając do ataku, a Pedri w tej samej chwili zaatakował z drugiej strony, starając się unieszkodliwić Alberta raz na zawsze.

Jednak Alberto, mimo że był w defensywie, nagle wyciągnął broń. Gavi zamarł, dostrzegając błysk w oczach przeciwnika. –Nie myśl, że się poddam! – krzyknął prawnik, a w tym samym momencie nacisnął spust.

Gavi zobaczył, jak pocisk przeszył powietrze, a czas jakby się zatrzymał. Nie zdążył zareagować. Odgłos strzału rozniósł się echem po biurze, a serce Gavi zamarło. W ułamku sekundy, to, co się zdarzyło, przeraziło go – Alberto padł na podłogę.

Gdy kurz opadł, Gavi poczuł, jak gniew i bezsilność narastają w nim z każdym oddechem. Spojrzał na Alberta, który teraz leżał na ziemi, wciąż próbując złapać oddech. –Co ty zrobiłeś?! Dlaczego?!

Dla lojalności organizacji, postanowił sam zakończyć swoje życie?

–Nie mogłem pozwolić, byście mnie wzięli – odpowiedział Alberto, jego głos był słaby, a oczy wypełniały się mrokiem.

Zanim jednak Gavi mógł odpowiedzieć, Alberto rzucił w ich kierunku ostatnie, słabe spojrzenie. –Nie… nie myślałem, że to… się tak skończy – wyszeptał, a jego oddech zamarł.

Z cichym westchnieniem, prawnika ogarnęła ciemność, a jego życie wymknęło się z rąk. Gavi i Pedri wymienili zrozumiałe spojrzenia, czując ciężar sytuacji.

–Nie miało tak być – powiedział Gavi, jego głos wypełnił się emocjami.

–Musimy to zbadać– powiedział Pedri, pewny siebie, ale w głębi duszy również odczuwając strach. –To nie koniec, Gavi. To dopiero początek.

Wiedząc, że muszą działać szybko i skutecznie, obaj chłopcy opuścili biuro Alberta, zostawiając za sobą zamknięty rozdział. Czuły się w ich umysłach pierwsze oznaki niepewności, która mogła przekształcić się w coś znacznie większego.

~~~
XD wiecie co wam powiem. Nie mam planu na fabułę więc to co pisze pewnie nie ma składu i ładu. Pozdro

 | Zbrodnia Nadal Trwa | Gadri | Kryminał | CZ.2|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz