twa bliskość

17 2 23
                                    

Gdy tylko dotarli na miejsce, Pedri wyjął klucze i otworzył drzwi do niewielkiego, ale przytulnie urządzonego domu. W środku panował porządek, jakby nikt tu nie mieszkał od dłuższego czasu – wszystko było idealnie na swoim miejscu.

– Rozgość się – powiedział Pedri, wskazując na salon. – Na razie to nasze centrum dowodzenia.

Gavi wszedł i rozejrzał się po wnętrzu. Dopiero po chwili dotarło do niego, że nie zabrał z domu żadnych swoich rzeczy, żadnych ubrań ani osobistych drobiazgów.

– Wiesz, że nic swojego nie wziąłem, prawda? – rzucił, unosząc brew.

Pedri wzruszył ramionami z niewinnym uśmiechem.

– Spokojnie, ogarniemy to w swoim czasie. Na razie, jak czegoś będziesz potrzebował, śmiało pożyczaj. Wiesz, że raczej mamy podobny gust, więc powinieneś znaleźć coś dla siebie – odpowiedział, puszczając mu oczko.

Gavi zaśmiał się, kręcąc głową.

– No, obyś miał coś wygodnego – mruknął, ale już zaczynał czuć się swobodniej, jakby rzeczywiście to miejsce mogło stać się na chwilę ich domem.

– Późno już… Swoją drogą, dziwne, że tak długo zwlekali z moim wypisem – mruknął Pedri, z lekką nutą rozdrażnienia.

– Pewnie chcieli być absolutnie pewni, że dasz sobie radę – zaśmiał się Gavi, ale w jego głosie też można było wyczuć zmęczenie.

Pedri przeciągnął się, patrząc na zegar wiszący na ścianie. Wieczór z każdą chwilą stawał się coraz głębszy, a cisza panująca w domu dawała im w końcu moment na oddech.

– Może zatem, zamiast się rozpakowywać… po prostu spróbujemy odpocząć? Jutro zaczniemy działać na świeżo – zaproponował Pedri, patrząc na Gaviego z wyczekiwaniem.

– W końcu jakaś dobra propozycja na dziś – przytaknął Gavi, rzucając torbę na fotel.

– Swoją drogą, jest jedna sprawa – zawahał się Gavi, przyglądając się Pedriemu.

– No? – zapytał Pablo, spoglądając na niego z zainteresowaniem.

– Bo jest tylko jedno łóżko w pokoju, a w salonie jest jeszcze kanapa... – dodał Pedri, niepewnie zerkając na Gaviego.

Gavi na chwilę się zamyślił. – Wiesz co? Wezmę kanapę. Nie chcę, żebyś wstał rano cały połamany po tym wszystkim, co przeszedłeś. Dwa postrzały i śpiączk– powiedział.

Pedri spojrzał na niego zaskoczony. Dziwnie się poczuł na myśl, że Gavi tak się o niego troszczy. – Dzięki… nie musisz się o mnie martwić – odpowiedział, czując jednocześnie falę wdzięczności za ten gest.

Gavi postanowił przejść się po domu, aby lepiej poznać jego układ. Przeszedł przez korytarz, zerkając na otwarte drzwi do pokoju Pedriego, które prowadziły do małego, przytulnego wnętrza. Łóżko stało w rogu, a na ścianach wisiały zdjęcia przedstawiające wspólne chwile ich rodziny. Zauważył także niewielki biurko, na którym leżały notatki i kilka osobistych przedmiotów.

Przechodząc dalej, natrafił na salon, który był przestronny i jasny. Duże okno wpuszczało do środka naturalne światło, a kanapa, na której miał spać, wydawała się wygodna. Na stole stał pusty kubek po kawie oraz kilka zeszytów. Wszystko wskazywało na to, że Pedri spędzał tu czas na myśleniu o ich misji.

Gavi przeszedł do kuchni, gdzie zastał minimalizm – kilka szafek, zlewozmywak i lodówka. Nie było tu zbyt wiele, ale to wystarczyło, by poczuł, że mogą się tu dobrze urządzić. Wydawało mu się, że dom ma swój urok, mimo że był tylko tymczasowym schronieniem.

 | Zbrodnia Nadal Trwa | Gadri | Kryminał | CZ.2|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz