ROZDZIAŁ 19

123 25 17
                                    

Rana na nodze dawała się Louisowi we znaki bardziej niż przypuszczał. Okazało się, że jazda konna zbyt angażowała mięśnie ud, dlatego gdy tylko z niego zsiadł, miał ochotę zawyć z bólu. Nie dał jednak po sobie tego poznać, pozwalając jedynie na nieznaczny grymas na swojej przystojnej twarzy. Nie mogło to przesłonić obowiązków, które czekały na niego tego dnia. Po powrocie do posiadłości Auversin udał się na śniadanie w towarzystwie rodziny Reynaund, podczas którego starał się zachować pozory spokoju i skupienia. Jednak to nie posiłek był najważniejszym punktem poranka. Wkrótce po śniadaniu zamknął się wraz z hrabią i jego synem w sali konferencyjnej, by omówić sprawy związane z jego podróżą na północ. Dyskusje przeciągnęły się do południa, a zaraz po nich młody władca wyruszył w dalszą podróż do granicy, gdzie miały czekać na niego kolejne wyzwania.

Podróż ciągnęła się przez pięć długich dni, a każdy kolejny wydawał się coraz bardziej męczący. W dodatku myśli Louisa niezmiennie krążyły wokół sytuacji na granicy Breth, nowych informacji jakie uzyskał od Henryka oraz słów nieznajomego barda.

W końcu dotarli do przedostatniego obozu, który mieli zaplanowany na swojej trasie. Było to miejsce położone na obrzeżach Chastreix i niedaleko posiadłości namiestnika Azurcote. Zmierzchało się, gdy ludzie króla kończyli stawiać namioty na jednej z polan, której miękka trawa tłumiła kroki. Ciszę przerywały jedynie ciche rozmowy między żołnierzami i prychnięcia koni. Louis nieśpiesznie rozejrzał się po okolicy, zatrzymując spojrzenie na jednym ze swoich gwardzistów. Skinął głową, dając mu znać, by podszedł.

- Idź do pirata i powiedz mu, by dyskretnie przyniósł mi to, co wygrałem w karty - rozkazał, dodając, by nikomu więcej o tym nie wspominał.

Jack z kolei zajął miejsce przy ognisku w towarzystwie Morrisa, Adama i kilku innych żołnierzy. Był z nimi, jednak tylko ciałem, gdyż głowę zaprzątały mu prywatne myśli. Ostatnie dni podróży były dla niego nieco... frustrujące. Jego konfrontacja z Maxime'em zmusiła go do przemyśleń i przewartościowania pewnych spraw. Naturalnie nieszczególnie mu się to podobało, przede wszystkim dlatego, że ostatecznie musiał przyznać mu rację. Wewnętrznie Jack był wciąż rozdarty pomiędzy swoim starym życiem, które dobiegło końca, a którego nie chciał za nic wypuścić i tym obecnym. To drugie nieszczególnie mu się podobało, więc po części je sabotował, nie wypełniając w pełni czy to rozkazów, czy swoich obowiązków. Przez to wszystko zaniedbał powód swojego pojawienia się na zamku. Powód dla którego wysadzony w portowym miasteczku z ułaskawieniem i pełną sakwą, wrócił na statek Liliane, ryzykując swoim życiem. Tym powodem był Louis, a przede wszystkim jego bezpieczeństwo. Chciał być blisko, by móc go chronić. Dlatego za nim popłynął i dlatego postanowił zostać na zamku. Już jakiś czas temu pogodził się z miejscem, w którym przyszło mu obecnie żyć, ale najwidoczniej nie ze swoją rolą. Ciężko było mu się przestawić z pirackiego kapitana, na zwykłego żołnierza bez prawa głosu i decydowania o sobie. Tym bardziej, że ów nowa funkcja była bardziej skomplikowana przez to, co łączyło go z Louisem. Lawirowanie między byciem poddanym, a tym co prywatne, nie przychodziło mu łatwo. Miał świadomość, że czasem publicznie odzywał się do Louisa, a nie do króla. Łatwo było to dostrzec, choćby przez fakt, że chłopak często obrzucał go niezadowolonym spojrzeniem, bądź też Morris i Adam zwracali mu na to uwagę wprost. Im dłużej o tym wszystkim myślał, tym bardziej dochodził do wniosku, że mógł wybrać pomiędzy dwiema drogami. W jednej nie zmieniało się nic, tak więc wciąż narażałby życie Louisa, jak i jego reputację, jednak obroniłby się przed podporządkowaniem, którego tak bardzo nie mógł znieść, a w drugiej posłuchałby rady Maxime'a i stał się żołnierzem, będącym w stanie obronić tego młodego, niedoświadczonego króla.

Rozmyślania blondyna nagle przerwał jeden z żołnierzy. Wartownik podszedł do blondyna i z małym zawahaniem pochylił się nad jego ramieniem, powtarzając na ucho słowa króla.

Echo PrzeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz