2

0 0 0
                                    


Harry, teraz już Arthur, szedł za mężczyzną w zbroi, który okazał się być jednym z jego doradców. Jego kroki były pewne, chociaż cała sytuacja wciąż była dla niego dziwna i niepokojąca. Zamek, który widział z daleka, teraz stał przed nim w pełnej okazałości. Był olbrzymi, z ciemnych kamieni, z wieżami wyciągającymi się w niebo niczym pazury. Na murach widniały symbole, które Harry rozpoznał jako starożytne, zapisane w jakimś języku, który kiedyś znał, a teraz był dla niego zupełnie nieczytelny.

„Jest to twój zamek, Arthur,” powiedział mężczyzna, którego poznał jako Gawaina – jeden z najstarszych doradców królewskich. „Witaj w Camelocie, sercu tej krainy.”

Harry nie wiedział, jak na to zareagować. Camelot – czy to nie była legenda? W jego świecie było to tylko bajką, czymś, o czym opowiadano w książkach historycznych. A teraz tu stał, w sercu tej legendarnej ziemi, która miała nosić jego imię. Czuł się zagubiony, jakby znalazł się w samym centrum jakiegoś wielkiego koszmaru.

„Poczekaj tutaj,” Gawain powiedział, zatrzymując się przed głównym wejściem do zamku. „Musisz najpierw zrozumieć, kim naprawdę jesteś w tym świecie. Królestwo potrzebuje cię, ale nie jest jeszcze gotowe na twój powrót. Chciałbym ci pokazać, co się stało w czasie twojej nieobecności.”

Harry, czując ciężar tych słów, skinął głową i wszedł do zamku. Wewnątrz było mrocznie, zimno, a jednocześnie pełne majestatu. Ściany były pokryte tapetami w ciemnych barwach, a na każdym kroku można było zobaczyć ruiny dawnych czasów. Wielkie korytarze były puste, niemal martwe, ale w powietrzu unosiła się dziwna energia. Harry czuł, jak wszystko wokół niego pulsuje, jakby cała konstrukcja miała swoją własną duszę, jakby zamek był czymś żywym, co czekało na niego, na jego powrót.

Gawain prowadził go przez zakamarki, w których nie czuł się jak we współczesnym zamku. To miejsce było starożytne, pełne tajemnic. Po drodze widział dziwne witraże przedstawiające sceny bitew, walki z potworami i ogromne rycerzy. Każdy obraz był jakby na swój sposób przesiąknięty magią – napełniony potężnym, niesamowitym uczuciem. Kiedy stanęli przed olbrzymimi drzwiami, Gawain odwrócił się do niego z poważnym wyrazem twarzy.

„Tu jest sala, w której nauczyłbyś się wszystkiego, co musisz wiedzieć o tej krainie, o tej wojnie, w którą będziesz zmieszany. Twoja rola tutaj nie jest prosta, Arthur,” powiedział Gawain, a jego głos brzmiał nisko, jakby miał w sobie nie tylko mądrość, ale i ostrzeżenie. „To nie tylko walka o przetrwanie. To walka o panowanie nad tym światem. Przypomnisz sobie, kim jesteś. A wtedy będziesz musiał podjąć decyzję, jak poprowadzić tych ludzi.”

Harry czuł się, jakby ktoś wkładał na niego odpowiedzialność, którą ledwie potrafił unieść. Zawsze czuł się zwykłym człowiekiem, a teraz miał być królem, liderem. Zastanawiał się, jak to wszystko zrozumieć, jak zmierzyć się z tym nowym życiem, które nie było ani jego, ani nieznane. Czuł się jakby stał na krawędzi czegoś nieodwracalnego.

Drzwi otworzyły się z cichym skrzypieniem. W środku znajdowała się ogromna sala, pełna pancerzy, zbroi i starożytnych artefaktów, ale najważniejsze było to, co znajdowało się na środku pomieszczenia – stół. Zrobiony z ciemnego drewna, wyglądał na niezwykle stary, wyryty wzdłuż krawędzi tajemniczymi symbolami. Na stole leżała mapa – mapa świata, którego Harry jeszcze nie rozumiał.

„To mapa naszego świata, Arthur,” powiedział Gawain, podchodząc do stołu. „Ziemia, która kiedyś była jednym królestwem, jest teraz podzielona. Potwory, mroczne istoty, demony – wszystko to pochodzi z miejsca, które było kiedyś sercem tego świata. Ale teraz, z powodu dawnej zdrady, ziemia jest rozdzielona. Nasze królestwo, Camelot, jest jednym z ostatnich bastionów ludzkiej cywilizacji.”

Harry patrzył na mapę, próbując zrozumieć to, co widział. Królestwa były rozbite, a na mapie pojawiały się mroczne obszary, zaznaczone czarnymi plamami, gdzie niegdyś były prosperujące ziemie. Zimne zimowe pustkowia, lasy, w których czaiły się potwory – to była wojna, o której nigdy nie słyszał.

„I tu wkraczasz ty, Arthur,” kontynuował Gawain, wskazując na wyznaczoną część mapy. „Jako król, który ma zjednoczyć nasze ziemie i stawić czoła mrocznym siłom. Masz magiczne moce, które są twoim dziedzictwem. Musisz nauczyć się je kontrolować, zanim nie będzie za późno.”

Harry poczuł, jak w jego wnętrzu coś zaczyna się zmieniać. Mimo przerażenia, które czuł, coś w nim zaczęło wzrastać. To, co mówił Gawain, było prawdą. Nie było już powrotu. Został wezwany do czegoś większego niż jego dawne życie.

„Jak mam to zrobić?” – zapytał, nie mogąc ukryć w głosie niepewności.

„Będziemy cię uczyć,” powiedział Gawain z pewnością. „Ale najpierw musisz poznać prawdziwą moc, która w tobie drzemie. Musisz wyzwolić swoje moce. Potrzebujesz ich, by zjednoczyć świat i stawić czoła temu, co nadchodzi.”

Harry wziął głęboki oddech. Wiedział, że czeka go długa droga – droga, na którą nigdy by się nie zdecydował, gdyby nie okoliczności. Ale teraz, w tym świecie, wiedział jedno: nie miał wyboru. Musiał walczyć.

Arthur: Przebudzenie Króla"Inny Świat"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz