3

0 0 0
                                    


Po dniu pełnym informacji i nowych wyzwań, Arthur znalazł się w celi, którą przydzielono mu w zamku. Nie był to zwykły pokój – powietrze było ciężkie od starych zaklęć, a ściany pokrywały runy, które pulsowały nieznaną magią. Choć czuł się zmęczony, jego umysł nie mógł odpocząć. Zbyt wiele rzeczy działo się za szybko, zbyt wiele pytań nie miało odpowiedzi. Był królem, ale królestwo było w ruinach. Był czarodziejem, ale nie miał pojęcia, jak używać swoich mocy.

Zamyślił się nad mapą, którą zobaczył w sali obrad. Świat, w który trafił, był pełen niebezpieczeństw. Potwory czaiły się na granicach, a mroczne krainy rozciągały się w każdym kierunku. Camelot był ostatnim bastionem cywilizacji, ale za murami stała wojna, która mogła zniszczyć wszystko.

Noc była cicha, ale niepokojąca. Arthur leżał na twardym łóżku, wpatrując się w sufit, kiedy poczuł, jak jego ciało zaczyna reagować na coś, co wcześniej ignorował. Jego ręce drżały lekko, a serce zaczęło bić szybciej, jakby coś w jego wnętrzu się budziło.

Czuł to po raz pierwszy od momentu, gdy trafił do tego świata. To nie była zwykła siła fizyczna. To była magia – niezwykła, potężna i jednocześnie dzika. Gdy próbował sięgnąć po nią świadomie, poczuł, jak energia wypełnia jego ciało, jakby cały świat wokół niego miał nagle stać się częścią niego.

Był to pierwszy kontakt z jego magicznymi zdolnościami – zdolnościami, które miały go przygotować do roli, którą miał odegrać. Zanim zdążył sięgnąć po pełnię tej mocy, jego myśli zostały przerwane przez cichy dźwięk. Ktoś zapukał do drzwi.

„Arthur, musisz to zobaczyć,” powiedział głos Gawaina zza drzwi. „Jest coś, co musisz wiedzieć.”

Arthur poczuł, jak jego serce przyspiesza. „O co chodzi?” zapytał.

„Przyjdź na dziedziniec,” odpowiedział Gawain. „Czas, byś zobaczył, co naprawdę się dzieje.”

Zanim zdążył pomyśleć o czymkolwiek innym, Arthur wstał, ubrał się w ciemną zbroję i ruszył za Gawainem, który już czekał na niego na zewnątrz. Nocne niebo było pełne gwiazd, a powietrze miało w sobie chłód, który wnikał w kości. Kiedy wyszli na dziedziniec, Arthur zauważył, że wokół zamku zbierały się niepokojące chmury.

„To się zaczyna,” powiedział Gawain, patrząc w górę. „Potwory, które zbliżają się do naszych granic, nie są zwykłymi bestiami. To mroczne istoty, obdarzone magią, która była niegdyś zabroniona. Musisz poznać swoich przeciwników, zanim zdecydujesz, jak będziesz walczyć.”

Arthur patrzył na niebo, czując rosnącą presję. Mimo że nie miał jeszcze pełnej kontroli nad swoimi mocami, poczuł, jak w jego wnętrzu coś się przebudza. Była to moc, która nie miała nic wspólnego z tym, co znał z poprzedniego życia. To była magia, która pochodziła z głębokich zakamarków tej krainy, ze źródeł, o których nie miał pojęcia.

Wtedy, jakby na znak, chmury zaczęły się przesuwać, a na niebie pojawił się błysk. Z każdą sekundą zaczynały się wyłaniać mroczne sylwetki, które poruszały się z szybkością, jakiej nie sposób było opisać. Były to bestie – potężne, z przerażającymi szponami i oczami, które jarzyły się nieziemską poświatą. Jednak ich obecność była jeszcze bardziej niepokojąca. To były istoty zrodzone z magii, z ciemności, które zostały ożywione przez nieznaną, starożytną siłę.

„To nie jest zwykła walka,” powiedział Gawain, patrząc na potwory. „Te istoty nie umierają łatwo. Potrzebujesz mocy, której jeszcze nie posiadasz. Ale musisz ją znaleźć. Musisz sięgnąć do swoich najgłębszych pokładów siły, by stawić im czoła.”

Arthur spojrzał na swoje dłonie, czując, jak w jego ciele rośnie coś nieznanego – coś potężnego. Zamknął oczy, koncentrując się na tej energii, której nie rozumiał, ale która teraz domagała się uwolnienia.

„Pomogę ci odkryć, jak to zrobić,” dodał Gawain. „Ale musisz uwierzyć w siebie. Musisz stać się tym, kim jesteś naprawdę.”

I wtedy to się stało. Arthur poczuł, jak energia zaczyna płynąć przez jego ciało, jakby każda komórka jego istoty była wypełniona magią. Z jego dłoni wystrzelił promień światła – oślepiający, czysty, pełen mocy. Potwory, które zaczynały zbliżać się do zamku, cofnęły się, wystraszone tym nieoczekiwanym atakiem.

„To tylko początek, Arthur,” powiedział Gawain, kiedy wszystko ucichło. „Teraz już wiesz, co masz w sobie. Teraz będziesz musiał nauczyć się używać tej mocy w walce. Prawdziwe wyzwania dopiero przed tobą.”

Arthur patrzył na swoje dłonie, czując, jak moc płynie w jego żyłach. Wiedział, że to dopiero początek jego drogi. Potwory, które pojawiły się tej nocy, były tylko jednym z wielu wyzwań, które go czekały. Ale teraz miał narzędzie, które mogło mu pomóc – magiczną moc, której jeszcze nie rozumiał, ale która była kluczem do jego przeznaczenia.

Arthur: Przebudzenie Króla"Inny Świat"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz