Arthur czuł, że napięcie w sali rośnie z każdą chwilą. Cienie, które rzucały się na jego rycerzy, były głębsze niż wcześniej. Każdy z nich miał swoje własne lęki, swoje tajemnice i ciemności, które nosili w sercu. Wydawało się, że ta misja nie polegała tylko na pokonaniu zewnętrznego wroga, ale na starciu z tym, co było ukryte w ich wnętrzach. To, co miał jeszcze do powiedzenia, nie było łatwe.
„Musimy rozpocząć rytuał,” oznajmił w końcu, po chwili milczenia. „To jest nasza jedyna droga do odkrycia pełnej mocy Kręgu Przeznaczenia. Wszyscy musimy połączyć się w jednym celu: nie tylko odkryć nasze moce, ale poznać siebie nawzajem w sposób, który przekracza granice naszych lęków. Zanim stawimy czoła Morganie, musimy sięgnąć do tego, co w nas samych jest najciemniejsze.”
Gawain uniósł brwi, zaskoczony, ale szybko zrozumiał powagę sytuacji. „Więc będziemy musieli stawić czoła naszym własnym cieniom?”
„Tak,” odpowiedział Arthur, jego głos twardy, ale pełen determinacji. „Będziemy musieli przejść przez własne próby. Tylko w ten sposób połączymy nasze dusze na poziomie, który jest w stanie zmierzyć się z mocą, którą Morgana obudziła. Jeśli nie rozpoznamy tego, co w nas najciemniejsze, nie będziemy w stanie stawić czoła prawdziwej mocy ciemności.”
Lancelot, który zawsze był opanowany, tym razem nie potrafił powstrzymać się od wyrażenia wątpliwości. „A co, jeśli nie będziemy w stanie poradzić sobie z tymi cieniami? Co się stanie, jeśli nie zrozumiemy naszych własnych lęków?”
„To, co nas zniszczy,” odpowiedział Arthur bez wahania. „I nie chodzi tylko o naszą porażkę. To, co stanie się, jeśli nie zjednoczymy się, to nie tylko zło w postaci Morgany, ale cała ciemność, którą ona uwolniła. Nasze lęki rozprzestrzenią się na świat, na Camelot. Zło, które nadchodzi, to nie tylko zewnętrzna siła. To także my sami. Nasze nieprzepracowane mroczne strony.”
Galahad spojrzał na Arthura, jego twarz pełna powagi. „Więc mówisz, że ciemność Morgany to także ciemność, którą nosimy w sobie?”
„Dokładnie,” potwierdził Arthur. „Ona połączyła się z naszymi wewnętrznymi demonami. Wszystko, co w nas słabe, co nieprzepracowane, co nieuzdrowione – Morgana będzie próbować wykorzystać przeciwko nam. Dlatego musimy przejść przez rytuał, który pozwoli nam zobaczyć prawdę o sobie. W tej chwili nie mamy pełnej mocy. Krąg Przeznaczenia nie będzie kompletny, dopóki nie zrozumiemy tego, co w nas tkwi. Dopóki nie staniemy twarzą w twarz z tymi cieniami.”
„I co mamy zrobić?” zapytał Percival, a jego głos był cichy, ale pełen niepokoju. „Jak przejść przez tę próbę?”
„Rytuał będzie wymagał od nas oddania się naszym lękom. Będziemy musieli zmierzyć się z nimi, zaakceptować je, a następnie uwolnić się od nich. To, co będzie się działo, to nie będzie łatwa droga. Wszyscy musimy przejść ją razem, bo tylko wtedy nasze moce będą mogły się połączyć. Będziemy musieli wejść w głąb siebie, a to będzie najtrudniejsza część. Zobaczymy to, czego boimy się najbardziej. Zobaczymy naszą prawdziwą naturę.”
Na te słowa zapadła cisza. Każdy rycerz, patrząc na siebie nawzajem, czuł ciężar tego, co nadchodziło. To, co nie zostało powiedziane, było równie potężne jak słowa Arthura. Każdy z nich miał coś, czego nie chciał się poddać. Każdy z nich miał swoje tajemnice, swoje nieuzdrowione rany.
„Ciemność, która nas czeka, jest równie silna jak nasza własna nieświadomość,” dodał Arthur, widząc w oczach swoich towarzyszy niepewność. „Musimy to zrobić. Jeśli nie, nie będziemy w stanie połączyć naszych mocy, a wtedy Morgana zwycięży. Ona już wie, jak wykorzystać nasze słabości. Musimy sięgnąć głęboko w nasze dusze i poznać siebie, by nie dać się zniszczyć przez własne cienie.”
Wzrok wszystkich rycerzy spoczął na Arthura, ale to, co w nich pozostało, to nie tylko strach. Była tam także determinacja. Wiedzieli, że to nie będzie prosta walka, ale nie mogli się wycofać. Wiedzieli, że muszą stawić czoła nie tylko Morganie, ale także temu, co najciemniejsze w ich własnych sercach.
„Dobrze,” powiedział w końcu Gawain, przerywając ciszę. „Jeśli to nasza jedyna droga, zrobimy to. Razem.”
„Tak,” dodał Lancelot, patrząc z determinacją na Arthura. „Nie możemy pozwolić, by Morgana nas pokonała. To nasza walka, walka Kręgu Przeznaczenia.”
Arthur skinął głową, czując ciężar odpowiedzialności, ale także nadzieję. „Dobrze. Jutro rozpoczniemy rytuał. Będzie to próba dla nas wszystkich, ale tylko wtedy, gdy zjednoczymy nasze moce, nasze przeznaczenie, będziemy w stanie stawić czoła ciemności, którą Morgana uwolniła.”
Gdy milczenie ponownie zapanowało w sali, każdy rycerz poczuł, że stoją na krawędzi czegoś wielkiego, czegoś, co zmieni nie tylko ich losy, ale losy całego świata. Morgana nie była już tylko wrogiem, którego mieli pokonać. Była symbolem wszystkiego, czego bali się w sobie. To, co nadchodziło, to walka nie tylko z nią, ale z własnymi demonami.
I wiedzieli, że jeśli nie pokonają tych cieni, nie pokonają również ciemności, która nadchodziła z przeszłości.
CZYTASZ
Arthur: Przebudzenie Króla"Inny Świat"
FantasiTo historia, która przenosi czytelnika do niezwykłego świata, gdzie legendy stają się rzeczywistością, a bohaterowie muszą stawić czoła nie tylko mrocznym potworom, ale także własnym słabościom. Kiedy Harry, zwykły mężczyzna z naszego świata, ginie...