Gdy wyszłam z łazienki, Zeus leżał na moim łóżku i oglądał telewizję.
-I jak? – pożałowałam tych słów, gdyż zdradziło to moje zdenerwowanie. Zeus obrzucił mnie chłodnym wzrokiem po czym rzekł:
-Ujdzie. Tylko zrób coś z tym gniazdem na głowie. – zerknął na moje włosy.
-Milutki jak zawsze. – oczywiście był to sarkazm. Popatrzyłam na mężczyznę w czarnej skórze rozciągniętym na moim łóżku. Milutki to było ostatnie określenie jakie przychodziło do głowy. Chciał mi cos odpowiedzieć, ale nie zdążył, bo usłyszeliśmy kroki na korytarzu. Przeklnął cicho i zmienił się w owczarka. Sekundę później do pokoju wpadła Ria i jej strażnik.
-Jeszcze nie gotowa?! – chwyciła się pod boki, patrząc na mnie z niedowierzaniem.
Miała na sobie luźną, białą koszulę, czarne spodnie i czarne szpilki ze złotym łańcuszkiem przy obcasie. Długie blond włosy spięła w luźnego koka.
-Chodź, bo Margo będzie wściekła. – dopiero teraz zauważyła Zeusa leżącego na moim łóżku. –Cześć słodziaku. – powiedziała najsłodszym tonem, jaki do tej pory słyszałam.
W odpowiedzi usłyszałam tylko warknięcie.
-Nie prowokuj go. – ostrzegłam przyjaciółkę szukając zegarka.
-Bo co? Myślisz, że ruszy ten swój zapchlony tyłek i mnie ugryzie? – nie kryła swojego powątpiewania.
-Skarbie, to będzie najmilsza rzecz jaką mogę ci zrobić. – usłyszałam głos Zeusa w swojej głowie i po minie Rii zgadywałam, że ona też to słyszała. – I nie mam pcheł. Szkoda. Bo wtedy już biegałabyś po pokoju miotając się na wszystkie strony.
-Jakim cudem?
-Zeus ma... hmmm .... Specyficzne moce. – uśmiechnęłam się pod nosem. Ria chciała cos odpowiedzieć, ale nie pozwoliłam jej na to.
-Ani słowa więcej! – popatrzyłam na owczarka. – Spokój! – na końcu zwróciłam się do białego wilka Rii. –Waren zostań tu i pilnuj, żeby się w nic nie wpakował, gdy mnie nie będzie. – skinął tylko głową.
Czasami strasznie mnie wkurzało, że strażnicy nie mogli być w postaci ludzkiej przy innych. Chociaż z drugiej strony czasem było to przydatne. Zwłaszcza, gdy nabroiłam. Ria już nie wytrzymała i dosłownie wypchała mnie za drzwi. Kilka kroków dalej dołączyłyśmy do reszty kandydatek. Margo właśnie wyjaśniała co będziemy robić:
-Teraz pójdziecie do różowego pokoju, gdzie zrobią wam odpowiedni make-up i fryzury, następnie udacie się do saloniku obok gdzie będzie na was czekał sam książę Sebastos, który poświęci 5 minut każdej. Po rozmowie przejdziecie do fotografa i to zdjęcie, które wybierze zostanie wyemitowane na cały kraj podczas waszej dzisiejszej prezentacji w programie. Pamiętajcie, że „Wyzwanie" zaczyna się dzisiaj, ponieważ od tego odcinka ludzie zaczną na was głosować. Życzę wam wszystkim powodzenia.
Zaprowadziła nas do różowego pokoju, gdzie dosłownie wszystko było różowe. Tam dołączyła do nas Ash. Uściskałam mocno moją przyjaciółkę.
-Przepraszam, że nie przyszłam wcześniej, ale pewne sprawy mnie zatrzymały.
Po jej rumieńcu domyśliłam się, że nie chce o tym mówić. Chwilę rozmawiałyśmy, lecz nasza rozmowa została przerwana przez Mirabellę Clayton. Nasze utrapienie przez 4 lata (w przypadku Rii tylko dwa, bo tyle obejmowało stypendium) nauki w Akademii. Dręczyła nas, poniżała i prawie zawsze uchodziło jej to na sucho.
-Znowu się spotykamy lamo. – wykrzywiła usta, jakby zjadła coś kwaśnego.
-Mnie również miło cię widzieć pączusiu. – Uśmiechnęłam się promiennie, a Belcia ciut poczerwieniała na wspomnienie jej wcześniejszej nadwagi.
-Za kilka tygodni to odszczekasz!
-Myślisz, że zostaniesz Kryształową królową? – uniosłam jedną brew, czym jeszcze bardziej ją zdenerwowałam.
-Ja w przeciwieństwie do ciebie mam klasę, pieniądze i powalającą urodę. – jej szatański uśmieszek mnie zdenerwował, ale zmieniłam się przez ten rok, więc ze spokojem odparłam:
-Masz rację. – spojrzała na mnie jakbym spadła z Księżyca. – Jak tylko wejdziesz do pokoju, książę spadnie z kanapy. Zwłaszcza jak rozwali ci się ta „wspaniała" fryzura. Pozwól więc, że wejdę pierwsza, bo biedny książę może się po tobie nie pozbierać. – moje przyjaciółki nie wytrzymały i wybuchnęły śmiechem. Chciałam ją wyminąć jednak Pączuś zdążył zabrać swojej „skrzydłowej" sok pomidorowy i wylać go na moją bluzkę.
-Och! Tak strasznie mi przykro. – dodała z miną niewiniątka tylko dlatego, że Margo stała niedaleko nas.
Odeszła z uśmiechem na ostatnie „poprawki", skąd wołano również nas. Spojrzałam na przyjaciółki.
-Idźcie. W końcu nie wszystkie musimy wyglądać jakbyśmy się pożygały. – uśmiechnęłam się krzywo.
-A ty? Nie zdążysz wrócić do pokoju i się przebrać. – skrzywiłam się na słowa Ash. – Poznałam już Sebastosa i na pewno zrozumie... - Jasne! Po naszym wcześniejszym spotkaniu odniosłam inne wrażenie...
-Dam sobie radę.
Odeszłam szukać łazienki. Niestety było tu tyle schodów i korytarzy, że nie wiedziałam gdzie iść. Postanowiłam skręcić w lewo i wpadłam na kogoś.
-Ojej, przepraszam bardzo! – zobaczyłam dziewczynkę, która podnosiła się po wypadku. Była bardzo ładna. Miała włosy w kolorze przenicy splecione w warkocz i hipnotyzujące szmaragdowe oczy. Biała sukienka w kwiatki sprawiała, że wyglądała bardzo dziewczęco.
-Masz za co. Prawie złamałaś mi rękę! – ciepły uśmiech pojawił się na jej twarzy. – Jestem Lea.
Podała mi rękę na przywitanie. Szczęka mi opadła. Stałam przed młodszą siostrą księcia Sebastosa!
-Oj, widzę, że miałaś wypadek? – wskazała plamę na mojej bluzce.
-Coś w tym rodzaju... - poczułam, że policzki mi czerwienieją.
-Hmm... - potarła brodę. – Mam pomysł.
Podniosła sportową torbę, którą dopiero teraz zauważyłam. Wyjęła z niej biały podkoszulek. Podała mi go ze słowami:
-Mojego brata, ale pewnie się nie zorientuje. – mrugnęła do mnie. – No przebieraj się!
Niewiele myśląc zrobiłam co mi kazała. W końcu następca tronu miał pewnie mnóstwo bluzek, których nie używał nie? Na moje nieszczęście tej używał, gdyż po założeniu mogłam wdychać zapach jego perfum. Lea wyrwała mi z ręki poplamioną koszulkę, po czym chwyciła mnie za rękę i pociągnęła do różowego pokoju na ostatnie poprawki. Tam spotkałam Margo.
-Teraz twoja kolej na przywitanie się z księciem.
Chwyciła mnie pod ramię i wepchnęła do pokoju obok.
f
CZYTASZ
Kryształowa królowa
FantasyKryształowa Królowa to nie kolejna historia o kopciuszku! To opowieść o dążeniu do celu, bo każdy ma jakiś cel w życiu, Ty też. Przecież dobrze o tym wiesz. Znasz go, choć często nie wymawiasz na głos, by nie zapeszyć. Co jeśli cena jest za wysoka...