Za sceną dopadły mnie moje przyjaciółki.
-Kira! Gdzieś ty się podziewała?! – Ria wyglądała na rozgniewaną, a Ash na zmartwioną.
-Przepadłaś jak kamień w wodę. Martwiłyśmy się o ciebie.
-Poszłam wyprać bluzkę, a potem miałam krótką rozmowę z „arogancikiem" ...yyy... znaczy z księciem Sebastosem – zobaczyłam iskierki rozbawienia w oczach przyjaciółek. – i jeszcze zdjęcie było...
-Nie polubiłaś księcia? – nie dało się nie zauważyć lekkiego zawodu w głosie Ash.
-Powiedzmy, że nie przypadliśmy sobie do gustu.. – krzywię się nieznacznie.
-Na mnie też nie zrobił dobrego pierwszego wrażenia. – poczułam ulgę, że Ria też podziela moje zdanie. – Straszny z niego sztywniak.
-Ale jest księciem. – rudej strasznie zależało na naszej akceptacji księcia... - i jest bardzo przystojny...
-Uważaj bo powiemy Sethowi. – mrugnęłam porozumiewawczo do Rii.
-Bardzo śmieszne. – zrobiła naburmuszoną minę.
Margo starała się nas przekrzyczeć, jednak po nieudanej próbie wzięła megafon.
-Cisza! – w końcu rozmowy ucichły. – Teraz wyjdziecie na scenę i usiądziecie z lewej strony na krzesłach. Z prawej strony będzie siedzieć jury, a rodzina królewska przed zejściem ze sceny. Na środku znajdują się dwie kanapy, na których prowadzący będzie zadawał pytania kilku wybranym osobom. Może to być któraś z Was dlatego pamiętajcie, aby siedzieć prosto jak na damę przystało. Zachowujcie się dystyngowanie i nie przepychajcie się przed kamerami! Idźcie i powodzenia.
Weszłyśmy na scenę polową. Przed nami widziałyśmy mnóstwo ludzi. Przypominało to trochę widownię w teatrze (dobrze, że babcia mnie tam kiedyś wzięła). Gdy zajęłyśmy nasze miejsca, na bilbordach puszczono ramówkę programu. Ja jednak popatrzyłam na prawo w stronę jury. Książę i mężczyzna po jego lewej stronie wyglądają jakby połknęli kij od szczotki. Zapewne to musi być Sean Wilder, najbogatszy potentat w Mirabili. Jedyny brunet, u którego widziałam niebieskie oczy. Obaj z księciem mieli znudzone miny w przeciwieństwie do trzeciego. To musi być Seth. Jeszcze nie miałam okazji go poznać, ale ten widok pasował do opowieści Ash. Blondyn z prawej cały czas się uśmiechał. Co chwilę zerkał na Ash, która się rumieniła i spuszczała wzrok. To było coś niesamowitego, biorąc pod uwagę fakt, że nigdy wcześniej tego nie robiła...
-Cieszę się twoim szczęściem. – szepnęłam do niej i chwyciłam ją za rękę, na co ona się zaczęła śmiać.
-Do tej pory nie wierzę, że się zakochałam. – kilka miesięcy temu też bym w to nie uwierzyła. Ash nie pokazywała swoich uczuć, ale na samo wspomnienie słowa „miłość" krzywiła się jakby zjadła cytrynę, a teraz... - Jednak moja miłość do niego wcale nie zmienia faktu, że czasem irytuje mnie jak mało kto.
Zakryłyśmy usta, żeby nie było słychać naszego śmiechu. Ria popatrzyła na nas w zdumieniu.
Obie zamarły na chwilę, więc podążyłam za ich wzrokiem i zobaczyłam na bilbordzie moje zdjęcie z Leą.
-Co.. Jak... Kiedy? – Ash popatrzyła na mnie w zdumieniu.
-Pogadamy po programie, a teraz uśmiechnijcie się. – uśmiechnęła się łagodnie. – W końcu jesteśmy w telewizji.
Skupiłam swoją uwagę na prowadzącym.
-Przez dwa dni dostarczaliśmy wam informacji o kandydatkach. Książę Sebastos miał zaledwie półtorej godziny na poznanie tych młodych dam. Chcecie wiedzieć jakie zrobiły na nim wrażenie?
CZYTASZ
Kryształowa królowa
FantasyKryształowa Królowa to nie kolejna historia o kopciuszku! To opowieść o dążeniu do celu, bo każdy ma jakiś cel w życiu, Ty też. Przecież dobrze o tym wiesz. Znasz go, choć często nie wymawiasz na głos, by nie zapeszyć. Co jeśli cena jest za wysoka...