"Before you play with fire, do think twice.
And if you get burned, well baby don't you be suprised"
Nie byłam w stanie pohamować łez. Wylądowałam w objęciach Zeusa, który jakimś cudem był w ludzkiej postaci. Słyszałam jak Ria wypytuje panią Reesbay o szczegóły wypadku i stanu Zary. Jedyne co z tego zrozumiałam to to, że potrzebuje poddać się bardzo kosztownej operacji, ale nie udzielono kredytu państwu Reesbay. Po skończeniu rozmowy Ria dołączyła do Zeusa i Ash, który pocieszająco głaskali mnie po plecach. Wyplątałam się z objęć mojego Strażnika i oświadczyłam Sebastosowi, że muszę tam jechać. Zaskoczony przeczesał ręką włosy, po czym odpowiedział:
-Dobrze, jednak musisz wrócić w piątek na próbę generalną. – miałam ochotę wykrzyczeć MAM W DUPIE KONKURS, dlatego skinęłam tylko głową na znak zrozumienia. – Sean cię zawiezie, w końcu i tak miał dzisiaj wyjechać w interesach.
Popatrzyłam na Seana. Usta miał zaciśnięte w wąską linię i był nienaturalnie wyprostowany. Skinął głową w zrozumieniu polecenia księcia. Nie wiedziałam czy dalej jest na mnie zły czy na władczy ton Sebastosa....
-Wyjeżdżamy o 21. – rzucił przez zaciśnięte zęby i wyszedł. Nie miałam czasu się zastanawiać nad jego zachowaniem, w końcu miałam ważniejsze sprawy jak wypadek Zary. Pobiegłam więc do pokoju, żeby się spakować. Ręce mi się trzęsły dlatego pakowaniem jednak zajęły się moje przyjaciółki. Gdy skończyły do pokoju wszedł Seth.
-Wpisałem ci swój numer. Jakbyś chciała pogadać to dzwoń. – uniosłam zdziwiona brwi, kiedy podał mi moją komórkę. – Tak wiem, że one nie mogą ich używa, ale mogą korzystać z mojej. Dzwoń o każdej porze dnia i nocy. – poczułam napływające łzy i przytuliłam go z wdzięczności.
Ash pocałowała go w policzek, a potem założyła mi kosmyk za ucho:
-Wszystko będzie dobrze. Musisz w to wierzyć.
Pokiwałam głową na zgodę i wyściskałam ich wszystkich.
-Powiedz Zarze, że jak wyzdrowieje to wystąpimy razem w duecie. – widziałam, że Ria walczy ze wzbierającymi łzami, gdy mówiła o największym marzeniu Zary. Nagle Seth skierował dziewczyny do wyjścia. Zaskoczona odwróciłam się, by ujrzeć księcia trzymającego prostokątne pudełko.
-Pomyślałem, że może ci się przydać. –otworzyłam pudełko, a moim oczom ukazał się mój kochany, biały laptop. Zwróciłam wzrok na oczy Sebastosa: - Mam nadzieję, że będziesz do mnie pisać maile. Będę mógł je odczytać nawet na spotkaniach.
-Takich jak z Belcią? – nie mogłam się powstrzymać, żeby mu to wypomnieć.
-Nie. – westchnął poirytowany, po chwili jednak uśmiechnął się leniwie: - Czyżbyś była zazdrosna?
-Nie pochlebiaj sobie.
-To przeszliśmy już na „Ty"? – poszerzył uśmiech.
-Nie. – odłożyłam laptopa na stolik.
-Może mi więc wyjaśnisz czemu tylko do mnie zwracasz się tak oficjalnie?
-Bo po imieniu mówią do mnie tylko znajomi...
-Myślę, że jesteśmy już nimi.
-Nie!
-Tak. – zaczął spokojnie.
-Nie!
-Tak.
-Ale ja cię nie lubię!
-Dlatego krzyczysz na mnie przy każdym spotkaniu?
-Nie każdym... - szepnęłam, a on uśmiechnął się tęsknie.
-Racja. Raz w moim gabinecie tego nie zrobiłaś... - zbliżył się dwa kroki. – Czemu już mnie tak nie traktujesz?
-Bo bawisz się uczuciami innych.
-Chodzi ci o...
-Belcię.
-No tak, oczywiście. Czemu uważasz, że bawię się jej uczuciami?
-A chcesz mi powiedzieć, że jesteście teraz parą? – wypaliłam bez namysłu. – A w przyszłości jest duża szansa, że się z nią ożenisz?
-Nie...
-No właśnie! –złapał mnie za talię i przyciągnął do siebie, gwałtownie całując, dopóki straciłam dech w piersi. Zrobił to tak szybko, że nie zdążyłam zareagować.
-Idąc twoim... tokiem.. rozumowania... teraz jesteśmy... parą? – wydyszał.
Poczułam się tak bardzo skołowana, że chciałam schować się pod kołdrę i nie wychodzić.
-Tak, nie... Co?! Jak? Ygh!
-Mam od razu klękać do oświadczyn? – zakpił.
-Nie! – za szybko zaprzeczyłam
-Czemu?
-Bo pana nie...
-Bo mnie nie lubisz... - dokończył za mnie. – Ale mnie pragniesz.
-Nieprawda. – wyszeptałam. Głaskał kciukiem mój brzuch i całując moją szyję rzucił:
-Udowodnij. –odchyliłam bezwiednie głowę wystawiając się na jego pocałunki, na co lekko się roześmiał: -Co dowodzi moją tezę.
Chciałam dać mu nauczkę więc z zaskoczenia go pocałowałam. Włożyłam w to całą moją frustrację, jednak on przekształcił ten pocałunek w najczulszy i delikatny w jakim kiedykolwiek brałam udział. Kiedy oderwał się ode mnie, cała złość wyparowała, a oczy zaszły mi łzami.
-To nic złego, że mnie pragniesz. Po prostu się z tym pogódź.
Czule dotknął mojego policzka i wyszedł z pokoju, a ja stałam tam jak posąg z jedną myślą krążącą po mojej głowie: „Nie igraj z ogniem, bo się sparzysz.."
***********************************************************************************
Przepraszam, że taki krótki, ale projekty, kolosy itd...
To kto Wam się bardziej podoba Sean czy książę?
Escritoristka
CZYTASZ
Kryształowa królowa
FantasyKryształowa Królowa to nie kolejna historia o kopciuszku! To opowieść o dążeniu do celu, bo każdy ma jakiś cel w życiu, Ty też. Przecież dobrze o tym wiesz. Znasz go, choć często nie wymawiasz na głos, by nie zapeszyć. Co jeśli cena jest za wysoka...