BAL

126 12 0
                                    


Gdy tylko weszłam do pałacu, zostałam napadnięta przez moje przyjaciółki, które mnie znokautowały uściskami zwalającymi z nóg. Dosłownie. Kiedy więc udało nam się podnieść i skończyło się moje „przesłuchanie" nadszedł czas próby generalnej walca. Ku mojemu zawiedzeniu nie było na niej ani księcia ani Seana. Zmęczona wróciłam do pokoju, aby ujrzeć moją kreacje wieczorową w strzępach... Zabrakło mi tchu i świat zaczął lekko wirować... Nie! Dlaczego ktoś miałby to zrobić?! Nie zdążę do jutra uszyć nowej sukni... Poczułam łzy lecące po moich policzkach... Wiem, że chciałam odpaść, ale nie teraz! Nie, gdy potrzebuje pieniędzy na rehabilitację Zary... Miałam straszną ochotę kogoś uderzyć, ale to nie wchodziło w grę, więc opisałam całą sytuację na moim blogu. Zaskakująco od kiedy wstawiam tam wpisy z konkursu, mam 20 razy więcej czytelników! Od komputera odrywa mnie krzyk Rii:

-Wiesz czego się dowiedziałam?! – spoglądam w jej kierunku. – Ta dwulicowa lala kazała sobie uszyć suknię z tego samego materiału co twoja!

-O kim mówisz? – Ash kazała się uspokoić Rii, po czym wyjaśniła:

-Belcia. – jej wzrok padł na resztki mojej sukni, leżące obok mnie. – No nie...

Złapała materiał w ręce i popatrzyła na mnie z przerażeniem.

-Jeszcze zniszczyła ci suknię?! No ja ją zabiję! – Ria już miała wyjść, gdy w drzwiach stanął Zeus.

-Nigdzie nie pójdziesz.

-Założymy się? – wysunęła hardo podbródek, ale on ją zignorował.

-Mogę powiedzieć o tym Sethowi... - zaproponowała ruda.

-Nie mamy dowodów, że to ona... - odparłam zrezygnowana. – Pójdziecie jutro beze mnie...

-Co?! Nie ma szans! – Zeus nie wytrzymał wrzasków Rii i wyczarował dla niej knebel, przez co wkurzył ją jeszcze bardziej.

-Oczywiście, że tam pójdziesz i olśnisz wszystkich. – podszedł do mnie nie zwracając uwagi na blondi.

-No na pewno, zważywszy, że nie mam sukienki.... Myślę, że jak pójdę nago to na pewno zaskoczę ich wszystkich... - nie mogę się oprzeć dramatyzowaniu.

-Och mała, nawet nie masz pojęcia ilu byś miała adoratorów... - krzywy uśmiech pojawił się na twarzy mojego ochroniarza. – Ale oboje wiemy, że nie pozwolę Ci tego sprawdzić. – mrugnął do mnie.

-Och nie! Jak ja to przeżyję. – dramatycznie przykładam rękę do czoła i opadam na poduszki.

-Dobra, a teraz tak serio. To co teraz zrobię nie może wyjść z tego pokoju.... – Zeus popatrzył wymownie na Ash, która zabrała Rię za rękę i wyprowadziła ją za drzwi. Oczywiście nie bez protestów blondi. Gdy już wyszły Zeus pstryknął palcami i moja suknia znowu była w jednym kawałku, a jej materiał stał się gładszy i ciut jaśniejszy niż wcześniej.

-Jak... - nie mogę uwierzyć w to co się stało.

-Nie powinienem mieć takich mocy, dlatego nie możesz powiedzieć o tym nikomu... - mówi do mnie cicho, ale groźnie.

-Oczywiście, że nikomu nie powiem. – po czym rzucam się na niego, aby go przytulić i w efekcie spadamy z łóżka na twardą podłogę.

-Wiesz... Następnym razem jak będziesz chciała podziękować to spróbuj zrobić coś co mnie nie zaboli ok? – śmieje się cicho, po czym opowiadam mu o moim nowym pomyśle na blog.

-Książę cię za to nie ukaże?

-Nie. Przecież nie używam tu imion, ani nikogo nie krytykuję. Po prostu opisuje niektóre sytuacje...

Kryształowa królowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz