Rzucenie podejrzenia na wszystkich daje lepszy
efekt niż odwrócenie go od nich.
- Aleksandra Marinina, płotki giną pierwsze
- Czego? - mruknęłam do telefonu, przecierając dłonią zaspane oczy.
Zabije. To jest jedyne słowo, które określa co będę chciała zrobić z osobą, która do mnie zadzwoniła.
- Musimy porozmawiać. Dzisiaj. - powiedział, głośno do słuchawki, Lucas.
- Ale, że kto? - rzuciłam, przymykając lekko oczy. Mam nadzieję, że będę śniła o jednorożcach na koniach...
- Irette!! Nie denerwuj mnie na razie. - krzyknął do słuchawki, wybudzając mnie z półsnu. Powoli wstałam z łóżka i założyłam na nos okulary. - Jest godzina czternasta. Już dawno powinnaś być na nogach.
- Która, kurwa?
- Znajdź boga w swoim życiu, bezbożnico. - zaśmiał się cicho pod nosem i wziął głęboki oddech. - To kiedy możemy się spotkać? Mam parę rzeczy, które może cię zainteresować.
- Możemy się spotkać w kasynie. Mam nocną zmianę, a tam jest w miarę pusto. - odpowiedziałam po chwili i zbiegłam ze schodów.
- Okej. Do zobaczenia. - powiedział i od razu się rozłączył.
- Co za chuj. Słowa nie da powiedzieć. - mruknęłam sama do siebie i rzuciłam telefon na kanapę, który odbił się parę razy i wylądował na ziemi.
Zaje-kurwa-biście. Przejechałam językiem po zębach i ruszyłam do kuchni.
Po chwili zalałam kawę wrzątkiem i ruszyłam z nią do salonu. Usiadłam na kanapie i zakryłam się ciepłym kocem. Wzięłam pilota do ręki i włączyłam Noc Oczyszczenia.
I to się nazywa idealny poranek. Jak ja kocham życie.
Wyjęłam ze stolika laptop i położyłam go na swoich kolanach. Po chwili znalazłam plik, którego szukałam i zaczęłam sprawdzać ostatni rozdział, który napisałam.
☏☏☏
Skręciłam na parking przed kasynem i zaparkowałam auto. Złapałam w dłoń torebkę i wyszłam z samochodu. Wolnym krokiem ruszyłam do drzwi i weszłam do środka.
- Witam księżniczkę. - krzyknął Nils i wtulił się we mnie.
- Heeej. - przeciągnęłam powitanie i pocałowałam go w policzek. - Co ty taki rozemocjonowany?
- Laska! Tyle gorących facetów siedzi przy stołach, że nie wyrabiam. - zaśmiał się pod nosem, a ja mu zawtórowałam.
Rozejrzałam się po całej sali, a mój wzrok zatrzymał się na czwórce facetów siedzących przy najbardziej zakrytym stole. Blond czupryna, od razu zwróciła moją uwagę. Boże, jaki on punktualny kurwa. Zostawiłam Nilsa przy barze i powoli ruszyłam do pokoju socjalnego, w którym przebrałam się szybko z dresów, w czarne garniturowe spodnie i golf. W tym budynku czuję się jak na pieprzonej Antarktydzie. Zawiesiłam torbę na haczyku i wyszłam z pomieszczenia, robiąc na czubku głowy koka. No nie chciało mi się myć włosów, nie będę ukrywać. Podeszłam do barku, przy którym Nils robił drinka.
- Znasz ich? Bo się na ciebie gapię. Jak rasowi gwałciciele. - prychnął pod nosem i kontynuował czynność, którą robił.
- To federalni. Byłam z nimi umówiona. - mruknęłam pod nosem i oparłam się plecami o ścianę. Spojrzałam znowu na chłopaka, a mój wzrok od razu zatrzymał się na malinkach, które pokrywały jego szyję. - Widzę, że miałeś ciekawą noc.
CZYTASZ
Czwórka z Lincud
Teen FictionJEDEN DZIEŃ, KTÓRY DAŁ NADZIEJĘ. JEDNA NOC, KTÓRA ZMIENIŁA WSZYSTKO. JEDNA CHWILA, KTÓRA WSKAZAŁA PRAWDĘ. JEDNA SEKUNDA, KTÓRA UKAZAŁA RZECZYWISTOŚĆ. Irette po latach wreszcie doznaje spokoju, ale czy na długo? Człowiek, który dwa lata temu doszczęt...