59

42 0 0
                                    

Szybko pobiegłam do łazienki, dzisiaj kolejny raz obudziły mnie wymioty. Już miałam ich trochę dość ponieważ muszę cały czas odświeżać sobie buzię. Gdy wszystko zemnie wyszło spłukałam a następnie umyłam usta. Nie nawidze tego zapachu ani smaku. Obrzydza mnie to. Umyłam zęby dwa razy aby pozbyć się tego zapachu. Gdy skończyłam odłożyłam wszystko na miejsce i poszłam do łóżka. Była godzina 06:57 dlatego postanowiłam pójść jeszcze spać.

***

Siedziałam na łóżku, Tom jeszcze spał. Aktualnie był wtulony we mnie, ja opierałam się plecami o drewno łóżka a Tom był wtulony od pasa. Przeglądałam instagrama, chciałam zobaczyć jak u Iness. Wiem że się nie przyjaźnimy ale tęskno mi za nią. Poczułam że Tom się budzi dlatego na chwilę odłożyłam telefon.

- Cześć skarbie.- odparł całując mnie a potem brzuch. Miałam już go większy przez co miałam więcej wysiłku.

- Hejo, wyspałeś się kotek?- spytałam poprawiając się na łóżku. Marzyłam aby już moc wygodniej siadać, lecz jeszcze muszę trochę poczekać.

- Przy tobie zawsze. - uśmischłam się, wstałam z łóżka oczywiście z pomocą Toma bo inaczej bym się wywlekała z 30 minut. Tom poszedł do łazienki a ja za ten czas pościeliłam łóżko. Akurat tą czynność mogłam wykonywać bezproblemowo co jest dziwne bo wiekszac kobiet ma z tym problem. Ale uświadomiłam sobie że a ciąży też robię sobie małe treningi aby jednak mieć siłę. Usiadłam na łóżku, a odrazu Tom wyszedł z łazienki. Był ubrany w czarne spodenki, oczywiście gumką z bokserek musiała wystawać. Był bez koszulki zresztą zawsze tak chodzi po domu jak nigdzie nie idziemy. Do naszego pokoju wparował Bill. Jego twarz była trochę przerażona.

- Co się stało?- spytał Tom wpatrując się w brata.

- Chantelle tu jest.- Chłopak wyskoczył z łóżka jak poparzony i zszedł szybko na dół. Na poszłam za nimi tylko trochę wolniej. Będąc na dole usłyszałam kłótnie. Tom aktualnie kłócił się z Chantelle ?

- Bill? A kim jest ta Chantelle ?- spytałam nalewając soku. Podeszłam się Billa I dałam mu się napić.

- Była od Toma, strasznie przez nią cierpiał. Miał nawet musli samobójcze, ssała go z kasy jak odkurzacz a on głupi pochłonięty nią jak gąbka. Jedni szczęście teraz z tobą- pokiwałam głową i wsłuchałam się w ich kłótnie.

- Co ty tu robisz ?- odparł Tom wpatrując się w Chantelle.

- Przyszłam do ciebie kotuś.- Tom się zaśmiał odrazu.

- Kotuś? Debilko ja w związku jestem.

- Z kim niby?- zapytała chamsko, odrazu mi się to nie spodobało.

- Z Lią, w prawdę mówiąc jesteśmy w związku małżeńskim.- odparł podchodząc do mnie I przytulając. Byłam nerwowa, dopiero co ją poznałam a już mi dźwiga ciśnienie.

- Ty już po ślubie jesteś!?- wściekła się bo była to słychać po jej głosie.

-Tak, a co przeszkadza Ci to?

- Nie pamiętasz jak było Ci dobrze zze mną?

- Nie I nie chce pamiętać, ty z mojej głowy już wyfrunełaś, nie interesujesz mnie już. Teraz mam na głowie żonę i dziecko w drodze.- wystrzerzyła oczy i spojrzała na mnie.

- Będziecie mieć dziecko!?

- Tak.- Pokazałam jej brzuch.

- Tommy, niech ona z tąd pójdzie.- przytuliła się do niego. Tom starał się odlepił od niej ale tak mocno go przytuliłam że co ja odpychł to ona znowu. Widziałam że się wkurwił.

- Albo się odpierdolisz od mojego męża albo Ci złamie ten nosek.- odparłam do niej ciągnąć za włosy. Byłam już w nerwach i miałam ochotę jej przywalić.

- Jeszcze raz cię tu zobaczę, albo jak prześladujesz Toma lub resztę to ci nogi do dupy wsadzę.- wyrzuciłam ją za dzwi, Tom przytulił mnie mocno i poszliśmy do salonu.

- Moja krew.-.odparł Tom całując mnie.

- Nieźle jej dowaliłaś.- odparł również Bill przytulając mnie.

- Nie pozwolę was tak szanować.- usiadłam na kanapę a koło mnie Tom. Jego dłoń powędrowała na brzuch po czym zaczynając lekko nią jeździć do góry I na dół.  Przytuliłam się do Toma a on objął mnie ręką. Dłoń z brzucha powędrowała do włosów lekko się nimi bawiąc. 

- Co skarbie.- pocałował mnie w czółko.

- brzuch mnie boli.- odparłam a Tom lekko otaczał kółka na brzuchu.

- Mój aniołek biedny.- lekko zasypiałam na Tomie. Co się dziwić jak wstałam tak wcześnie i potem oka nie zmrużyłam nawet. Zasnęłam.

- Słodko.- odparł Bill wpatrując się w nas. Tom się uśmiechł.

- Moje dwa słoneczka.- usłyszałam to co Tom powiedział i lekko się zaśmiałam. Poczułam że Tom wziął mnie na ręce I odniósł do pokoju. Po chwili moje ciało leżało już na łóżku. Była godzina 17:00 czas strasznie szybko leciał. Przytulił się do mnie, I tak zasnęłam w ramionach mojego cudownego męża.

Zasypiając w jego ramionach, czułam się bezpieczna i  troszczona. Uwielbiam jego głos , oczy , twarz , ciało I wszystko inne, ponieważ jest cudownym człowiekiem. A moim idealnym mężem. Kocham go nad życie.



Jestem zakochaną..|| Tom Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz