Wróciliśmy, a właściwie tylko ja wróciłam z kijkami, bo Niall wkurzony poszedł do siebie. Usiadłam obok moich przyjaciół i próbowałam nie myśleć o tym, co wydarzyło się kilkanaście minut temu. Jednak nie udawało mi się to. Siedziałam wpatrzona w ognisko, zastanawiając się co powinnam zrobić. Myślę, że dobrze zareagowałam. Mimo tego, czuję wstyd i jest mi głupio.
Dani, obok której siedziałam szturchnęła mnie łokciem. Odwróciłam się w jej stronę.
- Pokłóciłaś się z Niallem? – zapytała.
Zrobiłam zdziwioną minę, bo niby skąd miałaby to wiedzieć?
Wtedy pokazała mi swój telefon. Był tam sms od Agnes do niej.
„Chyba już dziś wypróbuję tą nową bieliznę dla Nialla. Jest wkurzony, lubię na... ostro".
Nienawidzę tego człowieka, naprawdę nienawidzę tego człowieka. Kto normalny bierze sobie jakąś dziwkę i pieprzy się z nią, kiedy inna da mu kosza?
Byłam w stanie zrozumieć Nialla, zmarła mu matka, ojciec wyjechał (na dodatek dowiedziałam się od Dani, że wyjechał dlatego, że cały spadek dostał Niall). Naprawdę próbowałam go rozumieć. Ale teraz nie mogę. Nic nie usprawiedliwia jego zachowania. Nic. I naprawdę wątpię, abyśmy byli przyjaciółmi. Nie sądzę nawet, że będę mu potrafiła spojrzeć w oczy. Mam go gdzieś.
Wstałam, informując Dani, że jestem zmęczona i że kładę się spać. Faktycznie miałam taki zamiar.
Obudziłam się rano i czułam się naprawdę okropnie. Miałam katar, ból gardła i strasznie bolał mnie brzuch. Tylera nie było w pokoju. Sprawdziłam godzinę w telefonie i była już 11. Musiałam być chora, bo normalnie wstaję wcześniej. Wstałam, żeby zapytać mamę czy ma jakieś tabletki przeciwbólowe i termometr. Całe szczęście mama zauważyła mnie i kazała mi się położyć do łóżka, mówiąc że zaraz przyjdzie. Po dwóch minutach przyszła z dodatkowym kocem i termometrem. Po zmierzeniu temperatury okazało się, że mam 35,5 stopnia. To mogłaby być najgorsza informacja na świecie, ponieważ są wakacje, a Dani wyjeżdża za mniej niż dwa tygodnie i nie chcę marnować czasu na leżenie w łóżku. Mama wyszła, za to Tyler przyszedł z talerzem kanapek w ręku i herbatą w drugiej ręce.
Czasem jednak trzeba zachorować, aby ujrzeć taki widok. Tyler dał mi jedzenie i powiedział, że wyjeżdża za dwa dni i chce pobyć jeszcze z przyjaciółmi, na koniec przeprosił i wyszedł. Rozumiałam go. Potem zasnęłam.
Obudziłam się około 13. U mnie w pokoju siedziała Dani. To była dobra przyjaciółka. Chciała ze mną siedzieć, podczas gdy ja czułam się fatalnie i nawet tak wyglądałam. Najlepsza na świecie.
Powiedziała mi, że woli spędzać czas tutaj, niż ze wszystkimi, ponieważ Niall dzisiaj na wszystko narzeka. Ha, może nie spodobała mu się wczoraj nowa bielizna Agnes.
Boże, co to miało być.
Moje zdanie co do niego nie zmieniło się. Był dupkiem i tyle.
Dlatego siedziałyśmy u mnie w pokoju, po prostu rozmawiając na różne tematy. Zaczęło się od planów na następny rok, przez moją osiemnastkę do wyprowadzki na studia.
Naprawdę, brunetka sprawiała, że czułam się lepiej. Psychicznie i fizycznie. Albo to po prostu leki zaczęły działać. Z domu wolałam dzisiaj nie wychodzić, ale wyszłam z łóżka.
Wyszłyśmy z mojego pokoju i postanowiłyśmy już teraz zapytać moich rodziców, co do kolejnego lata. Rozmyśliłam się. Jeśli oni tutaj będą, to ja też chcę. Lub po prostu być z nimi. Gdziekolwiek.
Oczywiście, że moi rodzice chcą tu przyjechać. Mogę już planować kolejny rok!
Było około godziny piętnastej i razem z Dani chciałyśmy zrobić kolację i zaprosić parę osób. Nie wszystkich! Dani wie, że „pokłóciłam" się z Niallem, tylko nie wie o co. Dobrze wie, że teraz nie chcę go widzieć. Zdecydowałyśmy się zrobić pizzę, najprościej jak się da, a na podwieczorek babeczki. Dlatego gdy pizza piekła się w piekarniku, robiłyśmy babeczki, a później zamiana i wyszło wszystko sprawnie. Napisałam do Tylera smsa:
YOU ARE READING
Memories | n.h
Fanfiction17- letnia Nina przyjeżdża do Fleetwood, aby spędzić tam całe wakacje. Nie była tam od dwóch lat. Przypadkowo spotyka tam swoich dawnych przyjaciół oraz najlepszego przyjaciela Nialla Horana, który bardzo zmienił się. Nina stara się odnaleźć w nim...