Caroline przygotowywała się do wyprawy. Razem z Michaelem, Zayn'em oras Louis'em szykowali maszyny do podróży. Ich celem był Nowy York, gdzie Nail odkrył magazyn wojskowy. Wszytko dzięki nowemu satelicie który był po za atmosferą naszej planety. Od dwudziestu czterech godzin satelita unosi się nad Stanami Zjednoczonymi. Pomogła im zlokalizować największe grupy besti. Dzięki temu mogli wyczuć moment w którym najbezpieczniej można się poruszać po kraju. Caroline wsiadała do swojego Mustanga, Michael przejął kontrolę nad jednym z Fordów F150, a Zayn i Louis jechali Tirem.
-Posłuchajcie, dzięki nowemu satelicie któremu nie ufam, bo to wymysł Nail'a-mówił Zayn-Mamy przewagę nad bestiami.
-Odwal się od tego, ja przynajmniej coś potrafię od bezsensownego strzelania do puszek-powiedział Nail przez radio.
Grupa jechała w poszukiwaniu broni, prowiantu i rzeczy dzięki którym mogli by przeżyć, a zwłaszcza szukali tego magazynu. W bazie Nail spoglądał na monitoring w poszukiwaniu Niekontrolowanych. Na wszystkich monitorach oprócz jednego, był wyświetlony sygnał z satelity, a na tym jednym był widoczny obraz jednej z kamer zostawionych w magazynie. Broń wisiała już od paru dni, nikt do niej nie podchodził.
Nail siedział kompletnej ciszy, dziewczyny spały zmęczone po sprzątaniu.Ubogą ciszę przerwał trzask na tych magazynu, coś wywróciło cały złom znajdujący się za magazynem. Nail chciał już krzyczeć na psa, on leżał obok jego nóg, więc wstał i wziął jeden z pistoletów leżących obok niego. Lubił być przygotowany na wszelkie ewentualności.
Z bronią opuścił swoje stanowisko, idąc wolnym krokiem przez główne pomieszczenie gdzie był prawie okrągły stół i kilka krzeseł gdzie jadali posiłki i omawiali plan działania. Nail zgasił światla i włączył podręczny noktowizor, który zawsze miał w kieszeni. Zielony obraz pokazywał to co znajdowało się w ciemności, wszystko o co mógłby zabić się Nail. Dochodząc do wyjścia, odbezpieczył broń i wyszedł na zewnątrz. Padało, wiało i ogólnie było chujowo według Naila, wyszedł po za budynek i drzwi się zatrzasneły.
-Kurwa...teraz będę musiał iść na około-powiedział Nail widząc że po drugiej stronie nie ma klamki.
Nail z małą dubeltówką szedł chodnikiem znajdującym się za magazynem. Ciemno, pada deszcz oraz jest zimno, ulubiona pogoda Naila. Trzęsąc się z zimna spacerował w jedną i drugą stronę. Między śmietnikami coś się poruszyło, nie mógł być to żaden stwór bo szczelina była za mała. Podszedł bliżej i odsunął śmietnik od drugiego, w tym samym czasie czarny kot wyskoczył na niego z pazurami. Nail odszkoczył w bok, ale kocur zdąrzył go złapać za kurtkę i nie chciał puścić. Nail złapał kota za tłowie i odrzucił gonod siebie. Stworzenie zasyczało i uciekło.
-Boże, prawie się zesrałem ze strachu. Jestem sam-powiedział na głos. Poszedł do głównej bramy by się dostać do ciepłego domy, jeśli można to tak nazwać. Spanie na podłodze nie jest szczytem wygody, ale pościel jest i grzejniki elektryczne. Nail podszedł do bramy, wpisał hasło...Nagle zapadła ciemność.
Nail obudził się skorumpowany, dziewczyny leżały obok niego. Obrócił się na plecach i się podniósł tak by muc widzieć co się dzieje. Osoba w długim ciemnym płaszczu siedziała w fotelu i patrzyła na na Naila.
-Kim jesteś-zapytał tajemniczego gościa.
Niestety spotkał się tylko z miałczeniem. Na twarzy jegomościa była nałożona maska, na której ludzka czaszka się uśmiecha. Zamaskowany człowiek wstał z fotela, pochylił się nad Nail'em i wyciągnął nóż z kieszeni.
-Ej no stary, nie chcesz nie mów, ale daj żyć. Może jest taka sytuacja a nie inna ale jednak nie chce opuścić tego świata...jeszcze.
-Czego panikujesz-po tych słowach jegomość ściągnął maskę. Nail zwątpił w to co widział, a Vera zemdlała. Na twarz Margareth malowała się wściekłość.
Daleko od Canady, pare set kilometrów od Nowego York, jechało kilka pojazdów.
-No dziewczynki, musimy się zatrzymac przy najbliższej stacji benzynowej, w naszym Tirze nie ma już żadnego litra benzyny.
-Jeszcze raz powiesz do nas dziewczynki, a zatrzymam się i Ci spuszcze wpierdol Zayn-odezwał się Michael.
-O młody stał się zadziorny, lepiej przyspiesze by mnie nie dogonił-Zayn zredukował bieg i wcisnął pedał gazu. Ciężarówka zaryczała i przyspieszyła powoli. Mochael zrobił to samo, tylko przyspieszał puki nie uderzył w tylną Cześć przyczepy. Chłopaki ze zdziwienia zrobili lekki slalom, a przyczepa niebezpiecznie sie zachwiała. Caroline przyspieszyła i wyrównała z Michim.
-Co Ty do cholery odpierdalasz?!-krzyczała przez radio-Chcesz przewrócić naczepe?
-Sorry Caroline-Powiedział Michael i zwolnił pojazd.
Po dwóch dniach dotarli do nowego celu. Zatrzymali się na jednej z autostrad, by mieć widok na okolice. Miasto jak zwykle nie zaskoczyło ich wyglądem. Budynki w rozsypce, a ulice porośnięte czymś co przypominało trawe lecz nią nie było.. Wysiedli w maskach gazowych poniewaz tamte tereny były skażone przez opad radioaktywny wytworzony przez jedną z bomd atomowych zrzuconych by pozbyć się choć niewielkiej ilości bestii panującej teraz na kontynencie amerykańskim.
-Posłuchajcie, wskaźnik pokazuję ten sam wynik co rok temu. Nie ściągajcie masek pod zadnym pozorem. Macie dodatkowe pojemniki z powietrzem?-wszyscy na pytanie Caroline kiwneli na ,, tak,,. - Ponieważ nie działają tu komunikatory i elektro bronie, polegamy na typowych karabinach ,,AK-47,,. Jakieś pytania?
Harry podniósł rękę.
-Tak Harry, możesz pozbierać troche książek, przyda się nam coś na nude gdy wrócimy do samolotu. Ty zaś Michael idziesz ze mną, musimy pogadać.
Michael nie wiedział o co chodzi. Caroline rzadko brała go na rozmowy.
-Idziesz?-spytała. Michael kiwnol na tak i pobiegł za nią.
-Posłuchaj mnie Michaelu, musimy znaleźć ten magazyn. Kiedyś były plotki, które mówiły o pewnym projekcie. Projekcie zwanym ,,Live.- Michael spojrzał na nią.- Mowa jest o urządzeniu które może naprawić komórki w człowieku. Sądzimy z Nail'em, że to urządzenie może naprawić uszkodzone DNA bestii, co pozwoli im na ponowną zamianę w człowieka. Odnalezienie jest łatwe, ale niestety przeniesienie tego sprzetu będzie bardziej wymagające. Jest ciężkie i nie da się go wyciągnąć bez ciężkiego sprzętu, dla tego mamy ze sobą tir.
-A co jeśli go nie ma w tym magazynie?
-To poszukamy nastepnego i tak dalej.
-Caroline zgłoś się-odezwal się Harry- Znalazłem przejście do magazynu.
Gdy spotkali się koło wejścia które znajdowalo się dwa kilometry od głównego budynku zaczęli snuć różne teorie na temat co może się tam znajdować, ale najpierw musieli pomyśleć o tym jak otworzyć przejście.
Caroline i Zayn mieli tylko jeden pomysł...Nail.
-Nail..zgłoś się!- mówiła do krótko falówki Caroline- Nail mamy mały problem, mianowicie musimy otworzyć drzwi produkcji STARKA...a jest to grube i nie do przejścia...granaty i rakiety nic tu nie dadzą...- W radiu zero odpowiedzi- Nail jesteś?
W radiu dalej była cisza. Caroline zaczęła się zamartwiać, Nail zawsze był na swoim posterunku i czekał z odpowiedzią na każde jej pytanie.
Na miejscu gdzie znajdował się Nail, Będą, Margareth było bardzo głośno.
- Możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie?- spytał Nail..-Skoro jesteś z nami, znamy się od dawna, to dla czego związałeś mnie i dziewczyny...Cornelu.
CZYTASZ
Survive in hell
Science FictionAkcja opowiadania toczy sie w Ameryce Północnej. Opowiada o kilku osobach które próbują przetrwać wojne między ludźmi a nieudanym eksperymentem.