III. Miasto

335 19 3
                                    

Po dwóch tygodniach podróży po kraju dotarli do miasta szczęścia, kobiet i hazardu. Las Vegas, opisywane przez ludzi jako miasto pełne życia i nadzieji na bogatsze życie. Niestety już takie nie było. Miasto które zastali było puste, straszne, zaniedbane i bez energii.  Widać było że Niekontrolowani byli tutaj, po tych wszystkich samochodach, które stoją poniszczone, powykrzywiane i ogółem zmasakrowane.

Czarny SUV przemierzał ulicę miasta hazardu które było opuszczone od bardzo długiego czasu. W oddali było widać psa który penetrował śmietnik w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, gdy usłyszał warkot silnika uciekł w popłochu

Osoby siedzące w samochodzie rozglądali się ze zdziwieniem w oczach. Patrzyli na to z pytaniem na ustach. Co tu się kurwa stało?

Spojrzeli wszyscy w stronę uciekającego psa, który znikł za zakrętem.

Po kilku przejechanych ulicach zatrzymali się koło małego sklepu na którym widniał napis ,, U Bob'a,,. Sklep był pomalowany na kolor żółty. Wchodząc do środka zauważyli porozwalane pułki, stoiska i wieszaki na ubrania. Widać ze sklep był wielo branżowy ponieważ dało sie zauważyć chemię, pułki na warzywa oraz rzeczy elektryczne typu latarki, lampy itp.

-Dobra wy idźcie poszukać czegoś do jedzenia. Ja się zajmę rzeczami dla bezpieczeństwa.- Oznajmił David

-Spoko-Odparli jednocześnie

David był z zawodu mechanikiem, ale maczał też palce w robotyce i informatyce.

Kiedyś dla zabawy zrobił robota który jeździł i rzucał we wszystkich czym popadło. Gdy okazało sie że to sprawka Dav'a to jego ojciec zabrał mu wszystko co pozwalało budować te dziwne urządzenia.  David szukał czegoś związanego z prądem, coś jak paralizator czy mocne baterie takie do wieszych urządzeń.

Jednak znalazł tylko baterie do paralizatora i troche zwykłych baterii do krótkofalówek. Poszperał jeszcze trochę, ale nic nie znalazł więc udał się do chłopaków.

-Macie coś? - zapytał pod chodząc do nich.

-Tak- Odpowiedział Michael- Ogólnie same konserwy, i dobrze bo kończą sie te które wzięliśmy z domku. Mamy też mleko w proszku ważne do 24 grudnia, czyli jeszcze niecały tydzień. Będziemy mogli wypić sobie na wieczór gorącego mleka w wigilię. -Mamy też kurczaka, ale mrożonego więc na nic się nie przyda.
-Dobra ludzie-odezwał sie David.- ogółem to tak. Pójdziemy na stację benzynową i sprawdzimy ile jest tu benzyny, jeśli będzie jej tu dużo zostaniemy na noc lub aż do wigili jeśli się da, w jednym z tych hoteli które tu są. Kuchnia tam jest więc można wziąść tego kurczaka i wpierdolimy go do zamrażarki. Może tak być?- spytał kończąc wypowiedź.

Chłopcy Spojrzeli na siebie i jednocześnie pokiwali głową na zgode.

-Dobra to kto idzie ze mną na stację zobaczyć ile jest tam benzyny? - doczekał chwile i sam sobie wybrał osobę- Dobra to sobie sam wybiorę...Cornell ty idziesz ze mną a Michael będzie jechał powoli samochodem za nami w razie czego jak by Niekontrolowany nagle wybiegł za jakiegoś budynku. Nikt się nie buntuje? To dobrze...ruszamy.

Wrzucili to co znaleźli do toreb i ruszyli w stronę samochodu by wrzucić znaleziska do bagażnika.

- Ok Michael teraz mnie posłuchaj- oznajmił Cornell- jedziesz obok nas, drzwi zostaw otwarte byśmy mogli wskoczyć szybko do samochodu. Gdy zauwazysz coś to lekko sturchnij mnie przodem samochodu albo przygazuj trochę, ale lepiej mnie sturchnij. Ok, to podaj mi teraz jeden paralizator i tyle- wziął od Michael'a najskuteczniejszą broń jaką posiadali i poszedł za David'em.

Michael usiadł za kierownicą i powoli potoczył samochód za mężczyznami. Stacja była o dwa budynki dalej od sklepu w którym przebywali. Wielka reklama na dachu budynku była szara i widniał na niej napis ,, U nas tankujesz, prezenty zyskujesz. ,,. Pod napisem były pokazane prezenty jakie mogłeś odebrać. Weszli na terytorium stacji i poszli na tył budynku sprawdzić ile jest benzyny pod stacją.

Survive in hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz