19. "Boję się."

417 29 4
                                    

"To nie możliwe ! Nie teraz!" Zaczęłam osuwać się wzdłuż ściany w naszej wspólnej łazience, widząc wynik. Usłyszałam nad sobą dźwięk uchylanych drzwi, a zaraz po nim głos przyjaciółki.

- Lou, co się dzieje ? - Też nie miała kiedy wrócić do domu tylko akurat teraz. Przecież miała iść gdzieś z tym swoim blondynem.

- Nie, nic tylko ... - nie wiedziałam co mam jej powiedzieć. Jedyne co teraz miałam w głowie to chęć ukrycia przed nią tego cholernego testu, który pokazywał mi zły wynik i to już od dobrych kilku minut. Nawet ponowne go wykonanie nic nie zmieniło. Ręce zaczynały trząść mi się coraz to bardziej.

- Człowiek bez powodu nie siedzi w łazience na zimnych kafelkach. Znamy się nie od dziś i potrafię zauważyć gdy coś nie gra. - podeszła do mnie bliżej, chcąc zdecydowanie złapać mnie za dłonie gdzie akurat ukrywałam moje narzędzie zbrodni.

- Spóźnia mi się. - wypaliłam spuszczając głowę. Nie było nawet sensu jej okłamywać. Pech chciał, że ona potrafiła bardzo dobrze wyczuć gdy ktoś kłamał.

- Żartujesz. - opadła tuż przede mną, rezygnując z łapania mnie za dłonie.

- Chciałabym. - starałam się mówić w miarę normalnym głosem. Uniosłam test w górę by jej pokazać. Dość szybko wzięła go w swoje ręce. Ja już nawet nie miałam sił podnieść na nią swojego wzroku.

- Kiedy wy ostatnio?

- Po ślubie.

- Po czy w trakcie ? -doszedł mnie ucieszony głos Jus. I z czego ona ma teraz taki ubaw? Życie mi się właśnie wali, a ona ma uśmiech na twarzy.

- Jak w tra ... Moment skąd ty ... - zaczęłam się jąkać.

- No wiesz gdy zobaczyłam stojących dłuższą chwilę Nialla i Liama w jednym miejscu starających się nie wypuścić nikogo za nich pod pretekstem, że Louis powiedział by tam nie wchodzić i brak waszej dwójki w pobliżu to jakoś nie trudno było się domyśleć co aktualnie robicie.

- To już chociaż wiem czemu się nie przejmował ewentualnym przyłapaniem nas. - "A to drań" - Zresztą pijana byłam. - machnęłam na to dłonią.

To pewnie i tak nic nie zmieni. Stało się już. Wszystko przez ten jeden cholerny wyskok na weselu. Dlaczego ja się w ogóle zgodziłam tam z nim pójść. Gdybym wtedy powiedziała stanowcze NIE, nic by się takiego nie wydarzyło. Nie siedziałabym teraz na tej lodowatej podłodze i nie starała się zatrzymać, pojawiających się w moich oczach łez. Dlaczego ja z nim poszłam do tej cholernej altanki. Mało mi było przygód jak na ten rok?

- Pewnie tak. Słuchaj może nie jest aż tak źle. Pójdziemy jutro do lekarza i się okaże co i jak. Nie ma co się martwić na zapas. - doszły mnie uspokajające słowa dziewczyny. - Zresztą to ustrojstwo lubi kłamać. - machnęła testem w powietrzu.

- Może masz racje. Tylko co jeśli ...? - bałam się nawet pomyśleć co będzie jak się okaże że jednak jestem w ciąży. Może i one lubiły czasem kłamać ale jednak większe prawdopodobieństwo było takie, że mówi prawdę.

- Chyba nie myślisz, że Harry mógłby ... Cholera, czyli jednak. On nie jest taki, rozumiesz! Nigdy by Cię nie zostawił! Jeszcze nigdy nie widziałam tak zakochanego faceta jak jego i to w dodatku w Tobie. - łzy same spłynęły mi po policzku. W tym momencie poczułam na sobie mocny uścisk. Tak dobrze wiedziała czego teraz potrzebuję. Co sprawi że choć trochę będę mogła się uspokoić. - Zobaczysz wszystko będzie dobrze. Jestem przy Tobie! - on? Zakochany? I to niby we mnie? To prawdą się nie może okazać, przecież bym zauważyła.

- My nawet nie jesteśmy razem. - łkałam jej w rękaw swetra. Jak ja mogłam być taka lekkomyślna i iść z nim do łóżka nie bacząc na konsekwencje. Przecież to było do przewidzenia.

Faithful II H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz