12. "Kochasz mnie?"

562 37 6
                                    

Nie rozpoczął się jeszcze nawet dobrze początek, a Lu już panikowała i siedziała wystraszona. I włącz przy takiej horror... Mimo, że na samiutkim początku wkurzało ją jak tylko Harry jej gdzieś dotknął, tak po około 10 minutach filmu, dość szybko sama się do niego przykleiła i nie odrywała za żadne skarby. Bojaźliwe to jak cholera. Nic się jeszcze takiego nie wydarzyło, a ta już prosi by to wyłączyć. 


Film byłby zapewne o nieco fajniejszy gdyby, nie to że jak nie jedno tak drugie się bało. Ani to jakoś szczególnie straszne nie było ani ohydne. Zwyczajny lekki horror, a 3/4 z osób znajdujących się w pokoju, przeżywało co najmniej jakby to się działo gdzieś za ich ścianą. Miałam dziwne wrażenie, że tylko ja z Horanem i Zaynem zachowywaliśmy stoicki spokój. Hazz z Lou i Liamem oglądali w połowie z zamkniętymi oczami, choć z tej trójki to chyba Harry był najodważniejszy, a Louis zwyczajnie robił sobie z tego komedie co mi niezbyt przeszkadzało, póki nie robił tego jakoś natrętnie, lub zwyczajnie nie zwracał na to większej uwagi. 


Po jakichś 40 minutach ich ogromnej męki, postanowiliśmy im to wyłączyć. Nie żeby ich namolne krzyki nam jakoś szczególnie przeszkadzały w oglądaniu... zwyczajnie był dość nudnawy i za bardzo przewidywalny. Gdy tylko kolejna z rzędu scena lecąca na ekranie telewizora nagle zmieniła się w ciemny, a następnie jasny obraz, o dziwo się oburzyli, że jak tak mogliśmy im to od tak wyłączyć. Jedyna Lu odetchnęła z ogromną ulgą. 


Nim zdążyliśmy cokolwiek zrobić czy powiedzieć, ona już wciskała nam jakąś płytę z komedią, którą dostrzegła na stole. Gdy tylko wylądowała nieopodal mnie, udało mi się dostrzec na jej opakowaniu parę leżącą w łóżku, którymi okazali się być Jake Gyllenhaal i Anne Hathaway. Miłość i inne używki... tak, to film, który planowałam z nią obejrzeć lecz nie dane nam było do samego końca. Pewnie dlatego się nim teraz zainteresowała, odkąd tylko wyłączyli nam w tamten feralny dzień prąd w domu i nie dali możliwość skończyć go, starała się znaleźć choć odrobinę czasu by oglądnąć go do samego końca. 


Ten rodzaj filmu o dziwo każdemu przypadł do gustu, choć może to tylko takie moje złudne wrażenie było. Zayn nie posiedział z nami zbyt długo ponieważ śpieszył się na samolot by móc spędzić jeszcze trochę czasu ze swoją rodziną, póki mają wolne od trasy, Niall z Louisem strasznie chcieli oglądać mecz, który za jakieś dwie godziny miał się zaczynać lecz w tej samej chwili poznali morderczy wzrok rudej i jej złowieszczy charakterek co sprawiło, że przestali się domagać tego co chcieli i pozwolili jej w spokoju oglądać od nowa ten sam film. Liam jak się okazało, równie mocno co ona zainteresował się nim, zresztą na podobnym poziomie do Harry. Jak na moje to on i tak obserwował bardziej dziewczynę niż to co się dzieje na ekranie, zaś Louis co jakiś czas dogadywał i komentował przemijające sceny. I na koniec zostałam ja. Siedziałam potulnie zaraz przy Niallu, który od samego początku jakoś nie specjalnie się poruszał. Jak ułożył swoją dłoń za moimi plecami tak przebywała tam ciągle i ciągle. Jedyne ruchy jakie wykonywał to po kolejne piwo lub coś do zjedzenia, a i to nie było jakoś zadziwiająco dużo w porównaniu do tego, że pił pomału i dopiero zaczynał drugą butelkę, a jedzenie znajdujące się na stole w dużej mierze przygarnął do siebie, co jakoś nikomu znacząco nie przeszkadzało. Chyba już tylko ja się dziwnie czułam w ich towarzystwie. Niby trójkę z nich już zdążyłam poznać ale wciąż wśród nich były osoby, które widzę po raz pierwszy w życiu. Jakoś nie specjalnie lubię być wśród obcych mi ludzi. 


Zaraz po tym jak film się skończył, Louis rzucił się w ekspresowym tempie na pilota i przełączył na odpowiedni kanał gdzie już zaczynał się mecz. Lu nie czekając zbyt długo, poszła w stronę pokoju gdzie mogła się położyć i zasnąć nie oglądając, według niej, tej koszmarnej nudy jaką była znielubiona przez nią piłka nożna. Harry jak mały szczeniaczek podreptał zaraz za nią powodując tym samym, że i Liam się już zebrał. Tak oto zostałam z dwoma facetami na jednej kanapie przed telewizorem, w którego zresztą się patrzyłam. Nie miałam pojęcia gdzie ja mogłabym się położyć ale to i tak zbyt wiele nie zmieniało gdyż nawet zmęczona nie byłam, za to dwójka osobników obok mnie, bez jakiś większych skrupułów zaczęła się wygodniej rozsadzać na kanapie, a ja jak te zagubione dziecko siedziałam pomiędzy nimi i obserwowałam co oni wyrabiają. Co prawda Louis na początku się na mnie dziwnie popatrzył gdy zostałam z nimi ale gdy zauważył, że nie zwracając na niego jakiejś większej uwagi oglądam co się dzieje na boisku nie zadawał już żadnych pytań. 




*


- Louuuu... - zacząłem przybliżając się bliżej dziewczyny, która ogarniała się już na swojej stronie łóżka. 

- Czego chcesz? - chyba nie jest w za dobrym humorze. Mimo to postanowiłem dalej ciągnąć swoją wypowiedź. 

- Kochasz mnie? - ta jedna myśl nie potrafiła opuścić mojej głowy od naszego pierwszego razu. Po części byłem świadomy jej odpowiedzi lecz to nie wpłynęło na mój słowotok spowodowany wypitym alkoholem dzisiaj. 

- No chyba oszalałeś! - odparła w zadziwiająco szybkim tempie. 

- Czemu niby? - dobra, może i nie należę do ideałów ale co jej się takiego nie podoba we mnie?

- Idź spać, co. Jesteś pijany, a ja zmęczona. - też mi odpowiedź. 

- Dlaczego nie możemy choć raz normalnie porozmawiać? - raz chciałem z nią na spokojnie porozmawiać o tym wszystkim, a ona jak zwykle musiała chcieć mnie spławić. 

- Cały czas to robimy. 

- Za to ja mam wrażenie, że uciekasz od tego tematu jak tylko najdalej się da. - usiadła na łóżku, spoglądając przy tym na mnie. 

- Jakiego znów tematu, Harry?! 

- Nie udawaj, że nie pamiętasz. - sprostowałem. Okej, może i byłem pod wpływem ale jeszcze wiedziałem co gadam. 

- Oświecisz mnie czy nadal będziesz owijać w bawełnę? - spytała podenerwowanym już głosem. A przecież ja tylko chciałem wiedzieć na czym stoimy. 

- O to co się wydarzyło jak na początku do Ciebie przyjechałem. - westchnęła przeciągle. 

- Ty dalej rozpamiętujesz ten seks. Boże, Harry ile można. - opadła spowrotem na pościel. - Było, minęło i nie ma do czego wracać. 

- Mam rozumieć, że dla Ciebie to nic nie znaczyło? 

- A powinno? - od razu pożałowałem, że w ogóle zacząłem tą rozmowę. 


Od samego początku wiedziałem, że ona nie jest jakąś wielką miłośniczką związków ale do teraz nie sądziłem, że aż z tak wielką niechęcią do nich podchodzi. Przecież wiedziałem, że to był jej pierwszy raz z jakimkolwiek facetem. Musiało coś dla niej znaczyć, prawda? Inaczej nie poszłaby ze mną od tak do łóżka. Do takich dziewczyn to wręcz nie pasuje. 


- Nie no, tak tylko spytałem. - ułożyłem się na łóżku i okrywając kołdrą odwróciłem tyłem do niej. I czym ja się do cholery martwię?!

- Harry. - poczułem jak jej strona łóżka zaczyna się u góry podwyższać jakby wstawała. - Co się dzieje? - spytała jakby zmartwionym głosem? Teraz ją nagle wzięło na rozmowy. Jak ja chciałem to miała to gdzieś. 

- Nic, idź spać. Mówiłaś, że jesteś zmęczona. - odpowiedziałam, wtulając się jeszcze bardziej w poduszkę. 

- Ale... - zaczęła lecz w czasie jej przerwałem. 

- Dobranoc. 

- Dobranoc. - wypowiedziała ledwo słyszalnie, a jej strona łóżka znów zaczęła się wolno uginać. "Jestem debilem." Co mnie w ogóle naszło by ją o takie coś pytać? Przecież odpowiedź jest prosta. Nie. To tyle w tym temacie. Jak ja nie znoszę gdy alkohol przejmuję władzę nad moim mózgiem i powoduje głupi słowotok. 

Faithful II H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz