*miesiąc później*
-pamiętajcie jak tylko coś sie bedzie działo to dzwońcie natychmiast
-tak wiemy-odpowiedzieli chórem
-ja postaram sie przyjechać jak tylko będę miała wolny termin
-Caro spokojnie, Ashton nie ucieknie
-może ja jednak zostane, nie chce go zostawiać
-Kurwa Caroline jedź, nie wiesz ile Ash bedzie w śpiączce. Nie niszcz swojego życia, bedziemy dzwonić i mówić Ci wszystko-podniósł głos Calum
A więc jak zdazyliscie zauważyć dzisiaj wyjeżdżam na studia zostawiając Ashtona tutaj. Będę oddalona od niego o jakieś 3 godziny jazdy i w razie co nie będę mogła zjawić sie tak szybko jakbym chciała. Od sytuacji gdy Ash cos wymamrotal minął miesiąc i póki co podobna sytuacja sie nie przydarzyła.
-dobra chłopaki, na mnie już czas. Niedługo sie zobaczymy
Przytulilam ich, każdego po koleji a następnie udałam sie do pociągu pełna obaw i strachu przed nadchodzącym czasem
Calum
Weszliśmy właśnie razem z Michaelem i Lukiem do szpitala. To miejsce od tych kilku miesięcy było dla nas 3 domem. Drugim od pamietnej sytuacji z Caro stał się jej dom. Wchodząc na oddział gdzie przebywał Ashton ogarnęło mnie dziwne uczucie. To nie było złe, to był czysty spokój i taka hm...ulga?
-czujecie to?
-ale co?- spytał Luke
-no taki spokój, jezu nie wiem jak mam to wyjaśnić
-wiesz co, ty lepiej idź do domu. Za dużo nasiedziales sie w szpitalu i teraz masz jakieś dziwne fobie-odgryzl sie Mikey
-nie Mikey, lepiej jak zostanie tutaj. Ma opiekę na miejscu i te seksowne pielęgniarki...-zaczął ekscytowac sie Luke
-a spiepszajcie...-powiedziałem obojętnie
Oni tego nie rozumieli ale no kurde. Nie umiem wytłumaczyć tego stanu. Wchodząc do sali gdzie leżał Ashton doznalismy szoku jakiego nigdy nie zapomnę...
CZYTASZ
don't leave me//a.i
RandomCzym jest życie w obliczu tragedii która niesie za sobą niepewność?