~26.

201 12 1
                                    

Nie wiem ile tu już siedzę.
Może parę sekund, minut albo i godzin?
Nie wiem.
Jest już po 19:20 i większa część dzieci już spi czy po prostu leży w " swoim " łóżku. W sali zostało może trójka starszych chłopców + dwie dziewczyny, które również były starsze, trójka dziewczynek i jeden chłopiec z, którym się bawią w domek. A i jeszcze niejaka Amanda, która od kiedy tutaj przyszła jest raczej na boku.
Dziewczynka ma może dziesięć/ jedenaście lat i jak większość tutaj dzieci nie ma już włosów... przy sobie ciągle ma małego, pluszowego misia z, którym się nie rozstaje.
Skąd wiem jak ma na imię?
Łatwo się domyślić, gdy przez godzinę jej rozdzicielka ciągla za nią łaziła " pilnując ", by nic jej się nie stało i ciągle powtarzając " Amanda dobrze się czujesz? " " Amandziu chcesz może coś zjeść albo się napić? " " Amnada, bo się przewrócisz! " itd. itd.
Rozumiem, że kobieta martwi się o swoje dziecko no, ale Boże ona nie jest z porcelany!
Na szczęście kobieta wyszła z dwadzieścia minut temu pytając się ciągle córki czy da sobie radę itp twierdząc, że musi iść do jakiegoś Michałka.
Nie moja sprawa...
Spojrzałam na dziewczynkę, która stała w tym samym miejscu co parę minut póżniej i w tym samym momencie dziewczyna spojrzała na mnie smutno się uśmiechając, a po chwili zaczęła iść w moją stronę. Usiadła naprzeciwko mnie i przytulając do siebie misia powiedziała:
- Cześć jestem Amanda, a Ty?

***

Heheheh :D
Taka niespodziewanka! :D

Przepraszam, że rozdział króciutki, ale trochę źle się czuję i nie chciało mi się pisać dłuższego *-* ...

Proszę o komentarze na temat tej całej sytuacji no i na temat Amandy ;)

Czy to możliwe, by dziesięcio/jedenastolatka zobaczyła naszą Ewelinę ( jako " ducha " )?

Do następnego kochani! ;^

~E.

Mimo Wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz