~19.

251 18 3
                                    

- Dobra! Opowiadać o co kurwa chodzi?! - krzyknęła brunetka wbijając do salonu punktualnie o 7, a zaraz po niej wyłoniła się postać Kacpra ciągnąć za sobą wielką czarną walizkę, a w ręku mając średniej wielkości torbę.
- Ty się tu przeprowadzasz czy co? - zapytał kpiąco Wojtek wchodząc do salonu z kubkiem herbaty dla swojej dziewczyny, która wyglądała... no sorry, ale okropnie to mało powiedziane...
Spojrzałem na oczekującej odpowiedzi dziewczyny i licząc na liczne wyzwiska, bicie i Bóg wie co jeszcze pokazałem dziewczynie miejsce obok siebie na, którym usiadła patrząc na mnie wzrokiem typu " mów do cholery zanim Cię zabije "...

* Oczami Eweliny *

Dość pijana... Dobra, pijana szłam wzdłuż ulicy w stronę hotelu w, którym nadal mieszkam.
Pewnie się zastanawiacie co robię przez ten czas?
Szczerze? Szlajam się po ulicach bez większego sensu albo siedzę w pokoju pijąc wódkę, paląc i wogóle patrząc na moje stare zdjęcia, kiedy byłam jeszcze szczęśliwa. Dopiero wczoraj postanowiłam się rozerwać i poszłam do pobliskiego clubu no i jak widać... rozerwałam się.
Weszłam po cichu do hotelu przechodząc koło recepcji, by Jasia mnie nie usłyszała i, kiedy myślałam, że się udało i chciałam wejść na górę usłyszałam ten ciepły kobiecy głos
- Gdzie byłaś? Martwiłam się... - odwróciłam się i ujrzałam twarz kobiety, którą znałam tak krótko, a już była dla mnie jak babcia, a nawet matka, której nie miałam
- Chciałam się trochę rozerwać... zapomnieć o tym wszystkim - mruknęłam spuszczając głowę jakby nakryto mnie na czymś złym.
Po chwili poczułam jak kobieta mnie przytula i mówi:
- Ewelinka, kochanie... Nie możesz się marnować z powodu choroby. To nie musi się tak skończyć... Musisz walczyć o swoje szczęście, pamiętaj. Mam siedemdziesiąt osiem lat i chce jeszcze Ciebię zobaczyć tutaj z chłopakiem twojego życia z Piotrem i z moimi wnukami - powiedziała nadal mnie tuląc
- Z Patrykiem, babciu. Patryk nie Piotr - zaśmiałam się przez łzy wyoobrażając sobie jak Pat robi obrażalską minę, bo nie wiadomo czemu nie lubi tego imienia.
- Oj dobra, dobra... Nie muszę mieć tak dobrą pamięć. Nie mniej jednak przemyśl to, co powiedziałam. Tu nie chodzi o to czy jesteś chora czy nie tylko o tym jak myślisz, bo jak będziesz myśleć pozytywnie to napewno się ułoży, a jak nie... A dobra! Jest po 7 i do spania, bo dam Ci karę - słysząc to zaśmiałam się. Ucałowałam ją jeszcze na dobranoc i udałam się na górę do pokoju myśląc o tym co powiedziała mi babcia...

§§§§§§

Czekam na komy! 0.0

~E.

Mimo Wszystko...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz