Part 3

134 18 5
                                    

Stałam przy morzu. Lekki wiatr zmieniał położenie moich włosów. Czułam się bezpiecznie. Woda co chwile obmywała moje stopy. Było idealnie. Tak jak dawniej.

Nagle na horyzoncie ujrzałam coś dziwnego. Coś co wyglądało jak ogromy cień, który stopniowo zakrywa morze. To COŚ było coraz bliżej. I z sekundy na sekunde stawało się coraz straszniejsze.

Poczułam mocny cios. Mocny cios ogromnej fali, która mnie porywa. I nagle znalazłam się na dnie. Na dnie oceanu, gdzie ludzie nie raz wyrzucają śmieci. Tak. To dobre określenie. Czułam się jak ten śmieć. Idealnie pasowałam do tego środowiska.

I wtedy się obudziłam. Jak dobrze, że to był tylko zły sen.

Sięgnęłam po telefon, żeby sprawdzić godzinę. Była 02.38. Przetarłam oczy i poszłam się chodź trochę obmyć, zmyć makijaż i umyć zęby.

Wykonałam powyższe czynności i wróciłam do swojego cieplutkiego łóżka.

Rano obudziły mnie jasne promienie słońca, które zaglądały do mojego pokoju. Spojrzałam na swoje włosy.

Farba schodzi. Trzeba będzie od nowa malować.

Podeszłam do biurka i wzięłam do ręki bieliznę, czarne szorty, szarą koszulkę na ramiączka i białe stopki. Cały mój strój dnia przyszykowałam już wczoraj.

Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Następnie umyłam zęby i ubrałam się, po czym zrobiłam swój codzienny makijaż.

Podkład ani puder nie był mi potrzebny. Nałożyłam tylko czarne cienie na górną i dolną powiekę, wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta czerwoną szminką.

Wróciłam do pokoju, pościeliłam łóżko i poszłam do kuchni na śniadanie. Zdziwiłam się, że nie zastałam tam zastawionego stołu, a tym bardziej rodziców. Otwierając drzwi do ich sypialni, ujrzałam jak sobie słodko śpią.

O! A mi mówili żebym nie zaspała...

Stanęłam bliżej. Nachyliłam się nad ich głowami i...

-Wstawajcie! - krzyknęłam im nad uszami, a oni zerwali się, jakby ktoś wylał na nich zimny kubeł wody.

-Pali się czy co? - powiedział tata, gdy już dotarło do niego co się stało

-Niekoniecznie. Ale stoi przed wami głodne dziecko - po tych słowach zrobiłam wzrok  smutnego małego dziecka.

-Lodówka nie jest zamknięta na kłódkę. -rzekła mama zakładając szlafrok

-Może i nie na kłódkę, ale na kluczyk tak. - uśmiechnęłam się do nich

-Chyba kluczyk lenistwa mojej córeczki

-Oj i to jak głodnej córeczki -mówiąc to, zrobiłam dumną minę, gdy zobaczyłam, że rodzice idą w stronę kuchni.

Kto jak kto, ale moja mama robi najlepszą jajecznicę na świecie!

Zjadłam ,,śniadanko" i poszłam do swojego pokoju po walizkę i telefon. W międzyczasie wyjęłam z szafy czarną, alaskurzaną kurtkę z ,,kowbojskimi frędzlami".

Wsiadłam do samochodu. Podróż zleciała mi szybko. Całe 5 godzin przespałam ze słuchawkami w uszach. Nie miałam ochoty na rozmowę.

Na miejscu byliśmy o godzinie 14.00 . Dojechaliśmy punktualnie. Minuta w minutę.

Wchodząc do naszego domku, który sobie wynajeliśmy, przywitała nas jego właścicielka. Nie polubiłam jej. Wyglądała sztucznie. Kilo pudru na twarzy, litr botoksu w ustach.

Zanim Cię PoznałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz