Rozdział 2

3.8K 232 43
                                    

W tym rozdziale poznamy przeszłość Noctis. Mam nadzieję, że końcówką nie przyprawię was o zawał serca ♡•♡ Chciałabym również podziękować SusannadiAngelo - pierwszej czytelniczce oraz Graveee za to, że była zaraz po niej.

Gdy tylko dotarli na miejsce i rzucili się na wygodne fotele zamówili po deserze lodowym. Okazało się, że mają podobne gusta (oboje ubóstwiają orzechy i czekoladę). Przez jakiś czas nie odzywali się do siebie każde pogrążone w swoich ponurych myślach. Harry spojżał na dziewczynę przed sobą i zastanawiał się na ile może jej zaufać. Noctis była ładna. Blond włosy sięgały ramion. Usta miała jak u lalki. To oczy najbardziej zafascynowały Pottera. Były ciemno brązowe i jakby znajome. Figura też przywodziła coś na myśl ale sam nie był pewien co. Raczej nie była Śmierciożerczynią.

- Noctis. Muszę cię o coś zapytać. - powiedział w końcu. - Czy mogę wiedzieć po której jesteś stronie?

- Aha. Wiem o co ci chodzi. Sama nie wiem. Chyba jestem neutralna. Jak narazie. - uśmiechnęła się chytrze.

- Czy mogę ci zaufać? To znaczy.. Potrzebuję kogoś kto mnie wysłucha. Ostatnio dużo się dzieje i nie wiem co myśleć.. - spóścił wzrok skonsternowany.

- Harry. Nie wiem czy jestem odpowiednią osobą ale zawsze mogę cię wysłuchać - to mówiąc położyła rękę na jego policzku i łagodnie uniosła mu twarz.

- Dobrze.. - i tak się zaczęło. Potter opowiedział blondynce wszystko. Dosłownie wszystko począwszy od Vernona Dursleya, który go bił (i nie tylko) a skończywszy na śmierci Syriusza, którego zabił Rudolf Lestrange oraz matactwach starego Dumbledoora. Noctis od razu pojęła, że nie polubi starego Dropsiarza jak go czasami nazywał zielonooki. Gdy chłopak skończył spojżał na nią niczym zbity pies. Ona od razu go przytuliła. Gdy go puściła (a było to po naprawdę długiej chwili) uśmiechnęła się.

- Chyba nie mogę pozostać ci dłużna Potter. Moja matka zmarła w parę miesięcy po moim urodzeniu. No, nie tyle zmarła co została zamordowana w do tej chwili nie wyjaśnionych okolicznościach. Nie wiem kto jest moim ojcem. Moja przyszywana ciocia, Alecto, zostawiła mnie na progu rosyjskiego sierocińca i poszła wypełnić ostatnią wolę mojej matki. Miała zabić jedyną osobę, która mi zagrażała czyli męża jej przyjaciółki a mojej mamy. Zostawiła mi list w którym wyjaśniała całą sytuację. Były w nim jeszcze tylko dwie informacje. Pierwsza mówiła, że jestem czarodziejem czystej krwii a druga, że u Gringotta czeka na mnie rodzinna fortunka. Do listu był dołączony klucz i informacja, że mam go przeczytać dopiero jak będę miała 16 lat. Przez te pieprzone 16 lat moje życie było piekłem. Gdy minęła piąta wiosna mojego przebywania w tym sierocińcu ktoś mnie adoptował. Była to niby normalna rodzinka ale przez czas jaki tam spędziłam przybyło mi kilkaset siniaków i kilkadziesiąt złamanych palców. Ci mugole byli potworami. Bili mnie z byle powodu i miażdżyli palce drzwiami. Po pięciu latach piekła uciekłam. Znowu trafiłam do sierocińca. Tam z kolei doczekałam do 11 roku życia. Bardzo się zdziwiłam gdy przyszedł do mnie facet okutany płaszczem po zęby chociaż było lato, a lato w Moskwie wcale nie jest takie zimne. Powiedział mi że jestem czarownicą. Wzięli mnie do Durmstrangu. Po kilku latach pojechałam na wymianę do Beuxbatons a potem wystąpiłam o przeniesienie. Teraz przenoszę się do Hogwartu. Chcę znaleźć mojego ojca. Opuszczenie szkoły nie było nawet bolesne bo nie miałam tam przyjaciół. W Durmstrangu byłam za mała a w Beuxbatons są sami kretyni zajęci tylko modą i tańcem. Zresztą... - w tym miejscu przerwało im przybycie jakiegoś mężczyzny. Był on wysoki, miał czarne włosy i brązowe oczy.

- Witaj Harry Potterze. - powiedział Tom Riddle.

Córka PanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz