Rozdział 8

2.4K 171 18
                                    

I jak to kiedyś ujęła Bocia. Znajcie moje dobre serce, którego nie mam.
Ogarnijcie medię!

Impreza w Pokoju Wspólnym była świetna. Ślizgoni sprowadzili nie tylko hektolitry Ognistej ale też mnóstwo mugolskich trunków takich jak wódka, burbon, koniak lub brandy. Jeżeli chodzi o imprezy w Durmstrangu to wszyscy bali się otworzyć choć jedno piwo a w Beuxbattons każdy chlał aby się maksymalnie upić i wymiotować po kątach. W Slytherinie alkohol był tylko ekskluzywnym dodatkiem do dobrej imprezy. Z zaczarowanych głośników leciały hity takiej jak "Na miotle" Dzikich Smoków czy "Pusty już kociołek nasz" Umarły And The Band. Przy ostrych, rockowych dźwiękach Dzikich Smoków Noctis z zadowoleniem popijała brandy. Nic się jej już nie chciało. Przetańczyła cały wieczór, do północy. Teraz tylko odpoczywała powoli sącząc alkohol.

- Zabini. Masz może fajki? - zapytała jakaś ładna blondynka.

- Coś tam się znajdzie. - pogrzebał w kieszeniach i wyjął lekko zmiętą paczkę zwykłych, mugolskich Malorbo. - A tak w ogóle to to jest Dafne Greengrass. Będziesz z nią miała dormitorium. - szturchnął Noctis zapatrzoną gdzieś w odległy kąt sali.

- Och. Cześć. Jestem Noctis Castle. Zabini daj fajkę. - wyciągnęła rękę.

- A ty nie wiesz, że palenie szkodzi piękności?

- Mnie już nic nie jest w stanie zaszkodzić. Dawaj. - prychnęła.

- Co upijamy się na smutno? - zapytała Dafne.

- Na to wygląda. - westchnęła nowa Ślizgonka. - Dawaj te pieprzone papierosy.

- Nie.

- Co nie?

- Nie dam.

- Nie wygłupiaj się. Wiesz co umiem zrobić jak się wkurzę.

- Powiedz, że jestem najprzystojniejszym facetem jakiego kiedykolwiek spotkałaś.

- Jesteś pijany. Nawet Filtch jest bardziej sexy od ciebie ośle.

- No to nie dostaniesz szlugów.

- Takiś pewien? Accio fajki Blaisa!

- To nie fair!

- Mam to gdzieś, słoneczko ty moje! - mruknęła zapalając papierosa i rozkoszując się dymem. Dafne o mały włos ze śmiechu nie spadła z fotela. - To, że troszkę wypiłam nie znaczy, że przestałam myśleć. Niestety ciebie to nie dotyczy.

- Noctis. Możemy pogadać? - to głos Draco. Cała trójka spojrzała na niego. Noctis prawie zemdlała na jego widok. Malfoy miał na sobie czarne spodnie - rurki i tego samego koloru, cienką, bawełnianą koszulkę. Widać przez nią było idealnie wyrzeźbione mięśnie brzucha. Na jego szyi błyszczał medalion z M oplecionym dwoma wężami i rozkwitającą różą.

- Yyy.. Tak.. Ja tylko.. - wyjąkała. Odstawiła szklankę i wstała. - Nie będziesz miał nic przeciwko? - machnęła papierosem.

- No co ty. - Malfoy uśmiechnął się nerwowo. Złapał ją za rękę i pociągnął w stronę dormitoriów chłopców. Posadził ją na jednym łóżku a sam usiadł na drugim na przeciwko. - Jakby tu delikatnie..

- Wal prosto z mostu. Jestem pijana więc nie bawmy się w nic, proszę.

- Dobrze. Co łączy ciebie i Harrego?

- Mnie i Harrego? Nic. Jesteśmy tylko przyjaciółmi.

- Kim jesteś Noctis? Co robisz w Hogwarcie? Nigdy nie słyszałem nazwiska Castle a zapewniam cię, że znam większość rodzin Czystej Krwi. Czy przez przypadek natknęłaś się na Harrego? A może specjalnie? Może jesteś szpiegiem Czarnego Pana? Może zabójcą, który dostał zlecenie na Chłopca, Który Przeżył?

Córka PanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz