Rozdział 19 cz.II

1.6K 112 12
                                    

Ta dam! Brawo dla mnie! Ze względu na moją chorobę dokończyłam ten rozdział. Mam nadzieję, że was nie zawiodę. Otóż zaczęła wyznawać zasadę G. Martina - Wszyscy umrą. No sorry, taki mamy klimat <3 liczę, że nikt nie rzuci we mnie Avadą po zakończeniu ficka. Zaczęłam też pisać "Pożeracz Czasu" . (Tytuł pewnie zmienię) Nie wiem kiedy publikuję. Nie wiem czy wogóle xD. Pożyjemy zobaczymy. Co do nexta Córki Pana to pewnie dłuugo poczekacie. Łapajcie "hot dziewiętnastkę" i do następnego moje Szatany <3

Pierwsze dni u nowego znajomego nie były takie złe. Chłopak okazał się miły, choć był raczej typem samotnika. Opiekował się dziewczynką, gdyż widział, że przeżyła stanowczo za dużo i jeszcze nie doszła do siebie. Wiele z siebie dawała również Devi. To dzięki niej Noctis wyzdrowiała szybciej niż zakładał Zuko. Wąż opowiadała brunetce o wyspie, a ta nie mogła się wprost doczekać poznania jej wszystkich cudów. W szczególności zależało jej na skarbie w grocie za wodospadem. Dzięki barwnemu opisowi Devi mogła wyobrazić sobie to całe bogactwo. Zuko z początku był bardzo zdziwiony tym, że dziewczynka rozumie węża. Jednakże nie pytał o to. W końcu Noctis wstała z łóżka. Gdy tylko dotarła do urządzonego w chatce salonu załamała ręce. Panował tu przepotworny bałagan. Papiery leżały porozrzucane na prowizorycznym biurku, na podłodze walał się łuk i dwa tuziny strzał. Nóż myśliwski został wbity w ścianę, a kuchnię stanowiło palenisko i zawieszony nad nim garnek. Dziewczynka zamknęła oczy. Rzeczy wokół niej uniosły się nad podłogę i zawirowały. Wszystko zaczęło przelatywać z miejsca na miejsce. Czarnowłosy musiał uchylać się przed różnymi przedmiotami, a i tak oberwał w łokieć nadlatującym znienacka blaszanym kubkiem. W końcu wszystko się uspokoiło. Brązowooka rozejrzała się wokół ze zdumieniem ale i zadowoleniem. Spojrzała na Zuko z triumfem.

- No to sprzątanie mi chyba zaliczasz.

- Co to, do kurwy nędzy było?! - wyszeptał skonfundowany.

- A bo ja wiem? Jakoś tak samo wyszło. - odpowiedziała z uśmiechem. Chłopak rzucił z jej stronę dziwne spojrzenie i podszedł do biurka. Dziewczynka podążyła za nim.

- Nad czym pracujesz? - zapytała zauważając jakiś tajemniczy rysunek obarczony mnóstwem cyferek. On tylko zgarnął kartkę sprzed jej nosa i nic nie odpowiedział. A ona, nie chcąc go irytować więcej nie pytała.
Następnego ranka obudził ją kubeł zimnej wody. Zerwała się z wrzaskiem. Obok, z pustym wiadrem w ręku stał Zuko śmiejąc się jak opętany.

- Co to ma być?! - wrzasnęła.

- Oj. Nic takiego. Po prostu zaczynamy trening. Niestety Devi musi zostać. - oznajmił wesoło i wyszedł. Noctis pożegnała się z przyjaciółką i, drżąc z zimna przebrała się w suche ciuchy. Wyszła przed dom. Czekał już na nią jej mentor. Bez słowa zagłębili się w las. Szli bardzo długo i cały czas pod górę. W końcu ich oczom ukazał się wartki strumyk, a na jego środku płaski kamień.

- Wskocz na niego. - polecił chłopak.

- Hej! Przecież wpadnę do wody.

- Jak się postarasz to nie wpadniesz. Jeżeli się nie pośpieszysz to po prostu cię wepchnę do tej rzeki. - dziewczynka doskonale wiedziała, że byłby do tego zdolny. Niepewnie popatrzyła na kamień. Zamknęła oczy. Wzięła rozbieg i skoczyła. Trafiła idealnie. Gładko wyhamowała i nie zamoczyła nawet paluszka. Uśmiechnęła się widząc zdziwienie na twarzy mentora.

- Brawo. A teraz zostań tu i wróć dopiero jak zrozumiesz czym jest woda. Do zobaczenia! - machnął ręką i rozpłynął się w powietrzu.

- Że co?! Zaczekaj! - krzyknęła ale już zrozumiała, że jest sama. Popatrzyła na płynący strumień i uznała, że jest piękny. Usiadł na kamieniu, zamknęła oczy i wsłuchała się w szum wody. Po chwili włożyła do niej również ręce. Przesiedziała tak do wieczora. Nie czuła ani głodu ani zmęczenia tylko głębokie zamyślenie. Zaczęła wracać zapamiętaną drogą. Gdy doszła do chatki miała już gotową odpowiedź.

Córka PanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz