rozdział czwarty

1.1K 59 1
                                    

Obudziłam się gdy było już ciemno. Wstałam i zaczęłam się roglądać. Nadal nie rozumiałam co sie ze mną wcześniej działo.Nie wiem czy to przypadek czy nie, ale leżałam w zaroślach kilkanaście metrów od domu. Szybko wbiegłam do pokoju. Zdziwiłam się, że w domu jest tak cicho i nikt nie robi mi awantur, więc rozglądnęłam się po kuchni. Na stole leżała karteczka.

" Musiałam jechać do pracy, wróce późno. Tata jest u babci do jutra.Mama."

To było szczęście w nieszcześciu, przynajmniej nikomu nie musiałam się tłumaczyć, ale z drugiej strony bałam się zostawać sama ze sobą. Bałam się zwierzęcia w mojej głowie. Usiadłam na sofie i wzięłam telefon do ręki. Potrzebowałam rozmowy z Leną. Nie powiem jej prawdy, ale przynajmniej posłucham jej wesołego głosu. Wykręciłam numer i zaczęłam czekać aż odbierze.  Ku mojemu zdziwieniu nie zrobiła tego. Zadzwoniłam po raz drugi i znowu nic. Miałam złe przeczucia więc postanowiłam wybrać sie do niej z wizytą. Droga zajęła mi około pietnastu minut. Zapukałam do drzwi, które otworzyła mi jej mama.

- O co chodzi? - zapytała.

- Jest Lenka?

- Wyszła na spotkanie z jakimiś chłopcami jakieś dziesięć minut temu. Przekazac jej coś ? 

- Nie dziękuję. Dowidzenia. 

W mojej głowie już rysowały sie najgorsze scenariusze. Miała przecież sie z nimi nie umawiać. Wtedy znowu poczułam, że nie jestem sama. Przerażona, zaczęłam biec w stronę lasu. Nie wiedziałam co mogę zrobić w tym stanie i czy mogę to w ogóle powstrzymać. Po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Łzy strachu i bezsilności. Co się do cholery ze mną działo?! Zamiast ratować przyjaciółke, musiałam ratować siebie przed samą sobą. Lecz tym razem to coś w mojej głowie nie było już wściekłe, pchało mnie jedynie  w stronę lasu. Co się jeszcze stanie? Zamieniam się w wilka,  w mojej głowie jest dzikie zwierze . Mam chyba prawo sie załamać. Dopiero gdy usłyszałam jakieś głosy dotarło do mnie, że ciągle szłam. Zaczęłam zbliżać się do miejsca, z którego dochodziły rozmowy. Gdy byłam wystarczająco blisko by rozpoznać osoby osłupiałam. Stali tam oni i Lenka.

- Mieszkam tu od dziecka i nie ma tu fajnych miejsc do spacerowania. - powiedziała wesoło.

- Bo tak naprawde nie jesteśmy tu z tego powodu. Wiesz o co nam chodzi. - powiedział grobowym tonem Chris.

- Nie, nie róbcie takich min bo dotaje gęsiej skórki.

- Znamy prawde i możemy Ci pomóc zapanować nad bestią.

- Jaką bestią? W co wy mnie wkręcacie? - zapytała lekko zdenerwowana.

- Taką - odpowiedział Chris i zamienił się w  czarnego wilka. Lenka zaczęła krzyczeć, a po jej policzkach spływały łzy.

- Błagam, dajcie mi odejść. Ja nic nie wiem - łkała.Shaun patrzył na nią z miesznką gniewu i zdziwienia.

- Dlaczego się nie zmieniła? powinna się bronić... - szeptał do siebie. Po chwili jakby doznał olśnienia, zwrócił się do Chrisa:

- To była ta druga. Dlatego nas nie słuchała.Musimy ją znaleźć jak najszybciej. -  spojrzał na Lenkę. - Skończ z nią, za dużo wie. Przykro mi. - Po tych słowach wilk  zaczął podchodzić do przerażonej dziewczyny. Ocknęłam się z osłupienia i wyskoczyłam na polankę. W tym samym momencie, gdy moje wilcze łapy dotykały ziemi, mojej przyjaciółce zadawany był śmiertelny cios. Wszystko  w tym momencie zwolniło tempo. Patrzyłam jak jej ciało opada na trawe, jak jej oczy zachodzą mgłą. Spóźniłam się... Ogarnęła mnie furia. Pozwoliłam zepchnąć swoje człowieczeństwo w najdalszy zakątek świadomości. Bestia była wściekła, ja także nie tłumiłam gniewu, przelałam go w całości na morderców. Z mojej piersi wydobył się przeraźliwy ryk.

- Jest nasz prawdziwy wilczek. Zabawa się zaczyna - rzucił Shaun, także zamieniając się w wilka. Zaatakowałam pierwsza. Teraz już nie walczyłam by nie zabić. Moja człowiecza strona tak samo pragnęła ich krwi . Nie była to równa walka, bowiem atakowali obaj naraz, lecz mimo to dawałam radę. Gryzłam, szarpałam,rwałam. Starcie trwało dobre kilka minut, gdy po moich plecach przeszedł lodowaty dreszcz. Zmienił się on w pulsujący ból, czułam zapach krwi. Walka ustała. Walczyłam by utrzymać się na nogach. Czułam jak po moich bokach spływa co ciepłego. Obrazy zaczęły się zamazywać, po czym ogarnęła mnie ciemność.

InstynktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz