rozdział dziewiętnasty

775 60 4
                                    

Nastała noc, a my bez choćby chwili przerwy ciągle byliśmy w drodze. Powoli łapy zaczynały mi się plątać, ale nie chciałam prosić o postój. Moja duma by na tym ucierpiała. Zaśmiałam się do siebie w duchu. Jak w takim momencie byłam w stanie przejmować się własną dumą? Choć w sumie czemu sie dziwić. Jakby nie patrzeć wszystko tracę, zaufanie, ojca, ukochanego, wiare w sprawiedliwość. Pozostaje jedynie moja duma. Tylko dzięki niej jeszcze sie nie poddałam. Tłumacze sobie, ze przynajmniej jej jestem pewna i nie moge jej utracić. To byłoby równoznaczne z pogodzeniem się z losem, poddaniem woli innych i staniem się ich marionetką. 

Z każdym dniem stawałam sie słabsza psychicznie, mój upór przynosił mi ciągłe kłopoty i nie wiedziałam ile jeszcze będę gotowa je znosić. Powoli uświadomiłam sobie, że musze zapomnieć o Shaunie dla jego dobra. Ostatnio tak bardzo sie naraził. Nawet gdyby udało nam sie uciec, to nie odebrałabym mu przyjaciół i życia, które kochał. To byłoby okrutne z  mojej strony. Jeśli chodzi o ojca. Tak bardzo mnie on zranił. Przekreślone zostało całe moje zaufanie do niego i szacunek.  Więc jakby nie patrzeć, aby nikogo nie ranić i nie narażać, moge walczyć jedynie o honor. To śmieszne ale mam takie przemożne poczucie deja vu. Moja wyobraźnia zdawała sie mnie ponosić. Albo to wszystko przez ten stres i dlatego miałam takie dziwne odczucia. W końcu już nie raz fantazja mnie ponosiłą. Często odpływam do innego lepszego świata z marzeń. Gdzie nie jestempotworem. Żyje jak zwykła nastolatka, przejmując się, że inna dziewczyna podrywa mojego chłopaka albo, że musze odrobić lekcje. Te błahe sprawy, gdyby przyszło mi takie mieć przynosiłyby mi tyle radości. Juz nie mówie ile razy widziałam siebie i Shauna jako zwykłych ludzi,chodzących na randki albo mecze. Bez tajemnic, niebezpieczeństwa czy zobowiązań. Znalazłbym sobie hobby albo odkryła jakiś talent i zaczęła go rozwijać. Miałabym szczęśliwą, liczna rodzinę. Nigdy nie byłabym sama. Zawsze ktośstałby u mojego boku, gotowy mnie wesprzeć w każdej sytuacji. Widząc to wszystko w swojej głowie,serce mi sie krajało. Dotychaczas nie zdażało mi się często wpadać w tak melancholijny nastrój, a teraz robie to coraz częsciej. Obiecała sobie że wezmę się w garść i nie ważne o co ale będe walczyć do ostatnich sił.

Zostało już niewiele czasu do pierwszego brzasku, gdy wreszcie zatrzymaliśmy sie. Padłam na ziemię zmęczona, chcąc jak najszybciej zasnać choć na chwile. Ostatnio sen był moja jedyną ucieczką od ponurej codzienności. Przecież zawsze uważałam, ze odbiera nam czas na życie i spełnianie marzeń. Zaraz, zaraz jakie zawsze? Rozumiejąc sens swoich myśli, wytrąciłam sie z równowagi. Skad mogłam wiedziec co było zawsze, skoro nic nie pamietałam z mojej przeszłości? Czyżby wspomnienia zaczęły powracać? To stwierdzenie sprawiło, że osłupiałam. Czy to naprawde mozliwe, ze kiedyś przypomne sobie, przynajmniej niektóre chwile z dzieciństwa? Mame ? - Te myśli ciągle kotłowały mi się po głowie. Nie zauważyłam nawet jak stado oddaliło się, a obok mnie został tylko Jace.

- Kiedy ostatni raz rozmawiałaś ze swoim wilkiem? - zapytał, dokładnie przyglądając się moim ruchom. Ledwo słysząc jego słowa bezwiednie odpowiedziałam :

- Od waszego powrotu spod bramy. - Ciągle próbowałam przywołać do siebie jakieś wspomnienia, mając nadzieje ze skoro udało mi sie to niechcący to przy dobrej woli tym bradziej. Oprzytomniałam dopiero gdy Jace przejechał ręką po moim grzbiecie. Wzdrygnęłam sie i najeżyłam.

- Nie jestem twoja maskotką - rzuciłam, nabierając bojowego nastroju. Postanowiłam wrócić do rozmyślań później.

- Każdy zwierzak to lubi, nie bądz taka cięta - odpyskował mi z uśmiechem.

- Widocznie jestem wyjątkiem - choć mówiąc to doskonale zdawałam sobie sprawe, ze kłamie. Głaskanie było naprawde przyjemne, ale nie mogłam mu na to pozwolić. Był moim wrogiem. - Co chcesz od Kseni ?

- Nie zastanawiałaś się dlaczego tak długo sie nie odzywa ?

- Odzywa sie gdy jest potrzebna, nie chce mi mieszać w głowie.

- Większosć z nas ciągle jest w kontakcie z wilkiem, traktuje go jak przyjaciela. No i on też chce uczestniczyć w naszym życiu. - Zrobił pauze nad czymś sie zastanawiając. - W jej myślach moge czytać tylko gdy wychodzi z podświadomości,  ale jakoś póki co nie miałem okazji. Nie uważasz, ze może coś przed tobą ukrywa? - Po kilku sekundach, też zaczęłam się nad tym poważnie zastanwiać. Bo czy to możliwe że to tylko zbiegi okoliczności. Chcąc nie chcąc musiałam przyznać, ze jego słowa trzymały się kupy.

- Dlaczego to robisz? - zapytałam czując nagły przypływ smutku.

- Co takiego robie?

- Sprawiasz, ze po koleji wszystko trace. A teraz znowu zaczynam wątpić w kogoś komu ufałam. - Popatrzyłam mu prosto w oczy. - Ufałam Kseni, ale co jesli naprawde coś ukrywa?

Jak możesz mu wierzyć. Przecież robił wszytko by cie upokożyć i wyśmiać. - w mojej głowie zaczeła się bronić Ksenia.

 Więc pozwól mu na przeglądnięcie twoich wspomnień. Nie wierze mu w stu procentach, ale co to będzie za problem skoro nie masz przede mną tajemnic - odpowiedziałam

Nie, nie zgadzam się i mam do tego swoje powody. To dla twojego dobra. - upierała sie, a ja czułam jak kłujący ból rozchodzi się wokół mojego serca. Nawet ona mnie okłamywała ? Nie mogłam powstrzymac łez, które napłyneły do moich oczy. Jace ciągle uważnie mi się przyglądął.  Odwróciłam od niego łeb i beznamietnym tonem powiedziałam:

- Jest w mojej głowie, spróbuj teraz.

Błagam, nie rób tego. Uwierz, ze tak będzie lepiej.. - Ksenia wołała w mojej głowie, ale nie słyszałam dalszych słów, bo pozwoliłam żeby owineła mnie ciemnośc.

********************

Prosze komentujcie, wytykajcie błedy, mówcie co sie podoba a co nie. To co złe postaram sie poprawić a pozytywne opinie zmotywują mnie do działania ;*** ;>>>

P.S. Dziekują wszytskim, którzy dotychczas głosowali i czytali Instynkt. Naprawde to ogromna przyjemność czytać wasze komentarze <333

InstynktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz