rozdział dwudziesty

699 53 1
                                    

Nie wiedziałam czego sie spodziewaćale to co zobaczyłam przerosło nawet moje najśmielsze oczekiwania. A wierzcie mi, naprawde mam wybujałą wyobraźnie. Nie był to film o moim życiu od narodzin do teraz. Ale chwilowe przebłyski z najważniejszych chwil.

Ide obok prześlicznej dziewczyny, wiem, że ma na imie Lenka. Śmiejemy się i nie możemy przestać. Wchodzimy do niewielkiej szkoły i zatrzymujemy sie na srodku korytarza. Lenka, jak zwykle pełna energi odwraca sie w moją stronę i nagle przytula, prawie mnie dusząc. Na co ja zaczynam sie jeszcze głośniej śmiać.

- No pięknie, a już myslałąm że nie potrzeba Ci niańki - mówię, próbując opanować śmiech.

- Niestety, z tak dobrej jak ty nie zrezygnuję tak prędko. Kurcze dzwonek, lecmy do klasy bo sie nam dostanie - na co obie w panice zaczęłyśmy szukać odpowiednich drzwi. I mimo że nie był to duży budynek chwile nam to zajęło. Wtedy uświadomiłam sobie, ze kochałam tę dziewczynę jak siostrę. Zawsze trzymałyśmy się razem. Broniłyśmy sie nawzajem i pocieszały. Tak wielką zaczęłam czuć za nią tęsknotę.

Wszystko to zdąrzyłam zobaczyć pomiędzy jednym mrugnięciem a drugim. Potem były następne :

Siedzimy u Leny w pokoju. Delikatnie kołysze ją w ramionach, a ona ciągle nie moze przestać płakać.

- Ciii... On nie jest tego wart. Jeszcze bedzie żałował, ze Cię stracił. Zobaczysz. Zasługujesz na kogoś znacznie lepszego - powtarzam, mając nadzieje że to jakoś pomoże. Gdy w końcu opanowuje szloch, siada i zaczyna mówić:

- Dzięki Ksenia, ze tu jesteś. Nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła - na co ja uśmiecham się, wiedząc że najgorsze minęło.

- Dobra, to ja teraz ide skopać tyłek temu gnojkowi - rzucam z nadmierną gorliwością, przez co obie zaczynamy sie chichrać.

- Masz racje, nie jest tego wart. Nie bede już taka naiwna.

- Następnym razem obie będziemy ostrożniejsze  i  zawsze bedziemy się bronić, przed  chłopakami jego pokroju. - po tych słowach przybiłyśmy sobie piątke.

Wtedy poczułam, że reczywiscie potem tak było. Nawet jesli jedna straciła głowe, to druga sprowadzała ją na ziemie. Zawsze sie wspierałyśmy, potrafiłyśmy posklejać załamane serce drugiej.  Pokazała sie następna  scena :

Ide rano do szkoły. Widze swietny samochód, a takich nie widuje sie w mojej oklicy często. Przybiega do mnie Lenka, ciagle nawijając o jakichś nowych. Dzisiaj nie potrafie jej słuchać. Mam dziwne przeczucie. Gdy chce wejść do budynku drzwi z impetem uderzają mnie,przez co sie przewracam. Ze środka wychodzi Chris i Shaun. Skad oni sie tu wzieli ? Jeden z nich podaje mi w tym samym momencie dłoń co Lenka. Przeszywa mnie dziwne uczucie, przez co szybko wstaje i puszczam ręce. Czuje przed nimi strach, sposób w jaki sie zachowują i to dziwne uczucie. Wtedy dotarło do mnie, że nie wiedziałam że są wilkami i nie widziałam, że to przez to różnią się od innych chłopców. Chłopak podejrzliwie wpatruje się w Lenkę, która z dobrotliwym uśmiechem patrzy jak otrzepuje sie z kurzu. Coś było nie tak. Czy to nie mna powini być zainteresowani?

Nie mogłam sie jednka spokojnie nad tym zastanowić, bo następne sceny trwały zaledwie ułamek sekundy, przez co ledwo je rejestrowałam.

Lenka idzie w towarzystwie Shauna i Chrisa roześmiana jak zawsze.

Ich wściekłe twarze zwrócone na mnie, przez to,że ich nie posłuchałam.

Paniczny strach o Lenke gdy nie znajduje jej w domu.

Ona i chłopcy na polanie w lesie.

Wtedy moją głowe przeszył okropny ból. Gdzieś daleko dobiegł mnie krzyk Kseni:

- Ty żałosny impertynencie! Skrzywdzisz ją, zrujnujesz wszystko co ma! Nic nie rozumiesz!

Ostatnie słowa odebrałam już jako szept, po czym straciłam przytomność.

InstynktOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz