12.

1.3K 85 8
                                    

Można powiedzieć, że szczęście mi zdecydowanie dopisało. Gdy Karolina zjawiła się w domu, od razu zadzwoniłam do Martyny aby mi pomogła. Oczywiście miała przy tym niezły ubaw.
- Skąd wzięłaś ten pomysł ze schowaniem się do szafy? Czuję się niczym kochanka nakryta na zdradzie z nie swoim mężem- chichotała, a ja mimowolnie przypomniałam sobie o ukrytym jeszcze kilka dni temu Andrzeju. Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Jestem bardzo kreatywna. Wiesz co masz robić?- przytaknęła.
- Sprawdzić, czy po twoim wyjściu to przeczyta. Łatwizna.
- I zadzwonić w odpowiednim momencie- przypomniałam jej- Na pewno wyłączyłaś dźwięki? Nie chcę żadnej wpadki.
- Jasne, nie skompromituję cię. Tylko nie rozumiem dlaczego to ma ją tak wkurzyć. Gdybyś jej tam nawsadzała cieńszych i grubszych...
- Na szczęście to ja o tym decyduje- odpowiedziałam ze zniecierpliwieniem- Dobra, przygotuj się. Idę po nią.- Wzięłam głęboki wdech i zaprosiłam moją siostrę do środka.
- Czego znowu chcesz?- spytała od progu udając zniecierpliwienie. Policzyłam w myślach do trzech.
- Chcę żebyś w końcu odczepiła się od Czarka. Jak wiesz jesteśmy parą.- roześmiała się.
- Ty i on? Proszę cię, nie rozśmieszaj mnie.
- Jeśli cię to bawi to bardzo się cieszę, że mogę sprawić ci tyle radości. Ostatnio ciągle chodzisz skwaszona.- zaczęłam wczuwać się w swoją rolę.
- Ale zabawne- skomentowała- I o co ci chodzi z tym żebym się od niego odczepiła? To mój kumpel i jasne, że czasami się spotykamy.
- Więc skończ już wypisywanie do niego tych SMS- ów jako tajemnicza wielbicielka- W oczach mojej siostrzyczki pojawiło się zainteresowanie.
- Jakich wiadomości?
- Nie udawaj, przecież piszesz do niego...
- Nie piszę do niego, zwariowałaś? Owszem, kiedyś chodziliśmy ze sobą, ale teraz...
- Co?- momentalnie wzrosła moja ciekawość. Bo przecież całą historię z wielbicielem wymyśliłam. Jednak Karolina nie zdążyła odpowiedzieć, bo tak jak wcześniej planowałyśmy zadzwoniła Martyna. No trudno, pomyślałam. Czas zacząć grę.- Halo Ania? Co się stało?- spytałam pustej słuchawki, bo po drugiej stronie Martyna zdążyła się już rozłączyć- Tylko spokojnie, nie panikuj...- powtarzałam jednocześnie pakując do torby kilka rzeczy: wśród nich mój pamiętnik. Słabo wrzuciłam go do torby- Nie martw się, zaraz będę.- dorzuciłam po kilkudziesięciu sekundach. Potem zwróciłam się do mojej siostry- Sory, ale muszę już iść. Dokończymy później.
- Czekaj. Nie powiedziałaś mi jeszcze co było w tych wiadomościach.
- Teraz nie mam czasu.- wyminęłam ją, ale głupi zeszyt nie spadł. Spojrzałam na Karolinę, a że nie patrzyła w moją stronę dyskretnie pomogłam mojemu pamiętnikowi wypaść i nie zawracając sobie głowy zamykaniem drzwi, wyszłam z pokoju, a potem domu. Będąc już na ulicy otrzymałam wiadomość od Martyny.
„Wszystko poszło zgodnie z planem. Rybka złapała się na haczyk", brzmiała jej treść. Szeroko się uśmiechnęłam. Zemstę czas zacząć pomyślałam.
- Coś ty jej naopowiadała?- praktycznie napadł mnie Andrzej kilka godzin później gdy byłam z Czarkiem w pizzerii. To znaczy gdy Cezary poszedł ją zamówić.
- Komu?- spytałam siląc się na spokój chociaż domyślałam się o co mu chodzi.
- Nie udawaj. Dobrze wiesz, że chodzi mi o Karolinę.
- Ach jej? A co miałam jej powiedzieć? I z jakiej racji tu jesteś?
- Czarek napisał mi gdzie jesteście. Powiedziałem, że mam pilną sprawę z którą Karolina musi z nim pogadać.- to nie była dobra wiadomość. Do jutra nie powinni rozmawiać. A jeśli ona zdradzi mu co przeczytała w pamiętniku jeszcze przed moim planem?
- Jak to? Ona chce z nim gadać?- Andrzej spojrzał na mnie.
- Tak. Więc jednak wiesz o co chodzi?
- A, przypomniało mi się jednak- kłamałam, a świadomość tego, że on też o tym wie wydała mi się śmieszna.- Rozmawiałam z nią rano o Czarku.
- I?
- Co: i?
- Magda...- był wyraźnie zirytowany. Ja natomiast dziwnie radosna. To znaczy nie dziwnie. Bo zemsta jednak sprawia radość.
- Hej, już jestem- odezwał się nadchodzący Cezary niosąc w ręku gorącą i aromatyczną pizzę.- Serowa, zjesz z nami czy spadasz?- zwrócił się do Andrzeja.
- Właściwie to miałem ci coś do przekazania i zaraz spadam. Chodzi o to, że...
- Andrzej, nie bądź taki. Zjedz z nami- złapałam go za rękę patrząc w oczy. Miałam nadzieję, że wyczyta z nich moją niemą prośbę: nic mu nie mów.
- No właśnie- potwierdził Loczek.- Sami jej nie zwładamy. - Po chwili zapytał- A o co chodzi Karolinie? Znów dostała jakiejś histerii?- Andrzej rzucił mi przelotne spojrzenie. Wiedziałam, że nadal się waha. Kopnęłam go pod stołem lekko w kostkę.
- Chyba tak- odparł, rzucając mi kwaśny uśmiech. Odwzajemniłam mu się tak samo.
- Chyba potrzebna jest nam cola do tej pizzy. Zamówisz Andrzej? I przy okazji pokażesz mi łazienkę.- powiedziałam, a gdy wstaliśmy od stołu cicho szepnęłam:- Przyjdź za chwilę.- Czekałam na niego dobre kilka minut. Gdy w końcu myślałam, że już nie przyjdzie zjawił się.
- No więc może teraz wyjaśnisz mi dlaczego musiałem zmarnować piętnaście złotych fundując wam kolę i stojąc w kolejce jak idiota?
- Nie narzekaj. Dzięki, że nic mu nie powiedziałeś.
- Ale to nie znaczy, że nie powiem.- zmarszczyłam brwi.- No, więc słucham. Co tak bardzo zdenerwowało Karolinę i sprawiło, że nie może rozmawiać z Czarkiem?
- Tylko do wieczora- powiedziałam- Proszę cię tylko o to.
- Coś ty jej nagadała? Jeśli mi nie powiesz to nie będę milczał.
- Och, proszę. Przecież nic się nie stało. Nic jej nie zrobiłam. Chcę tylko żebyś wstrzymał się na kilka godzin. I już nigdy o nic cię nie poproszę, obiecuję.- patrzył mi w oczy przez kilkanaście sekund jakby szacując na ile mówię prawdę. W końcu wolno skinął głową.
- Dobra, ostatni raz. Tym razem mówię poważnie. Ale jeśli dowiem się, że ją w jakiś sposób skrzywdziłaś to...
- Jasne, wiem. Zmieciesz mnie z powierzchni ziemi- zażartowałam, ale miałam nadzieję, że tak się raczej nie stanie- Dzięki.
- Nie ma za co. Lepiej wracajmy, bo....
- Magda, jesteś tu? Wszystko w porządku?- usłyszeliśmy głos Czarka. Spojrzałam na Andrzeja- Do kabiny- zarządziłam sama szybko wchodząc do jednej. Nie zdążyłam się zamknąć gdy ktoś od zewnątrz je pociągnął i wszedł do środka.- Pogrzało cię?- spytałam cicho Andrzeja.
- To ty mnie w to wplątałaś. Pozostałe dwie są zajęte.
- W takim razie ja wychodzę- odparłam gotowa to zrobić. Ale usłyszałam, że Czarek jest już w toalecie. Gdybym teraz otworzyła drzwi zobaczyłby Andrzeja. A ja z nim w jednej kabinie...ciekawe co by też pomyślał.
- Z czego się śmiejesz?- spytał cicho Andrzej. Spojrzałam na niego i o mało co nie parsknęłam śmiechem. Bo wyglądał zabójczo stojąc na kiblu lekko uginając nogi w kolanach.
- Z ciebie. Wyglądasz zabawnie- odpowiedziałam mu również szeptem.
- Magda, jesteś tu?
- Tak, jestem- odpowiedziałam na pytanie Czarka- Była straszna kolejka. Zaraz wracam, a ty idź już pałaszować pizzę.

To tylko pozory... ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz