Rozdział 15

191 16 6
                                    

Impreza skończyła się około godziny 3:00 w nocy. Sebastian musiał iść razem z nią, bo sie o nią martwił. Jest młodsza od niego, więc co sie dziwić. Na szczęście nic nie zepsuliśmy...

~ * ~

* Godzina: 11:56 *

Leżałam na skórzanej kanapie wtulona w tors Felix'a. Obudziło mnie kichnięcie chłopaka. Gwałtownie się podniosłam i spojrzałam się na niego zabujczym wzrokiem. Chłopak lekko się uśmiechnął i pogładził mnie po głowie. Po jego oczach było widać, że od dawna nie spał.

- Od kiedy nie śpisz? - Spytałam siadając obok przecierając oczy.

- Hm... od jakiś dwudziestu pięciu minut? Nie chciałem cie obudzić, sorka.


- No to ci sie udało. - Prychnęłam.

- Wiesz co, słodko śpisz, powiem ci. - Uśmiechnęłam sie pod nosem.

- Ale mi chce sie spać.... - Wzięłam kocyk do sebie i z hukiem moje ciało opadło na kanape. Byłam wykończona. Jedyne co mi sie teraz należy to sen, choć wątpie, że Felix mi da spowrotem zasnąć.


- Jade, wiesz... nie chce ci sie narzucać, ale musimy tu chyba posprzątać...

Nie otwierając oczu powiedziałam. - Dużo tego jest?


- Jedzenie i rozlane picie są w dosłownie każdym miejscu... nie, nie jest tego dużo.. pfff.. no coś ty..

- Ale mi sie dzisiaj nic nie chce.. - Wymamrotałam pod nosem.


- No dawaj, szkoda dnia! - Grzyweczka zerwał sie z kanapy, poczym zaczął mną lekko potrząsać.


- Jesteś uparty wiesz?


Felix uklęknął przede mną. - Jeśli się szybko z tym uporamy, wyjdziemy gdzieś, tylko we dwoje..


- To już mi się podoba.... - Z większym wysiłkiem wstałam z kanapy i przeczesałam włosy do tyłu.

~ * ~

Po pół godzinie ktoś zadzwonił na Sandman'a telefon. Gdy zerknął, kto dzwoni, powiedział.

- To brat, czekaj..


- Halo?... Ale musze?..... No dobra, o której?......Gdzie będziesz?.....No nara..


Felix sie rozłączył i popatrzał sie na mnie ze smutnym, przepraszającym wyrazem twarzy. Nie wiedziałam o co mu chodzi.

- Jade, słonko, chyba nici z naszej randki. - Przybliżył się do mnie i złapał swoimi dłońmi moje policzki.
  

- Nie rozumiem...

- ...Wyjeżdżam na kilka dni do brata.. przepraszam, wytrzymasz?


- Szkoda...no ale jak musisz jechać, to cie nie trzymam. - Uśmiechnęłam sie lekko.

- Wiem.. ale wolałbym z tobą zostać księżniczko. - Chłopak pocałował mnie w czoło i mocno mnie do siebie przytulił gładząc po plecach. Odwzajemniłam gest.

Innocent truth Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz