A więc nadeszła sobota. Dzisiaj mam sie spotkać z Felix'em w macu. Bardzo sie stresuje bo nigdy nie byłam z chłopakiem w jakimś miejscu publicznym jak to. Austin nigdy nie chodził ze mną na randki.
Wstałam o 11.00 bo w końcu mogłam się porządnie wyspać. Poszłam się umyć i zjeść tosty z serem. Poszłam się ubrać w jakieś dresy i pierwszą lepszą bluzkę i poszłam obejrzeć sobie film. Mama zostawiła mi kartkę, że poszła do swojego partnera Filipa. Jak dla mnie nie był on taki dobry. Był bardzo tajemniczy, ale cóż jeśli moja mama takiego toleruje to i ja.
W czasie Filmu zawibrował mój telefon. Dostałam sms od Felix'a.
Felix : Hejcia, przyjde po Ciebie o 16.00 , bądź już gotowa xoxoOdpisałam mu.
Jasne, już nie moge się doczekać ;**
I odłożyłam telefon obok siebie i powróciłam do tamtej czynności co przedtem. Wybiła 13.00. Poszłam se do kuchni coś zjeść. Najadływszy się naleśnikami popisałam sobie z Demi. Pisałyśmy o wczorajszym dniu. Coś podejrzewam że ona sie w nim buja. Oczywiście napisałam jej to ale ona jak zwykle się wykręcała że mu sie nie podoba, że jest brzydki itp. Na pewno ona go kocha bo by cały czas o nim nie pisała. Ona coś przede mną ukrywa. Może oni są razem? Nie chyba nie.. za krótko się znają, ale Demi zawsze ma "miłość od pierwszego wejrzenia i nie ważne czy jest zły czy dobry. Zawsze patrzy na wygląd. Oczywiście ja też ale od razu nie mówię, że będzie mój. W czasie gdy pisałam z przyjaciółką zerknęłam na zegarek. O Boże już 15.15?!?!?! No nic więc poszłam się przebrać i umalować. Włożyłam na siebie białą bluzkę z czarną cyfrą 72 i do tego krótkie czarne spodenki. Włosy zawiązałam w wysokiego kucyka. Wyglądałam świetnie.
Akurat gdy schodziłam na dół ktoś zapukał do drzwi. Szybko się przeglądnęłam jeszcze raz w lustrze i poszłam otworzyć drzwi. Ujrzałam tam Felixa w szarej bluzie z wystającym spod niej bluzki. Miał też na sobie czarne rurki oraz czerwony fulcap i co mnie dziwiło, miał schowaną grzywkę. Wyglądał bardzo dobrze w porównaniu do mnie.
- No hej piękna, gotowa? - Powiedział wchodząc do środka i mnie przytulając na powitanie.
- Jasne tylko ubiore buty. Co włożyć conversy czy vansy?
- Oj to nie ma znaczenia, włóż już te vansy i idziemy.
- No dobrze dobrze - zaśmiałam się.
Po ubraniu butów wyszliśmy z domu zamykając za sobą drzwi i wyruszyliśmy w strone maca. Była pomiędzy nami cisza. Czasami tylko cos do siebie mówiliśmy o wczorajszym dniu. Felix też mysli że pomiędzy Demi a Ogge'm jest jakaś chemia. Gdy dotarliśmy pod budynek chłopak otworzył mi drzwi i weszłam a on za mną.
- Gdzie siadamy? - Spytałam.
- Tam - Odpowiedział Felix wskazując na stolik koło okna i pociągnął mnie za ręke żebym się tam udała. Gdy usiedliśmy na przeciwko siebie spytałam:
- Co zamawiamy?
- A juz jesteś głodna? - Zaśmiał się.
- Nie, nie jestem, tak tylko pytam, a chłopak znowu się zaśmiał. Miał taki cudowny uśmiech.
Gdy gadaliśmy o różnych rzeczach nie potrafiłam się na niczym skupić. Patrzałam się w jego boskie niebieskie oczy. Nie obchodziło mnie co inni gadają na około. Dla mnie liczył się teraz tylko on.
~ FELIX'S POV ~
Jaka ona piękna. Te jej długie, jasno brązowe włosy są takie ładne, a oczy mmm same delicje. Co ja będe się pogrążał, powiem jej komplement.
- Świetnie dzisiaj wyglądasz. Ona ani drgnęła. Cały czas się we mnie wpatrywała. Hmmm.. może powiem jeszcze raz ale błagam żebym nie wyszedł na głupka. Rozejrzałem się czy nikt nie patrzy i znowu powiedziałem
- Jade, świetnie wyglądasz.
A ona nic, znowu. Boże co z nią jest?!
- Jade żyjesz? - poruszyłem jej ręką którą podpierała o podbrudek. Nic sobie z tego nie zrobiła.
- JADE! EJ! SŁYSZYSZ MNIE?!
Przyszedł kelner ( wiem że to dziwne że kelner przychodzi do maca ale co tam xD )
- Coś podać? - Powiedział pan w czarnych włosach.
- Tak, em.. poprosze na razie Cole, a ty Jade? - spytałem. Znowu sie nie odzywa! zaraz wyjde na jakiegoś głupka! Co ja mam robić? już wiem! Żeby się ocknęła troszke mocno kopnąłem ją w piszczel. Nareście się ruszyła!
~ JADE'S POV ~
- EJ! PRZESTAŃ CIOTO! CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?!!! - krzyknęłam.
- Ekhem.. - Chrząknął chłopak pokazując oczami na kelnera, a ja sie spaliłam ze wstydu.
- Widać że młoda panna jest oczarowana tobą, więc co podać? - zapytał kelner.
Po tych słowach byłam cała czerwona i odpowiedziałam
- Frytki, a do tego ketchup.
~ * ~
- Czemu się tak na mnie patrzałaś? - Zapytał Felix.
- Bo ja.. - Odpowiedziałam patrząc się w okno, ale coś mi przerwało. Nie mogłam w to uwerzyć.
AUSTIN?!?! O nie tylko nie on.. Nie teraz! O oł nie jest dobrze on tu idzie! Pomocy! Co on chce?!?! A No tak Felix tu jest. Czekaj co?! Felix, o nie tylko nie to.. Błagam żeby go nie zbił!
- JADE! - Krzyknął Austin podchodząc do naszego stoliku, widać po nim że był bardzo zły. Aż tak mi sie oberwie?
- Austin co ty tu robisz? - Spytałam.
- Zobaczyłem cie z tym lamusem więc przyszłem bo coś mi tu śmierdzi. Umięśniony mężczyzna podszedł do Felix'a, złapał go za bluze i powiedział, a raczej wykrzyknął.
- CO TY TU ROBISZ Z MOJĄ DZIEWCZYNĄ?! SPADAJ STĄD BO CI SIE OBERWIE! MÓWI NA SERIO! CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ? MYŚLISZ ŻE JAK NIE JESTEM PRZY JADE TO NIE WIEM CO SIE DZIEJE?! JAK JA CI ZARAZ..
W tym momęcie gwałtownie się podniosłam i poszłam przed Felix'a bo Austin prawie go walnął z pięści w twarz.
- Zostaw go! - Krzyknęłam.
Wszyscy się obrócili w naszą strone.
- EM.. Kotek.. kto to jest? - Zapyał Austin.
- To jest Felix. Mój przyjaciel. My tylko wyszliśmy sobie do maca żeby on mi się jakoś odpłacił za moją kostkę! Nie musisz mieć nic do teg..
W tej chwili Austin mi przerwał.
- KOSTKE?! AŻ TAKĄ CI KRZYWDE ZROBIŁ?! NIE DARUJE!.. - Po tych słowach chłopak uderzył Felix'a w twarz tak że Sandman upadł na podłoge.
- Felix! - Krzyknęłam i szybko rzuciłam się na Felixa. - Austin, dość tego, idź stąd! Co ty robisz?! pogięło cie?!
- Dobra już sobie ide ale powiem ci jedno, ja jeszcze się z nim policze i z tobą też kochana.
Po tym wszystkim Austin kopnął Felix'a w brzuch i sobie poszedł a ja zajęłam się rannym chłopakiem.
_____________________________Eluu ^^ Oto 5 Rodział, mam nadzieje że się podobało.
Nareście coś się zaczyna dziać ale to nie koniec niespodzianek ;)
Liczę na komętarze :3 oraz sorka za błędy
xx
CZYTASZ
Innocent truth
Acak- Ale ja nie jestem z Sebą! - Jasne jasne.. udowodnij. - Nie wierzysz mi!? - Wierzę.. ale.. - Co? Chłopak zbliżył się do mnie tak, że nasze klatki piersiowe się aż wręcz dotykały. - Jestem w chuj zazdrosny o to że wychodzisz i zadajesz się z innymi...