Następnego dnia umówiłam się na spotkanie z Oscar'em. Musze z nim porozmaać, na temat Demi. Nie wiem czemu jest dla mnie taka okrutna. Oscar jako mój najlepszy przyjaciel, na pewno będzie wiedział, bo przecież się też z nią przyjaźni. Olly'iego i Omar'a też lubie i są moimi przyjaciółmi, ale tylko do Enis'a miałam ufność. Nie wiem czemu, poprostu najlepiej się z nim dogaduje. Wspiera mnie w trudnych sytuacjach i zawsze mi pomoże. Jest to też najlepszy przyjaciel Felix'a. Nieźle się dobraliśmy co nie?
Około godziny 15:35 wyszłam z domu w nito dresowych ciuchach. Ubrałam na siebie beżową boskerke, na to szarą rozpinaną bluze ze średniej wieklości kapturem, gdzie styłu widniał napis "NARA", a do tego tego samego koloru dresy z cienkiego materiału z dużym krokiem. Włosy miałam spięte w rozwalonego koka. Chciałam tą sprawe tzn pogadanke załatwić jak najszybciej. Nie to, że mi się śpieszy, tylko dlatego, że nie lubie czekać i zwlekać na ostatnią sekundę. Nie nawidze tego.
Podążając z rytmem piosenki 5 Seconds of Summer - "She's kinda hot", skierowałam się w strone pobliższego parku, gdzie miałam się spotkać z przyjacielem.
Usiadłam na pobliższej ławce z założonymi rękoma na klatce piersiowej. Czekałam 5-10-15 minut. Nadal go nie ma. Gdzie on jest? Rozejrzałam się dookoła. Nie ma żadnej żywej duszy w tym parku. Może dlatego, że pogoda nie dopisuje i jest ociupeńke zimno. Słychać tylko szum drzew i różnorodne ptaki latające pomiędzy drzewami szukając swojego szczęścia.
Nagle ktoś mi szybko zasłonił moim kaprturem obraz na świat. Troszke się zlękłam i wyrywałam, żeby odsłonić se twarz schowaną w kapturze.
- Głupi jesteś!? - syknęłam.
Nie musiałam się bać, ponieważ to był Oscar. Czekaj.. czy on stoi w tą zimnote na krótkim rękawku!?
- Nie, ja Oscar, miło mi. - Chłopak podał ręke, szczerząc swoje piękne ząbki. Zignorowałam jego gest i spojrzałam przed siebie.
- Przepraszam, że tak długo na mnie czekałaś. - Prychnęłam.
- Ej no rozhmurz się maleńka. - Enis przysiadł się do mnie.
- Oscar, ja tu się śpieszyłam, potknęłam się o krawężnik, że prawie bym spadła na chodnik, gołąb na mnie nasrał, spokojnie wytarłam...., dotego musiałam czekać około piętnaście minut na ciebie w zimnicy! Jak tu mam być teraz szczęśliwa!
- Oj no przepraszam cię. Nie wiedziałem, że ta rozmowa będzie dla ciebie tyle znaczyć. - Chłopak objął mnie dwoma rękoma wokół prawego ramienia i spuścił głowe na mój obojczyk. Był taki kochany. Jego perfumy pachniały nieziemsko. Na tą chwile, byłam w niebie. Minus jest taki, że jego puszyste włosy gilgotały moją szyje, a ja mam tam łaskotki. - No więc, o czym chciałaś porozmawiać?
- O Demi, wiesz co jest z nią?
- Nie rozumiem. - Oscar podniósł głowe spoglądając na mnie z ciekawością oraz niemałą obawą.
- No bo ona e dziwnie zachowuje wobec mnie.. jest inna... taka chamska i nie wiem dlaczego. Może ty coś wiesz na ten temat?
- Od kiedy chodzi z Olly'm, ani troche sie nie zmieniła, to ta sama Demi co była zawsze.
- Nie chodzi mi o to... CZEKAJ CO!? CHODZĄ ZE SOBĄ!?
- No tak od wczoraj, nie mówiła ci?
- Od kiedy ze mną nie gada i olewa mnie.. nie.
- A o to ci chodzi... - chłopak dostał olśnienia.
- Wiesz coś na ten temat, czemu sie do mnie nie przyznaje i jest okrutna wlbec mnie?
- A ty ją lubisz?! Przecież nakrzyczałaś wczoraj na nią całą prawde o niej przez telefon.
- Kiedy niby!?
- Wczoraj!? - Oscar zrobił śmieszną mine naśladując moje mimiki twarzy.
- Przecież do niej nie dzwoniłam! - Wybuchłam wrzaskiem, że aż wrony uciekły z pobliskiego drzewa.
- To czemu ona mi tak mówiła?
- Nie wiem, może skłamała...
- Ja tam nie wiem, nigdy nie rozumiałem kobiet i chyba żaden facet nie zrozumie. - zahihotał.
Nagle mój telefon się odezwał. To mama. Przeprosiłam Oscar'a na chwilke. Odebrałam, wstając z ławki, kierując się powoli do przodu.
- Mamo? Co chciałaś?
- Słuchaj Jade, skarbie, gdzie jesteś?
- W parku z Oscar'em, a co? Coś się stało?
- Nie chce wam przerywać spotkania, ale musisz przyjść do domu. Mam dla ciebie niespodzianke...
- A ty jesteś w domu!? Czemu przyjechałaś!?
- Oj Jade, przyjdź do domu dobrze?
- No już ide.
Rozłączyłam się. Nie chce się roztawać w tej chwili z Oscar'em. Teraz by mnie jakoś pocieszył czy coś... No, ale niestety nie jest jak w bajce.
Oznajmiłam Enis'owi, że muszę iść do domu. Z chęcią mnie odpwadził. Przytuliłam się do niego i weszłam do domu.
- Już jestem!
- Siadaj, musze ci coś powiedzieć, kupiłam ci tymbarka, może być o smaku "malina-mięta" ?
- Uwielbiam. To chciałaś mi powiedzieć? To była ta niespodzianka? - Przysiadłam się do białego stołu kuchennego. Usiadłam na przeciwko mamy, która stała na wprost mnie.
- Nie nie oto chodzi... Wiem, Jade, jak ci tu jest dobrze w Stockholm'ie... Nie chciałabym, żebyś była na mnie zła... proszę zrozum mnie...
- Nie rozumiem cie mamo. - zaniepokoiłam się.
- wyprowadzamy się...
- ŻE CO?! CZEMU MI TO ROBISZ?! JAK ZWYKLE NIE SPYTAŁAŚ SIĘ MNIE O ZDANIE! - wybuchłam ze łzami w oczach.
- Nie krzycz na mnie dobrze? Pomyślałam o tobie, spokojnie nie stracisz przyjaciół. Edward* zaproponował mi mieszkanie obok jego mamy. Będziemy tam razem we trójke mieszkać wraz z jego synem. Chyba ci o nim wspominałam. Zgodziłam się, bo go kocham. Musisz to uszanować. - mówiła spokojnie. W tej chwili nie wytrzymałam i wstałam z krzesła.
- Mama! moje życie sie rozwala, pokłóciłam się z Demi! Moją najlepszą przyjaciółką o kłamstwo! Raczej już się z nią nie pogodze. Teraz mówisz mi, że się wyprowadzamy. Nie opuszcze moich przyjaciół, nie mówiąc o Felix'ie! Pomyślałaś o nim?! o moim chłopaku?!
- Skarbie, wszystko się ułoży. Nie jedziemy na drugi koniec świata. Ten dom znajduje się w innym mieście, ale zaraz obok Stockholmu. Nie stracisz ich, obiecuje ci, że będziesz miała z nimi kontakt i będziesz przyjeżdżała do nich w weekend. Kilomerty nie istnieją dla osób, które się kochają.
W tej chwili, otworzyłam tymbarka i zobaczyłam co pisze na zielonym kapslu.
" BĘDZIE WARTO. UWIERZ W TO"
Nie wiem jak wy, ale jak dla mnie kapsle z tymbarka mówią prawde. Czasami może nie rozumiem tego, co chce mi przekazać, ale dąże do tego. Zawsze się sprawdzają.
W tej chwili uśmiechnęłam się sama do siebie i wzięłam kilka łyków napoju.
- Przepraszam cię mamo. Wiem jakie to dla ciebie ważne. Chcę twojego szczęścia. - Przytuliłam się do mamy, chowając swoją twarz.
- Moja córeczka. Jeszcze raz cię przepraszam.
- Kiedy wyjeżdżamy? - Spytałam patrząc na rodzicielke.
- Jutro wieczorem, rano, umów się z wszystkimi na spotkanie. Poróbcie sobie ostatnie zdjęcia czy co tam chcecie.
- Dobrze mamo. Kocham cię.
_____________________________________Hejka kochani ;3
oto 16 rozdział
długo czekaliście na ten rozdział, no ale nawet zapomniałam o ff. Przepraszam was. Pozatym rozpoczął się rok szkolny, więc wszystko wyjaśnia...
Za niedługo kończę "Innocent Truth" .
Jeszcze chyba tylko około 2 rozdziały czy nawet jeden mi został do napisania.
Ale nie martwcie się, będzie druga cześć, tyle że już w innej książce. Oczywiście poinformuje o niej.
Ogólnie zamierzam zmienić okładkę która też bedzie sie pokrywać z okładką w drugiej cześci.
•
Jade bardzo przeżywa wyprowadzkę.
Nie chce stracić Felix'a, bo chce aby był przy niej do końca życia.
Sorka, że rozdział jest taki krótki ale chce w ostatnim rozdziale napisać zakończenie.
Liczę na vote oraz komentarze ♥
Do zobaczenia!
xx* Edward - Partner mamy Jade
CZYTASZ
Innocent truth
Random- Ale ja nie jestem z Sebą! - Jasne jasne.. udowodnij. - Nie wierzysz mi!? - Wierzę.. ale.. - Co? Chłopak zbliżył się do mnie tak, że nasze klatki piersiowe się aż wręcz dotykały. - Jestem w chuj zazdrosny o to że wychodzisz i zadajesz się z innymi...