Smacznie i długo sobie spałam, korzystając z okazji, że nie musiałam jechać, pomagać kamieni hotelu. Przyciągnęłam się po długim wypoczynku i przewróciłam na drugą stronę. Kiedy ujrzałam siedzącego chłopaka przy moim biurku, ze zdziwienia spadłam z łóżka, upadając na podłogę, przez co syknęłam z bólu.
— Żyjesz? — spytał, chichocząc pod nosem.
— Mhm — mruknęłam.
Chłopak ilustrował mnie wzrokiem, przez co zorientowałam się, że stałam przed nim w samej piżamie, która była złożona z dresowych spodni i bluzki na ramiączkach. Przykryłam się kołdrą i usiadłam z powrotem na łóżku.
— Co ty tu robisz? Kto cię wpuścił? — spytałam.
— Przyszedłem do ciebie, bo mi się nudziło — dodał, rozglądając się po pokoju. — A wpuścił mnie twój brat, który właśnie jechał na siłownię.
— Zabije go.
— Zrobisz to później. Wisisz mi przysługę, pamiętasz?
— Jak mogłabym zapomnieć — zakpiłam.
— Skoro mamy wolne jeszcze pięć dni, to chce, żebyś zabrała mnie na snowboard.
Zanim odpowiedziałam, zastanowiłam się chwilę. Za równe pięć dni powrót do szkoły, co łączy się ze spotkaniem Cole'a.
— Halo? — chłopak zaczął machać mi ręka przed twarzą.
— Słyszałam i w sumie okej. Sama z resztą mam na to ochotę. — Wzruszyłam ramionami.
— Jeździsz? — spytał zdziwiony.
— A jak myślisz? Musiałam zacząć coś robić, gdy opuściłam słoneczną Kalifornię i zamieszkałam tutaj — dodałam, szukając odpowiednich ubrań w szafie.
— Zaskakujesz mnie coraz bardziej.
Nie skomentowałam tego, wybierając odpowiednie ocieplane legginsy, ocieplaną bluzę i inne potrzebne rzeczy. Wzięłam wszystko i ruszyłam do łazienki, zostawiając chłopaka samego. Ubrana wróciłam do chłopaka, który siedział nadal w tym samym miejscu.
— Myślałem, że tutaj zasnę. Dłużej się nie dało?
— Zabawne. — Rzuciłam w niego poduszką, szukając telefonu.
— Tego szukasz? — spytał, trzymając mój telefon. Na moje nieszczęście, nie miałam blokady.
— Oddawaj! — krzyknęłam, podchodząc do niego.
Wyciągnął rękę nad siebie, uniemożliwiając mi zabranie telefonu.
— Jamie — westchnęłam, krzyżując ręce.
Podał mi telefon, śmiejąc się. Wzięłam go i zauważyłam wiadomości od Cole'a, który chciał się ze mną spotkać.
— Czytałeś?
— Zerknąłem.
— Nikt cię nie nauczył, że szanuje się czyjąś prywatność? Do cholery, ja ci nie zaglądam w telefon!
— Wybacz mi, promyczku.
— Wal się!
***
Wchodząc do kuchni, poczułam niesamowite zapachy, po czym zauważyłam mojego brata zajadającego się pizzą.
— Czy ty czasem nie wróciłeś z siłowni? — zapytałam prześmiewczo, siadając obok niego i wzięłam kawałek pizzy.
— Łapy przy sobie — zażartował, udając, że zabiera mi pizze. — Ja wychodzę zaraz i nie wiem, kiedy wrócę. Tak ogólnie, Valerie śpi dzisiaj u koleżanki, a mama razem z panią Chloe zostaje na noc w hotelu z wycieczką. Tata wróci pojutrze — powiedział na jednym wdechu, a ja spojrzałam się na niego z dziwną miną. — Mam nadzieję, że ty też przenocujesz u jakiejś koleżanki, bo ja zapraszam dzisiaj na noc Zoe i chyba nie muszę ci mówić, co będziemy robić. — Poruszył dziwnie brwiami, a ja skrzywiłam minę.
— Spytam się Amy, ale nic nie obiecuję.
— To zostań u sąsiada — zaproponował.
— Tu się puknij — pokazałam palcem na głowę.
Jamie w tym czasie skończył rozmowę przez telefon ze swoją mamą, dołączając do nas w kuchni.— Jedziemy? — zapytałam, na co przytaknął.
Wyszłam z pomieszczania, zatrzymując się na korytarzu, gdzie włożyłam buty. Chłopak dołączył do mnie chwilę później. Kiedy byliśmy już gotowi, opuściliśmy mój dom. Wsiedliśmy do czarnego Mustanga chłopaka, zapinając pasy.
— Lepiej zapnę pasy, nie chcę zginąć za młodu.
— Śmieszne.
— Poduszki powietrzne masz? A mam włożyć kask ochronny?
— Oh, zamknij się już. — Odpalił silnik, śmiejąc się.
Jechaliśmy w stronę gór, gdzie można było wypożyczyć sprzęt. Szatyn uważnie słuchał moich instrukcji, jak dojechać. Parę razy skręcił nie tam, gdzie trzeba, za co dostał w ramię za nie słuchanie moich poleceń.
— Brawo Vin Diesel dojechałeś — wyśmiałam go, klaszcząc w dłonie.
Biezles pokazał mi język i opuściliśmy jego samochód. Wypożyczyliśmy sprzęt do snowboardu i udaliśmy się na wyciąg. Gdy już na nim siedzieliśmy, wjeżdżając do góry, miałam ochotę wywalić go z tego wyciągu i z radością patrzeć jak spada w dół góry.
— Jamie proszę cię, zamknij się, chociaż na chwile, muszę zadzwonić do Amy. — Zasłoniłam mu usta ręką, a on zaczął mi ją ślinić, przez co z obrzydzeniem wytarłam ją w jego rękaw.
— Cześć Amy, słuchaj, mogłabym nocować u ciebie dzisiaj?
— Jasne, nie ma sprawy. Trzymajcie się, pa. — Zakończyłam rozmowę ze skwaszoną miną.
— Co mnie obchodzi jakiś zasrany Josh — warknęłam jakby sama do siebie.
— Śpij u mnie — powiedział, jakby to było na porządku dziennym. — Mamy nie ma, ojciec w delegacji, więc będziemy sami. — Poruszył zabawnie brwiami.
— Przepraszam, ale jednak wole umrzeć.
Chłopak przewrócił oczami, a ja korzystając z okazji, opuściłam wyciąg i zaczęłam zjeżdżać z góry. Śnieg zaczął padać mocniej, przez co napadało mi na okulary i wjechałam w zaspę, wywracając się. Chwile później i obok mnie, ktoś wylądował. Jak się okazało później, był to Jamie.
— Głupi śnieg, to wszystko jego wina — powiedział, na co wybuchnęłam śmiechem.
— Ha ha, zabawne — burknął, udając obrażonego i spróbował wstać, jednak jak to deska, przekręciła się i z powrotem stracił równowagę, tym razem lądując na mnie.
— Masz sekundę, żeby wstać — wysyczałam w jego stronę.
— Dobra, ale pod jednym warunkiem...
_____________________________________________________________________________
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie głos, albo komentarz. ♥
CZYTASZ
Give Me A Reason
Teen FictionJamie Biezles przeprowadza się wraz z rodzicami do Juneau na Alasce. Nie jest zadowolony z decyzji rodziców, tęskniąc za słoneczną Kalifornią i przyjaciółmi. Czy Penelope, jego nowa sąsiadka stanie się powodem, dla którego zechce tutaj zostać? Czy p...