Mój telefon zaczął dzwonić, wyrywając mnie z zamyśleń. Widząc zdjęcie Jamiego, uśmiechnęłam się do siebie, odbierając.
— Tak? — spytałam.
— Jesteś gotowa?
Uniosłam brwi, patrząc na zegarek. Była ledwo piętnasta. W sumie na dworze już się ściemniało.
— Przecież jeszcze nie ma szesnastej.
— To co. Otworzysz mi drzwi, czy mam marznąć?
Pokręciłam z rozbawienia głową, wstając z łóżka razem z kocem i ruszyłam na dół. Trochę mi to zajęło. Stanęłam przed drzwiami frontowymi, otwierając je. Od razu poczułam zimno, wpadające do pomieszczenia. Szatyn lekko popchnął mnie do środka i zamknął drzwi.
— To jak? Gotowa na naszą pierwszą oficjalną randkę? — uśmiechnął się szyderczo, a ja otworzyłam buzie ze zdziwienia.
— Zamknij buzię, bo coś ci do niej wleci. — Zaśmiał się, za co dostał w ramię. Przewróciłam oczami, bardziej okrywając się kocem. Było mi strasznie zimno.
— Randkę? — spytałam, ubierając kurtkę, z której zapięciem pomógł mi chłopak.
— Tak. Oficjalną. Najlepszą. — Cmoknął mnie w policzek, chwytając moją dłoń i wyprowadzając z domu.
Zatrzymałam się jeszcze, aby zakluczyć drzwi. Matthew jeszcze nie przyszedł z Zoe, a nie chciałam, żeby ktoś się włamał. Odwróciłam się do Jamiego, a ten podszedł do mnie bliżej.
Otworzył drzwi, wpuszczając mnie pierwszą do środka. Zatrzymaliśmy się na korytarzu, gdzie zdjęłam swoją kurtkę. Powiesiłam ją na wieszaku i również zdjęłam swoje buty, podążając za szatynem. Przed kuchnią zasłonił mi oczy, prowadząc powoli do jadalni, skąd można było poczuć cudowne zapachy.
— Ta da.
Moim oczom ukazał się idealnie przystrojony stół. Miał na sobie czerwony obrus i serwetki. Obok talerzy i kieliszków stały zapachowe świece- waniliowe, które już się paliły.
— Wow, Jamie, nie wiedziałam, że z ciebie taki romantyk.
— Też nie wiedziałem. — Zaśmiał się. — Zapraszam panią. — Chwycił moją dłoń, zaprowadzając mnie do stołu.
Pomógł mi usiąść, po czym sam udał się do kuchni. Chwilę później wrócił, kładąc przede mną danie.
— Proszę.
Wróciwszy, zajął miejsce naprzeciwko mnie, uśmiechając się promiennie. Byłam zaskoczona tym, co dla mnie przygotował.
— Sam to zrobiłeś? — spytałam, patrząc na idealnie przyrządzony makaron z pesto i kurczakiem.
Przytaknął, nalewając soku do szklanek.
— Smacznego, kochanie.
— Smacznego.
Danie było naprawdę wyśmienite. Aż trudno mi było uwierzyć, że ten chłopak siedzący przede mną sam to zrobił.
— Jamie, naprawdę sam to zrobiłeś? — spytałam, gdy skończyłam już posiłek. Dobrze, że nie zdążyłam zjeść obiadu.
— Tak, a co, nie smakowało? — Zauważyłam przerażenie w jego oczach.
— Nigdy nie jadłam czegoś tak...wyśmienitego. — Zachichotałam, znajdując słowo, którego szukałam, a które przyprawiło szatyna o zawał. — Aż trudno uwierzyć, że ty to zrobiłeś.
— Nie wierzysz we mnie?
— Wierzę i mam nadzieję, że będziesz mi gotować.
— Oczywiście. — Cmoknął mój policzek, odnosząc talerze do kuchni. Chciałam mu pomóc, ale w ostatniej chwili mnie zatrzymał, każąc usiąść.
— Czas na dalsze niespodzianki.
— Wszystko zaplanowałeś?
— Tak, jakiś czas temu...
Weszliśmy po schodach, kierując się do jego pokoju. Szatyn otworzył drzwi, wpuszczając mnie do środka. To, co zobaczyłam, było cudowne. Koce, poduszki, lampki tworzące "namiot", a w środku znajdował się laptop.
— Zapraszam na seans filmowy!
Usiedliśmy na kocach, włączając lampki, które teraz stanowiły jedyne oświetlenie w pokoju. Rozpięłam bluzę, bo zrobiło mi się gorąco i czekałam, aż Jamie włączy film. Było niesamowicie.
_____________________________________________________________________________
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie głos, albo komentarz. ♥
CZYTASZ
Give Me A Reason
Teen FictionJamie Biezles przeprowadza się wraz z rodzicami do Juneau na Alasce. Nie jest zadowolony z decyzji rodziców, tęskniąc za słoneczną Kalifornią i przyjaciółmi. Czy Penelope, jego nowa sąsiadka stanie się powodem, dla którego zechce tutaj zostać? Czy p...