08

5.2K 326 13
                                    

— Dobra, ale pod jednym warunkiem...

— Nie będziesz stawiał mi warunków — bąknęłam, próbując go zrzucić, jednak na marne.

— Jakim? — zapytałam zrezygnowana.

— Śpisz u mnie. — Z wypowiadającymi słowami, szeroko się uśmiechnął.

— Nie i złaź ze mnie.

— Jak się zgodzisz, to zejdę — oznajmił, uniemożliwiając mi, wstanie z zimnego śniegu. — Nie mam zamiaru siedzieć sam w domu.

— Jamie sam w domu, nakręć film, polecam — zażartowałam, na co przymrużył oczy.

Śnieg przestał padać, więc zrobiło się idealnie na jazdę na snowboardzie.

— Peny...

— Przemyślę to, a teraz złaź ze mnie i nie mów do mnie Peny.

Chłopak westchnął i wstał ze mnie, po czym pomógł mi się podnieść. Z deską snowboardową było ciężko. Kiedy byłam już na równych nogach, ruszyłam przed siebie, nie odwracając się nawet, aby sprawdzić, czy chłopak jedzie za mną. Snowboard to moja pasja już od dawna. Kiedy mieszkałam w Kalifornii, byłam bardziej zajęta surfingiem, no ale mojej rodzinie zachciało się przeprowadzki do Juneau.

Zjechaliśmy na sam dół góry i zaczęła się prawdziwa burza śnieżna. Strasznie wiało i nic nie widziałam, przez co jadąc, potknęłam się o coś i kolejny raz się wywaliłam. Tym razem poczułam cholerny ból w kostce.
Podniosłam się do poziomu siedzącego i odczepiłam deskę snowboardową. Podciągnęłam trochę spodnie do góry i ujrzałam zaczerwienioną kostkę. Pierwszy raz w życiu wywalając się, coś mi się stało. Kostka zaczynała szczypać, więc postanowiłam wracać.

Śnieg przestał już tak mocno padać i rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu chłopaka. Nigdzie go nie zauważyłam, co mnie trochę zaniepokoiło. Podniosłam się z ziemi i wzięłam deskę w ręce. Ten kawałek drogi postanowiłam iść. Zeszłam z toru jazdy i zatrzymałam się w budynku, gdzie oddaje się sprzęt. Cały czas rozglądałam się za chłopakiem, którego nigdzie nie zauważyłam. Oddałam sprzęt i postanowiłam do niego zadzwonić. Wyciągnęłam telefon i gdy chciałam już wybrać numer...

— Buuu. — Usłyszałam za sobą, na co się wzdrygnęłam.

Odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego chłopaka, nie wiedziałam, co go tak bawiło.

— Gdzieś ty był? — westchnęłam, waląc go w ramię.

— Tak właściwie to nie wiem. Sprawdzałem, czy podłoże jest wygodne do leżenia.

— Znowu się wywaliłeś? — spytałam, śmiejąc się.

— NIE — dodał stanowczo. — Testowałem, czy miękko.

Nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem, zwracając na nas uwagę wszystkich obecnych w środku.

— Dobra chodźmy stąd, bo nas zabiją wzrokiem — oznajmił i pociągnął mnie w stronę wyjścia.

~~Jamie~~

Wsiedliśmy do samochodu i włączyłem ogrzewanie, bo było strasznie zimno.

— Głodna jestem — powiedziała dziewczyna, stukając coś na swoim telefonie.

— W sumie ja też. Więc, dokąd jedziemy? — spytałem. Nie znałem do końca okolicy tutaj, więc liczyłem, że i tym razem udzieli mi wskazówek.

— Do Jeffsa! — Klasnęła w dłonie, na co się zaśmiałem.

— Najlepsza restauracja! — przyznałem. — Tłumacz jak mam jechać, koleżanko — powiedziałem z wyższością, za co zostałem spiorunowany wzrokiem.

Give Me A ReasonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz