~~ Kilka dni później~~
Obudził mnie krzyk mojej mamy, oznajmiający, że pora wstać do szkoły. Nie wiarygodne, jak szybko ten czas minął. Opuściłam swoje ukochane łóżko i podreptałam do szafy, aby wybrać jakieś ciuchy na dzisiaj.
Ubrałam na siebie czarne jeansy, białą koszulę i szybko poleciałam do łazienki. Umyłam zęby, zrobiłam szybki makijaż i rozczesałam włosy.
Po drodze wzięłam szybko swój plecak i telefon, po czym zbiegłam na dół po schodach.— Śniadanie już jest.
Wbiegłam do kuchni, biorąc jedną kanapkę. Zjadłam ją podczas ubierania kurtki i butów. Lekcja zaczynała się o ósmej, więc miałam dziesięć minut, aby zdążyć.
— Cześć! — krzyknęłam, wybiegając z domu.
Od ostatniego wieczoru spędzonego z Jamiem nic ciekawego się nie wydarzyło. Po jego poradzie lekarskiej obejrzeliśmy film, a potem zasnęłam. Ciekawy wieczór, co nie? Później widzieliśmy się rzadziej, z powodu powrotu jego ojca, z którym spędzał czas na majstrowaniu przy Mustangu.
Dzwonek zadzwonił idealnie, kiedy wbiegłam do klasy. Wszyscy spojrzeli się w moją stronę, a ja zajęłam miejsce w ostatniej ławce.
— Czego? — rzuciłam w ich stronę, na co szybko odwrócili głowy w drugą stronę. Czyżby wiedzieli coś o mnie i Cole'u?
— Miło was widzieć, po tygodniowej przerwie — zaczęła nauczycielka od zajęć dojrzewania. Przewróciłam oczami na jej słowa, nie będąc zbytnio zainteresowana jej lekcją. — Jak wiecie, zajęcia czasami łączymy z innymi klasami, aby wspólnie wpłynąć na wasz rozwój. Dzisiaj połączymy się z klasą z wyższego rocznika, gdzie omówimy wpływ internetu na człowieka. Zapraszam wszystkich do auli.
Westchnęłam, biorąc swój plecak i za resztą klasy udałam się do auli, gdzie zajęłam wolne miejsce. Inna klasa dołączyła później, przez co dziewczyny z mojego rocznika mogły już z zajętych miejsc obserwować i wzdychać do starszych chłopaków. Kiedy zobaczyłam klasę Cole'a, zrobiło mi się słabo, dopiero potem dojrzałam Jamiego, który szedł z Lukiem. Zauważył mnie, z uśmiechem na ustach zajmując miejscem obok. Luke przywitał się ze mną, czego nigdy nie robił w pobliżu Cole'a.
— To są chyba jakieś żarty — skomentowałam jego obecność tutaj.
— Też się cieszę, że cię widzę.
— Luke, jest Cole? — zapytałam chłopaka, wychylając się, bo Jamie mnie zasłaniał.
— Nie, niby źle przeżył weekend, dziewczyny z naszej klasy mówiły, że podobno obściskiwał się z jakąś blondyną w klubie.
— Nic nowego.
— Wasz związek przestał już wzbudzać zainteresowanie.
— Wiem, dlatego chce to zakończyć.
— Zaraz... zaraz — przerwał Jamie. — Kto jeszcze wie, że to było nieprawdziwe?
— Cała drużyna — powiedział Luke. — Byliśmy wtajemniczeni od początku, żeby chronić naszego kapitana. Wiesz, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
— To się nazywa wkrętka roku, no niezłe ziółko z ciebie Penelope — zakpił Biezles.
— Zamknij się. — Dźgnęłam go w żebro, na co zmrużył oczy.
Zakończyliśmy naszą konwersację, gdy nauczycielka zaczęła mówić przez mikrofon.
***
Kobieta skończyła jedną lekcję, dając nam dziesięć minut przerwy. Jamie wyszedł, a ja zostałam z Lukiem. Postanowiłam się napić, nie chcąc zbytnio toczyć z nim rozmowy. Przerwa minęła szybciej, niż myślałam, a Luke zajęty był podrywaniem dziewczyn, które siedziały za nami. Jamie zdążył wejść w ostatnim momencie, zanim kobieta zaczęła mówić dalej.
— Uf, myślałem, że nie zdążę — powiedział, zajmując miejsce.
— Nie trzeba było się szlajać — prychnęłam.
— Byłem w toalecie i wybacz, że cię nie zabrałem ze sobą — uznał. — Następnym razem nie popełnię tego błędu.
Walnęłam go w ramię, na co się zaśmiał.
Zamyśliłam się na temat Świąt Bożego Narodzenia, które są równo za dwa miesiące i nie dosłyszałam, o czym mówiła kobieta, co zapewne zauważyła.— Może Penelope Jenkins odpowie na to pytanie — usłyszałam.
Otworzyłam szerzej oczy i spojrzałam na Jamiego, który próbował opanować śmiech.
— A jakie było pytanie? — zapytałam, marszcząc brwi.
— Jenkins, zostajesz po lekcjach — krzyknęła nauczycielka, a Jamie wybuchnął śmiechem.
— Biezles, ty również. — dodała, na co tym razem i ja się zaśmiałam.
Wszyscy zrobili głośne "uuu", klaszcząc w dłonie, co jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło. Mój humor jednak wyparował, kiedy uświadomiłam sobie, że będę musiała siedzieć tu godzinę dłużej.
Reszta lekcji minęła mi spokojnie, bo szatyn siedział cicho, grzebiąc coś w telefonie, pomijając ciągłe spojrzenia nauczycielki w naszą stronę, dałam radę przeżyć.
Dzwonek był zbawieniem. Wzięłam szybko swoje rzeczy i opuściłam aule. Został mi jeszcze angielski, matematyka, wf i oczywiście godzina dodatkowa za to, że nie znałam pytania, które swoją drogą mogła mi powtórzyć.
_____________________________________________________________________________
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie głos, albo komentarz. ♥
CZYTASZ
Give Me A Reason
Teen FictionJamie Biezles przeprowadza się wraz z rodzicami do Juneau na Alasce. Nie jest zadowolony z decyzji rodziców, tęskniąc za słoneczną Kalifornią i przyjaciółmi. Czy Penelope, jego nowa sąsiadka stanie się powodem, dla którego zechce tutaj zostać? Czy p...