09

5.3K 321 8
                                    

~~ Kilka dni później~~

Obudził mnie krzyk mojej mamy, oznajmiający, że pora wstać do szkoły. Nie wiarygodne, jak szybko ten czas minął. Opuściłam swoje ukochane łóżko i podreptałam do szafy, aby wybrać jakieś ciuchy na dzisiaj.
Ubrałam na siebie czarne jeansy, białą koszulę i szybko poleciałam do łazienki. Umyłam zęby, zrobiłam szybki makijaż i rozczesałam włosy.
Po drodze wzięłam szybko swój plecak i telefon, po czym zbiegłam na dół po schodach.

— Śniadanie już jest.

Wbiegłam do kuchni, biorąc jedną kanapkę. Zjadłam ją podczas ubierania kurtki i butów. Lekcja zaczynała się o ósmej, więc miałam dziesięć minut, aby zdążyć.

— Cześć! — krzyknęłam, wybiegając z domu.

Od ostatniego wieczoru spędzonego z Jamiem nic ciekawego się nie wydarzyło. Po jego poradzie lekarskiej obejrzeliśmy film, a potem zasnęłam. Ciekawy wieczór, co nie? Później widzieliśmy się rzadziej, z powodu powrotu jego ojca, z którym spędzał czas na majstrowaniu przy Mustangu.

Dzwonek zadzwonił idealnie, kiedy wbiegłam do klasy. Wszyscy spojrzeli się w moją stronę, a ja zajęłam miejsce w ostatniej ławce.

— Czego? — rzuciłam w ich stronę, na co szybko odwrócili głowy w drugą stronę. Czyżby wiedzieli coś o mnie i Cole'u?

— Miło was widzieć, po tygodniowej przerwie — zaczęła nauczycielka od zajęć dojrzewania. Przewróciłam oczami na jej słowa, nie będąc zbytnio zainteresowana jej lekcją. — Jak wiecie, zajęcia czasami łączymy z innymi klasami, aby wspólnie wpłynąć na wasz rozwój. Dzisiaj połączymy się z klasą z wyższego rocznika, gdzie omówimy wpływ internetu na człowieka. Zapraszam wszystkich do auli.

Westchnęłam, biorąc swój plecak i za resztą klasy udałam się do auli, gdzie zajęłam wolne miejsce. Inna klasa dołączyła później, przez co dziewczyny z mojego rocznika mogły już z zajętych miejsc obserwować i wzdychać do starszych chłopaków. Kiedy zobaczyłam klasę Cole'a, zrobiło mi się słabo, dopiero potem dojrzałam Jamiego, który szedł z Lukiem. Zauważył mnie, z uśmiechem na ustach zajmując miejscem obok. Luke przywitał się ze mną, czego nigdy nie robił w pobliżu Cole'a.

— To są chyba jakieś żarty — skomentowałam jego obecność tutaj.

— Też się cieszę, że cię widzę.

— Luke, jest Cole? — zapytałam chłopaka, wychylając się, bo Jamie mnie zasłaniał.

— Nie, niby źle przeżył weekend, dziewczyny z naszej klasy mówiły, że podobno obściskiwał się z jakąś blondyną w klubie.

— Nic nowego.

— Wasz związek przestał już wzbudzać zainteresowanie.

— Wiem, dlatego chce to zakończyć.

— Zaraz... zaraz — przerwał Jamie. — Kto jeszcze wie, że to było nieprawdziwe?

— Cała drużyna — powiedział Luke. — Byliśmy wtajemniczeni od początku, żeby chronić naszego kapitana. Wiesz, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.

— To się nazywa wkrętka roku, no niezłe ziółko z ciebie Penelope — zakpił Biezles.

— Zamknij się. — Dźgnęłam go w żebro, na co zmrużył oczy.

Zakończyliśmy naszą konwersację, gdy nauczycielka zaczęła mówić przez mikrofon.

***

Kobieta skończyła jedną lekcję, dając nam dziesięć minut przerwy. Jamie wyszedł, a ja zostałam z Lukiem. Postanowiłam się napić, nie chcąc zbytnio toczyć z nim rozmowy. Przerwa minęła szybciej, niż myślałam, a Luke zajęty był podrywaniem dziewczyn, które siedziały za nami. Jamie zdążył wejść w ostatnim momencie, zanim kobieta zaczęła mówić dalej.

— Uf, myślałem, że nie zdążę — powiedział, zajmując miejsce.

— Nie trzeba było się szlajać — prychnęłam.

— Byłem w toalecie i wybacz, że cię nie zabrałem ze sobą — uznał. — Następnym razem nie popełnię tego błędu.

Walnęłam go w ramię, na co się zaśmiał.
Zamyśliłam się na temat Świąt Bożego Narodzenia, które są równo za dwa miesiące i nie dosłyszałam, o czym mówiła kobieta, co zapewne zauważyła.

— Może Penelope Jenkins odpowie na to pytanie — usłyszałam.

Otworzyłam szerzej oczy i spojrzałam na Jamiego, który próbował opanować śmiech.

— A jakie było pytanie? — zapytałam, marszcząc brwi.

— Jenkins, zostajesz po lekcjach — krzyknęła nauczycielka, a Jamie wybuchnął śmiechem.

— Biezles, ty również. — dodała, na co tym razem i ja się zaśmiałam.

Wszyscy zrobili głośne "uuu", klaszcząc w dłonie, co jeszcze bardziej mnie rozśmieszyło. Mój humor jednak wyparował, kiedy uświadomiłam sobie, że będę musiała siedzieć tu godzinę dłużej.

Reszta lekcji minęła mi spokojnie, bo szatyn siedział cicho, grzebiąc coś w telefonie, pomijając ciągłe spojrzenia nauczycielki w naszą stronę, dałam radę przeżyć.

Dzwonek był zbawieniem. Wzięłam szybko swoje rzeczy i opuściłam aule. Został mi jeszcze angielski, matematyka, wf i oczywiście godzina dodatkowa za to, że nie znałam pytania, które swoją drogą mogła mi powtórzyć.

_____________________________________________________________________________

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie głos, albo komentarz.

Give Me A ReasonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz