Nowe Życie

184 13 0
                                    

Pochylona trzcionka - Wśpomnienia. :)

Nastepnego dnia obudzil mnie budzik ustawiony na 10, mam jeszcze 2 godziny do "wyjazdu". Wstalam i pierwsze co zrobilam to poszlam do lazienki sie odświerzyć, zajęło mi to z 40 minut. Ubrana w czarne , krótkie spodenki z wysokim stanem, białą krótką koszulkę i zielone oczo jebne Air Maxy, pakowałam rzeczy do walizek, zajęło mi to z niecałe 45 minut. Zeszłam na dół do kuchnij zjesc sniadanie. Podeszłam do lodówki i wyciągłam z niej mleko z górnej szafki płatki zbożowe i miske. Po skończonym posiłku odłożyłam miske do zlewo-zmywarki i poszłam na góre do "gabinetu" Dangera. Zapukałam i weszłam do pomieszczenia.

- Jestem gotowa - powiedziałam siadając na miękkim fotelu na przeciwko Danga.

- Dobrze, idz teraz po swoje rzeczy i czekaj w samochodzie - powiedział nawet na mnie nie spojżał, tylko te cholerne papierki, jak sie rozmawia z czlowiekiem to mu sie patrzy w oczy. Wstałam szybko i wyszlam z pomieszczenia.

10 minut później siedziałam W samochodzie i czekałam na Dangera. Weszłam na chwilę na facebooka, zobaczyłam że mam zaproszenia Do znajomych. Kiedy chciałam się wylogować dostałam wiadomość od Brada.

Brad: Roxi, gdzie jesteś starsznie się o ciebie martwimy, nic ci nie jest? Kto cie porwał ? powiedz tylko a przyjade.

Me: Przepraszam Brad nie moge ci napisać. To dla twojego bezpieczeństwa.

Napisałam I szybko się wylogowałam, tak bardzo za nim tęsknie, za naszymi kłótniami jaki film bedziemy oglądać, za wspólne torturowania, za jego niewyparzony język. Chce wrócić Do domu do  Brada. Po chwili do auta wsiadł Danger I ruszyliśmy na lotnisko przez cały czas próbowałam powstrzymać łzy, albo się przynajmniej przespać. Droga zajmie nam z niecałą godzine.

- Danger - odrzekłam. Chłopak odwrócił się do mnie i powiedział.

- Hmmm...?

- Czy kiedyś zobacze mojego brata?  - spytałam ze smutkiem W głosie.

- Może - odpowiedział i odwrócił się W druga strone. Przez całą drogę oglądałam widoki za oknem, nie odzywałam się ani słowem.

- BRAD!!!!  - krzyknęłam kiedy, Mój kochany brat obrudził mnie na twarzy jakimś ciastem - zabije cie !!!!! .

- O,o - powiedział i jak najszybciej wybiegł z mojego pokoju, ja biegłam za nim. Kiedy bym nie miała tego cholernego ciasta na całej twarzy złapałabym już go dawno i zabiła własnymi rękami. Kiedy wpadłam do salonu od razu piekły mnie policzki przede mną stał Josh. Jaki wstyd. Kiedy biegłam po schodach słyszałam śmiech z salonu. Jak tylko się ogarne to go zabije. Josh mi sie podoba od dawna, a komu by sie Nie spodobał wysoki, przystojny, czarne włosy postawione Do góry, brązowe oczy i ten piękny zniewalający uśmiech. Marzenie każdej dziewczyny.

Moje wspomnienia przerwało gwałtowne chamowanie pojazdu.

- co sie dzieje?  - spytałam. Danger wyszedł z samochodu i podszedł do grubki goryli stojących z prawej strony. Chłopak rozmawiał z nimi chwile i odwrócił sie w moją strone. Pokazał ręką że ktoś ma wyjść z samochodu.

- Wyłaź - powiedział kierowca. Wyszłam i podeszłam do tych goryli, stanęłam koło Dangera. Nie bałam sie nie mieli prawa mi nic zrobić.

- Czyli to jest twoja nowa zdobycz - spytał Chłopak koło mnie kiwnął potwierdzająco głową - przecież to baba - dokończył a u mnie sie już gotowało.

- Ta "baba" może ci zrobić krzywde więc lepiej Uwarzaj - powiedziałam a on popatrzył na mnie z wściekłością.

Kiedy do mnie powoli podchodził ja wyciągłam pistolet z tylnej kieszeni spodni.

AdrenalinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz