-Umyj się bo wyglądasz źle skarbie, przyjdę po ciebie za pół godziny i lepiej bądź gotowa bo Zayn nie lubi czekać. - kiedy drzwi się zamykają pokazuję mu środkowy palec i wstaję. Nienawidzę tego kolesia!
Jestem tutaj trzeci dzień licząc ten kiedy się tutaj obudziłam i dostałam w twarz. Policzek mam siny, a na głowie małego guza. Żaden z nich nie zainteresował się czy nie dostałam wstrząśnienia mózgu. Wczoraj przynosili mi tylko tackę z jedzeniem i piciem, nie rozmawiałam z żadnym z nich. Próbowałam jakoś się stąd wydostać, skok z okna grozi mi zabiciem albo okaleczeniem do końca życia, a drzwi za każdym razem zamykają na klucz. Jestem wściekła i czuję się poniżona jak nigdy wcześniej. Nie do końca mam świadomość dlaczego jestem tutaj przetrzymywana wiem tylko, że ma to związek z bratem. Zdejmuję pieprzoną halkę i wchodzę pod strumień gorącej wody, jestem zmuszona użyć męskiego żelu bo innego tutaj nie ma. Szybko się myję i wycieram dokładnie ręcznikiem całe ciało. Zakładam świeżą bieliznę, którą dostałam tak jak i jasne spodnie i czarny sweter. Jestem zaskoczona jak wszystko idealnie na mnie pasuje. Myję zęby szczoteczką, a później płuczę usta płynem.
-Jeszcze nie jesteś gotowa? - w odbiciu lustra widzę tego samego faceta, który był tutaj kilkanaście minut temu. Jego kręcone włosy i idealnie długie szczupłe nogi mi się podobają, ale zaraz potem przypominam sobie jak się do mnie odzywał i cały entuzjazm pęka jak bańka.
-Nie. - odpowiadam krótko i rozczesuję włosy szczotką, pozostawiam je rozpuszczone bo chcę chociaż trochę zakryć ten okropny ślad na twarzy. Wychodzę z łazienki nie zwracając uwagi na tego dupka i siadam na skraju łóżka, zakładam na stopy białe skarpetki, a później nowe czarne trampki.
-Już? - warczy na mnie, a ja kiwam tylko głową. Gryzę się w język żeby nie skomentować tonu jakim się do mnie zwracał. Głowę mam spuszczoną nieco w dół, żeby zasłonić to gówno na policzku, a wtedy widzę jego buty zbyt blisko mnie. Podnoszę powoli wzrok, a kiedy widzę uniesioną dłoń zamykam mocno oczy czekając na kolejne uderzenie. Wtedy czuję jak zgarnia włosy za moje uchu, odsuwam się od niego bo dotyk mnie parzy. Nie chcę być dotykana przez żadnego z nich.
-Nie uderzę cię. - komentuje i widzę cień rozczarowania na jego twarzy, który szybko znika dlatego tłumacze to jako moje halucynacje. Jest tak samo bez serca jak ten drugi, właściciel tego domu. Otwiera drzwi i karze mi iść przodem, szukam opcji ucieczki, rozglądam się żeby zapamiętać jak najwięcej, a wtedy czuję na dole moich pleców coś twardego. Serce szybciej mi bije, a jego szept przy moim uchu mówi jasno i wyraźnie. -Mały niewłaściwy ruch, a już nigdy nie będziesz mogła chodzić zrozumiano? - kiwam głową na znak, że rozumiem. Napiera na mnie metalem, a ja idę przed siebie. Patrzę tylko przed siebie, a kiedy stoję przed dużymi czarnymi drewnianymi drzwiami on otwiera je i wpycha mnie do środka.
Patrzę, a przed sobą mam wielkie biurko, na którym jest laptop i miała lampka z zielonym kloszem, która daje nikłe światło. Krzesło obrócone jest tyłem dlatego nie wiem czy ktoś na nim siedzi czy nie. Na każdej ścianie rozciągają się regały pełne książek, segregatorów, albumów i małych replik jachtów lub statków. Po prawej stoi stół bilardowy, a oświetlają go trzy żarówki wiszące tuż nad nim. Chce tam podejść, ale nagle krzesło się obraca i dostrzegam diabła, który na nim siedzi. Spogląda na mnie, a ja cofam się do tyłu o dwa kroki zderzając się z drzwiami.
-Siadaj. - rozkazuje i kiwa głową w kierunku fotela, które stoi zaraz przed biurkiem.
-Postoję. - głos lekko się załamał, ale udaję, że nie jestem tego świadoma. Nie chcę być tak blisko niego.
-Powiedziałem siadaj! - krzyknął, a ja podskoczyłam w miejscu. Mam dreszcze na ciele, a jego wzrok bada moją reakcję. Chowam swoją dumę i postanawiam zająć miejsce na fotelu, czuję papierosy i nagle jednego potrzebuję. Jestem zestresowana i zdenerwowana, a nikotyna działa na mnie uspokajająco. Fakt, że na drewnie przede mną leży paczka fajek wcale mi nie pomaga.-Patrz na mnie i słuchaj uważnie bo nie będę się powtarzać. - oschły głos drażni moje uszy, ale robię to co mówi. Jestem ciekawa co ma do powiedzenia, może chce mnie przeprosić za bycie pieprzonym damskim bokserem? -Jesteś teraz w moim domu i masz przestrzegać zasad, robisz to co ci karzę i zwracasz się do mnie z szacunkiem. Nie podnoś na mnie głosu, nie staraj się uciekać bo i tak wszędzie cię znajdę, a kara za nieposłuszeństwo będzie podoba do tej co ostatnio. Odpowiadaj na każde moje pytanie i nie pyskuj. - nachyla się nad biurkiem, a ja doskonale widzę twarz diabła.
-Dlaczego tutaj jestem? - staram się opanować wszystkie emocje jakie są teraz we mnie, złość w niczym mi nie pomoże, a chcę odpowiedzi. Patrzy na mnie przez chwilę jakby zastanawiał się powinien mi powiedzieć.
-Twój brat wisi mi sporo pieniędzy, jest pierdolonym oszustem i ćpunem. - mówi wyjmując papierosa z paczki, później odpala zapalniczkę i zaciąga się nikotyną. -Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że nie jest w stanie oddać mi wszystkiego, myślałem, że ty go zmotywujesz i zaproponuje mi jakąś ciekawą rekompensatę. Jednak dalej się nie odezwał, nie dostałem też nawet połowy tego co zapierdolił, nic zupełnie. - zaciąga się i wypuszcza dym nosem, resztę ustami prosto w moją stronę.
-Ja nie jestem ci nic winna dlatego mnie wypuść. Masz niezałatwione sprawy z Nickiem, nie ze mną. - mówię przez zęby, a chęć nikotyny i przywalenia mu w pysk jest coraz to większa. -Nie chcę być w nic zamieszana. - cichy śmiech wydobywa się z jego ust co mnie drażni.
-Maleńka gówno mnie obchodzi twoje zdanie, jesteś już moja. - wstaje z dużego fotela i obchodzi mebel, nie ruszam się bo tak nie miałabym gdzie uciec. Opiera się o niego tyłem, jest zaledwie kilka centymetrów ode mnie. Chwyta papieros między palce i znów wypuszcza dym prosto na mnie. Jego prowokacja staje się coraz bardziej skuteczna. -Nawet zaczynasz mi się podobać, twoje niegrzeczne usta mógłbym wykorzystać na tyle sposobów...-głos zniża, robi się głęboki i gdybym nie była w takiej beznadziejnej sytuacji stwierdziłabym, że mnie kręci.
-Wypuść mnie. - mówię ostro co mu się nie podoba, bo znów przybiera oczy demona. Pochyla się i chwyta palcami moją brodę zdecydowanie za mocno. Przybliża twarz i obserwuje każdy skrawek mojej, przestaję oddychać i czekam na to co się zaraz wydarzy.
-Nie rozumiałaś co powiedziałem? Jesteś już moja. - przejeżdża językiem po moim policzku, a potem głośno się śmieje.