Niedługo po tym jak diabeł wyszedł z pokoju ktoś zapukał i rzucił pudełkiem o ziemię. Wywróciłam oczami i wystawiłam w tamtą stronę środkowy palec bo to jeden z tych dupków. Biorę go w dłonie i kładę na łóżku, uchylam wieczko i od razu dotykam śliskiego głębokiego czerwonego materiału. Wyjmuję sukienkę i przykładam do swojego ciała podchodząc do szafy, gdzie znajduje się lustro, kurwa jest piękna - cienkie ramiączka, ostry dekolt jednak nie na tyle wulgarny. Sięga mi do połowy ud, zdejmuję ręcznik którym byłam owinięta i szybko zakładam ją na siebie. Leży idealnie, nie należy do tych obcisłych jednak za szeroka też nie jest. Ktoś ma naprawdę dobry gust i zastanawiam się czy tym kimś nie jest Malik. Podchodzę do pudełka i wyjmuję jeszcze buty w tym samym kolorze - sandałki na wysokiej szpilce, zakładam je i jestem zakochana w diamentowych bransoletkach na kostkach. Słyszę jak drzwi się otwierają jednak nikt nie wchodzi, głos Tristana informuje mnie, że za dwadzieścia minut mam być gotowa.
Idę do łazienki, a widok w lustrze mnie przeraża. Siniaki na rękach od mocnego uścisku Malika robią się bardziej widoczne na mojej jasnej skórze. Szyja wygląda tak samo źle przez co klnę pod nosem na to, że mu na to pozwoliłam. Cóż nawet jakbym nie dała zgody i tak by to zrobił. Otwieram dużą złotą kosmetyczkę, którą dostałam kilka dni po moim porwaniu jednak do tej pory nie musiałam jej używać. Na gąbkę nakładam dużą ilość podkładu, który idealnie kryje i ma kolor mojej skóry, nawet troszkę się nie różni. Po chwili wszystko na moim ciele zostało zakryte, a na powiece rysuję dwie kreski i tuszuję rzęsy. Włosy rozczesuję i szybko suszę, a później spinam w wysokiego kucyka, patrzę na swoje odbicie i stwierdzam, że wyglądam naprawdę dobrze. Fakt, że będę mogła wykonać jeden telefon wprawia mnie w głupią radość. Nie mam pojęcia do kogo zadzwonię! Kurwa, Emma odpada będzie za bardzo panikować, Nick jest dupkiem i nie wiem czy nadal chce mnie stąd wydostać. Zostaje mi Chuck, ale co ja mu powiem? Cześć zostałam porwana, weź mnie ratuj? Nie chcę go narażać, nie chcę nikogo narażać bo oni są niebezpieczni. Mam milion myśli w głowie jak mam to zrobić kiedy do pokoju wchodzi Styles, w czarnych eleganckich spodniach i białej koszuli włożonej w spodnie. Włosy spięte ma w koka, a na palcach kilka złotych pierścieni. Wkłada dłonie w kieszenie spodni i przygląda mi się od stóp do głów, po chwili podchodzi i przejeżdża palcem po moim nagim ramieniu. Przechodzą mnie dreszcze i od razu mam gęsią skórę, a on to widzi.
-Dałaś mu to może mi też dasz? - nie myśląc długo wymierzam mu policzek, a jego twarz odskakuje na bok. Jestem wściekła, a kiedy patrzę mu prosto w oczy widzę demona, który w niego wchodzi. Nim się obejrzałam czuję przy gardle zimną lufę, nie mogę mu pokazać, że się boję.
-Pierdolona dziwko myślisz, że możesz sobie na wszystko pozwalać bo cię pieprzył?! - warczy mocniej dociskając rzecz do mojej skóry, a ja przełykam głośno ślinę. -To jesteś w pierdolonym błędzie! - krzyczy mi prosto w twarz, a moje uszy bolą i czuję się przy nim mniejsza. -Jesteś mały nic nie wartym gównem rozumiesz? A teraz na kolana i przepraszaj szmato! - zaciskam zęby i nie ma kurwa mowy żebym go przeprosiła, mam ochotę splunąć mu w twarz, ale wtedy do pomieszczenia wchodzi Malik.
-Co tu się kurwa dzieje? - marszczy brwi i podchodzi bliżej, a Styles się nie rusza tak samo jak ja. To dziwne, ale czuję się przy nim bezpieczna, to kurwa jakiś kabaret.
-Dała mi w pysk, a teraz nie chce przeprosić. - warczy, a ja wywracam oczami i krzyżuję ręce na wysokości tali jednak zanim chce coś powiedzieć Malik mnie wyprzedza, a jego słowa sprawiają, że szczęka mi opada.
-Rób to co mówi. - jego twarz bez emocji, a ja nie mogę uwierzyć, że mam zostać aż tak poniżona. Zaciskam dłonie w pięści, ale dalej się nie ruszam i też nic nie mówię. Kurwa nie zrobię tego! -Rozumiesz co do ciebie, kurwa mówię?! - podniósł na mnie głos, a ja lekko podskoczyłam w miejscu nie spodziewając się tak gwałtownego odzewu z jego strony. Chyba jestem rozczarowana zresztą, kurwa czego ja się spodziewałam? -Kurwa posłuchaj, jeśli nie chcesz skończyć na tej pierdolonej podłodze zrób to co mówi. - syczy i podchodzi o krok bliżej, a ja wiem że nie mam żadnej drogi ucieczki. Zakopuję moją dumę głęboko w ziemi i klękam na kolana przed pieprzonymi dwoma dupkami.