18

10.6K 569 70
                                    

Doskonale słyszałam wszystkie wrzaski, uderzania o ścianę i spadające przedmioty. Głośne przekleństwa opuszczające jego usta, trzaskania drzwiami i tuczące szkło. Jestem przestraszona bo nie mam pojęcia co dzieje się poziom niżej, nie wiem czy ktoś nie mierzy do kogoś z broni albo właśnie ktoś pada postrzelony na ziemi. Siadam na łóżku zatykając rękami uszy bo nie mogę znieść tych hałasów, a niepewność sprowadza mnie na skraj przepaści. Dopada mnie strach, a razem z nim nieproszone łzy bezsilności. Nie wiem jak wiele jeszcze zniosę. Mogę być zimną i zgorzkniałą suką, ale taka zimna i zgorzkniała suka też czasami ma swoje progi wytrzymałości, a dzisiaj pierwszy z nich został przekroczony. Jestem złamana i nie mam ochoty się podnosić. Boję się być tutaj każdego dnia bo nie wiem co przyniesie jutro. Pieprzę się z gangsterem, który ma w dupie wszystko i wszystkich. Liczy się tylko on i jego potrzeby, kurwa uprawiam seks z facetem, który mnie uprowadził i mnie przetrzymuje. Nie wiem co się ze mną dzieje i kiedy tak nisko upadłam, ale nigdy tego po sobie się nie spodziewałam. Traktuje mnie jak ostatniego śmiecia, a ja pozwalam mu się dotykać. Gdzie tu jakakolwiek logika? Nie wiem jak długo już tutaj jestem, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam na głupim spacerze. Kiedy ostatnio robiłam coś na co ja mam ochotę? Czuję apatie, wewnętrzny paraliż emocji.  Słyszę jak ktoś próbuje otworzyć drzwi, szybko ocieram resztki łez, nie myśląc o tym jak bardzo jestem rozmazana.

Jest ciemno i mam to głęboko w dupie.

-Kurwa mać, pierdolony klucz! - jego krzyk odbija się w mojej głowie, głos lekko mu drży, a ja wstaję i idę na drugi koniec pokoju, byle by być jak najdalej od niego. Zamek puszcza, a on chwiejnym krokiem wchodzi do środka, pomimo półmroku jaki panuje widzę krew na jego koszuli i twarzy. Dłonie są w niej całe oblane, a on szuka po omacku światła jednak nie wychodzi mu to. -Kurwa. - warczy pod nosem, a później widzę jak siada na łóżku i sięga do małej lampki, światło wita ciemność, a ja stoję nieruchomo przerażona jego widokiem. Przeczesuje palcami włosy, a ja nie wiem co powinnam teraz zrobić. Słyszę tylko jak co po chwilę podciąga nosem, a ja nie mogę uwierzyć, że on właśnie płacze. Pieprzony gangster Malik właśnie roni łzy w moim towarzystwie! Odwraca głowę w moją stronę, a ja widzę jego popuchnięte czerwone oczy i mam teraz w sobie mieszane uczucia. Nienawidzę go, ale kiedy patrzy na mnie w ten sposób mam ochotę podejść i go przytulić. To wszystko jest popierdolone, a ja już nie daję rady. -Zapomniałem, że ciągle tu jesteś.. - parska śmiechem, a później chowa głowę w dłoniach głośno wzdychając. Szuka czegoś po swojej kieszeni, a później wyciąga dłoń w której trzyma mój telefon. -Obiecałem, więc śmiało dzwoń. - zamykam oczy, podchodzę do łóżka i siadam na jego brzegu powoli zdejmując obcasy ze stóp.

-Nie chcę. - szepczę i słyszę jak porusza się na materacu, ale nie patrzę na niego. Kładę buty obok drewnianej ramy łóżka i patrzę w sufit.

-Jak to nie chcesz? - słyszę kpinę w jego głosie, ale nie ma ochoty na to żeby się z nim kłócić. Nie odpowiadam mu i po prostu idę do łazienki, zamykam za sobą drzwi jednak nie na klucz bo wiem, że jak będzie chciał to i tak się tu dostanie. Biorę w dłoń płatek kosmetyczny i myje swoją twarz oraz szyję, a pod tą maską nie widzę nic innego jak bezradność. Zagryzam zęby, żeby nie dać kolejnym łzą opaść na policzki. Zdejmuję sukienkę nie fatygując się jej włożyć do kosza na śmieci, po prostu odkręcam ciepłą wodę i pozwalam na to, żeby ciecz dotknęła każdy centymetr mojego ciała. Mam zamknięte oczy, ale słyszę jak zamyka za sobą drzwi i podchodzi do mnie. -Boisz się mnie? - wygładzam moje długie zmoczone włosy, przecieram twarz.

-Czasami. - mówię prawdę bo nie widzę teraz sensu kłamać, jestem naprawdę tym wszystkim zmęczona. Nie rozumiem jak dobre emocje, nadzieje mogły mnie tak szybko opuścić i zastąpić bezradnością i poczuciem porażki. 

-Nikogo dzisiaj nie pobiłem ani zabiłem. To wszystko na mnie..to moja wina. - słuchanie jego głosu rozdziera mnie od środka, dziwnie jest patrzyć na Malika w tak kruchej odsłonie. Nigdy go sobie takiego nie wyobrażałam bo nie myślałam nawet nad tym, że ten człowiek może mieć serce. Powoli się do niego odwracam, jego ubrania są przemoczone, a strumień wody obmył jego twarz i dłonie z krwi. Jak zwykle patrzy mi prosto w oczy, włosy opadają mu na buzię dlatego powoli zgarniam je na bok, a on wstrzymuje oddech. Nie chcę nic mówić, mam niepohamowaną chęć pocałowania go i nawet długo się nie zastanawiam żeby to zrobić. Oddaje pocałunek tak delikatnie, że są to zaledwie muśnięcia, leniwe przeciągające muśnięcia. Doskonale widzę jak bardzo cierpi, jak bardzo chce ukryć swoje emocje przede mną jednak jest dzisiaj kiepskim aktorem. Jego dłonie ujmują moją twarz, gładzi kciukami moje policzki, a ja chcę go bardziej.  Podoba mi się taki delikatny, to miła odmiana od złego demona, który gdzieś teraz w nim zasnął. Powoli rozpinam guziki jego koszuli, odsuwam się od niego i podziwiam jak ubranie przylega do jego mokrego ciała. To popierdolone jak idealny jest,  jak bardzo skomplikowany i pełen tajemnic. Obserwuje jak powoli zdejmuje koszulę i rzuca ją na mokre płytki, później pozbywa się spodni i bokserek. Patrzymy sobie przez chwilę w oczy, czuję się jakby czytał mnie jak książkę, to takie intensywne. Nigdy nie miałam takiego uczucia z nikim, nawet z Chuckiem czy Carterem. -Obejmij mnie nogami. - on nie mówi, cholera on szepcze ledwo słyszalnie, a mnie serce ściska kiedy słyszę jego potargany emocjonalnie głos. Chwyta mnie za uda i podnosi, a ja robię to o co mnie prosił. Sama owijam ręce wokół jego szyi, a Malik wychodzi spod prysznica. Chwilę później kładzie mnie na śliskiej pościeli, zwisa nade mną zakładając mi włosy za prawe ucho, a ja zamykam oczy bo chcę czuć jego dotyk bardziej. Potem składa pocałunki na moich kościach policzkowych zjeżdżając coraz niżej, a ja nie mogę powstrzymać cichych oznak zadowolenia.

-Chcę cię w sobie. - mówię, a on nagle nieruchomieje. Patrzę na niego z dołu starając się powstrzymać zbyt szybki oddech. Nie mam czasu zastanawiać się czy powiedziałam coś nie tak. -Zayn proszę.. - powoli rozkłada mi szerzej nogi, a ja podnoszę się na rękach i delikatnie całuję go w usta. Jestem zdesperowana bo pragnę go bardziej niż kiedykolwiek kogokolwiek. Teraz kiedy widzę jak bardzo jest załamany chcę ukoić wszystkie jego troski, przy okazji swoje również. Podtrzymuje moją szyję jedną dłonią mocniej dociskając swoje usta do moich, a po chwili kładzie mnie i odsuwa swoją twarz na kilka milimetrów. Patrzy mi prosto w oczy i wchodzi we mnie całym sobą dając mi chwilę zapomnienia, której teraz oboje potrzebujemy.

DarkfaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz